Atlantyda i okolice tematyczne (LĘCZE/ŁĘCZE/ŁĄCZE też). Rozwiązanie tej zagadki i po drodze wielu innych, obalanie stereotypów, etymologia zakazana itp. (R)ewolucyjny przewrót (ekwilibrystyczny “koziołek” z rogami Pana) w “Przekazie Grapa”.
Reportaż (na żywo z elementami humoru, bo nie umiem się od nich powstrzymać, dlatego reportaż) z ponad trzymiesięcznego procesu kojarzenia aspektów Wiedy przez szarokomórkowca. Przepraszam, ale nie z mojej winy część zdjęć co jakiś czas znika… Próbuję je odnawiać…
Zacznę od tego, by zaciekawić – słowo INUK znaczy w języku eskimoskim “człowiek”, NUNAAT to “ziemia”. Spójrzmy na nazwę sumeryjską ANUNAK – u mnie to znaczy “praczłowiek”.
Dodam też, że A.Brückner wymienia wcześniejsze od Lacha określenie Prapolaka – Lęcha (to pierwsze, ruskie miano, zostało rozpropagowanym przez łacinę, by zatrzeć ślad po Lęchu. A “Lęch” pochodził od praprzymiotnika “letni” [wolny, nieograniczony niczym] i prarzeczownika “lecieństwo” [wolność], które to zostały wyrugowane przez łacinę do XV w. n.e., zauważcie Czytelnicy podobieństwo nazwy Lęch/Let/Letni do kochanki Dzeusa – Leto , a to i nasze “lata” [l.poj. rok] wskazywałoby na moment powstania rocznego kalendarza lęczego [nie słowiańskiego {!}, bo np. w ruskim tylko god, a to i Go(t)ci, ci, którzy przyjęli gotowy kalendarz, jeno wprowadzili swoje nazewnictwo]). A czy np. biblijny Noe, gdy miał ok. 1000 lat nie znaczyło przypadkiem, że miał tysiąc kochanek (Let) i to określało jego długość życia? Echem powiązań języka angielskiego z lęczym w tym temacie, w sposób bezpośredni, jest zwykła “lettuce” – sałata (jednoroczna), a i “to let” (pozwolić [przez kogo?], “latitude” – geogr. szerokość, przen. swoboda, tolerancja). Od “szczytu“, czyli kiedyś tarczy, symbolu tylko (a może i miernika krągłego zwanego “niebiańską tarczą też) obronności plemienia powstała nazwa “Scytów” (oczywiście z czasem i oni zaczęli traktować atak jako formę obrony). A może nazwa Scyci/Scytowie pochodzi od ich wynalazku – Niebiańskiej tarczy z Nebry?Obejrzyj https://www.youtube.com/watch?v=iepkjP0_VGc
To tyle, a więcej dowiecie się, Szanowni, Wytrwali Czytelnicy, z poniższych treści (mózgowych, a nie żołądkowych 😉).
Temat Atlantydy zawsze mnie ciekawił i był fascynującym jak dla wielu innych czytelników i marzycieli…
Po miesiącach milczenia na blogu i przeciwności życiowych, które wolałbym… przemilczeć [🙂], doszedłem do wniosków, które mogą zaszokować w tym temacie, ale sami Czytelnicy osądzicie prawdopodobieństwo moich domysłów w porównaniu do poprzednich, znanych w świecie hipotez. Każdy poszukiwacz uważa, że ma prawo do powtórzenia po Arystotelesie okrzyku “Heureka!“, choć tylko ten właściwy, ten jedyny odkrywca choćby cząstki prawdy (nie, nie tylko, odbiorcy tym bardziej!) może ją ogłosić w ten sposób.
Z tego co wiem dwóch ludzi było bliskich miejsca, w którym widzę wyspę Atlantydę. To Szwed Olaf Rudbeck Starszy twierdzący w XVII wieku, że Atlantydą była Szwecja i Jean Sylvain Bailly, mer Paryża, astronom w XVIII w., który kojarzył Atlantydę w granicach Grenlandia – wyspa Nowa Ziemia, przy czym Spitsbergen miał być jej południową częścią (gdzieś pomiędzy 71m, a 79m ° szer.geogr.płn. mówiąc o całym kole podbiegunowym i nie wskazując punktu). Blisko, ale nie tu!
Zainteresowałem się mitologią grecką. Na tę nację spojrzałem od strony uwarunkowań geograficznych. Grecy byli i są zamkniętymi w swoim typowo wyspiarskim kraju. To też, jako imperium, starali się przenieść jak najwięcej wiadomości od podbitych narodów na swój areał, spowodować, by te wpatrzone były w nich jak w kolebkę ludzkości. Mieli jeszcze przekazy ustne od swoich, bezpośrednich przodków, a nawet wcześniejsze. Wyobrażam sobie, że to “chwyciło”, ale bojaźń przed tym, by ktoś ich nie rozszyfrował wymusiła na nich samych skomplikowanie mitów. Stąd różne ich późniejsze wersje. Ja oparłem się na tych najbardziej udokumentowanych i popularnych w owym czasie. Czytając w temacie borykałem się ze zrozumieniem wielu opowieści, a nawet z racjonalnym, wewnętrznym, moim sprzeciwem. Z racji poprzedniego mojego zawodu, który pełniłem na morzach i oceanach
i czytania książek, nie mogłem się zgodzić np. z twierdzeniem znawców, że Słupami Heraklesa (rzym. Herkulesa) starożytni Grecy nazwali Cieśninę Gibraltarską. Zwiedziłem i Gibraltar (owszem pasuje do koncepcji – wysoka, pojedyncza skała) i Ceutę, która jako płaski cypel Afryki nijak mi nie pasowała do nazwy “słup” (Może Herkules na nim przysiadł… 😉 ). Tłumaczyłem sobie, iż w przeszłości poziom oceanu był o wiele niższym, ale przecież Grecy opisywali tę interesującą nas część historii już po Potopie. To się nie godzi! Byłem zdania, że heros Herakles zasługuje na coś większego, wręcz gigantycznego. Poza tym Grecy jako wytrawni żeglarze i odkrywcy nie mogli nie znać hiszpańskiego wybrzeża Oceanu Atlantyckiego! Wystarczyło przecież obejść Gibraltar lądem ok. 100 km, by ujrzeć inny świat! To nęcąca i możliwe przydająca splendoru perspektywa, z której, jestem pewien, skorzystaliby. Wyobraziłem sobie dwie wyspy, które dostoją do miana “filarów”. To ISLANDIA i IRLANDIA. Stąd w poprzednich artykułach na blogu mniemałem, że Atlantyda leżała gdzieś w okolicy bieguna północnego. Wiele się nie myliłem.
Z tekstów Platona wiadomo, że Atlantyda miała leżeć na zachód od Słupów Heraklesa. Zmyłka w tekście polega na tym, że zdecydowana większość pasjonatów-myślicieli szuka jej w pobliżu, na geograficzny zachód Cieśniny Gibraltarskiej. Gdyby przyjąć moją koncepcję, po minięciu “wrót” Islandia – Irlandia i skręceniu w lewo (czyli na nibyzachód, a tak naprawdę na geograficzną północ) natrafilibyśmy na poszukiwany kontynent!
Cytat: http://www.tunguska.pl/atlantyda-platona/
…panowanie ich sięgało aż po Egipt i Tyrrenię i obejmowało ziemie po lej (chyba lewej – przyp.aut.) stronie od Słupów Heraklesa….
…Wtedy to morze było tam dostępne dla okrętów. Bo miało wyspę przed wejściem,…
ze strony: https://www.religie.424.pl/atlantyda-platona,1104,article.html
Lewa strona to nibyzachód, a ta “wyspa” to północny skrawek Wielkiej Brytanii, “nad” Irlandią.
Reszta “śledztwa” złożyła się z przypadków, skojarzeń i mozolnej pracy mola książkowo-internetowego. No bo jak nie nazwać przypadkiem nieodpartą chęć zakupu w sklepie wizerunku misia-zabawki w stroju szeryfa (rozumiem, jestem jak duże dziecko, ale lęczkie!)? Nie miałem żadnych powodów, by to zrobić! A jednak! Po przyniesieniu do domu odczepiłem od niego prostą, nieregularną, wykonaną z plastyku gwiazdę i położyłem “na oczach”. W trakcie pisania niniejszego artykułu wpadł mi do głowy żart: “Mitologię grecką o wybrykach (pot. fazach) bohaterów dzielimy na: Fazy Bogów, Fazy Tytanów, Fazy Herosów, Fazy Królów i Fozzie – Misia (czyt.: fæzi […z “Muppet Show” Jimi Henson’a])…
który zdaje się mówić: “Łeb” za mały, żeby pojąć! Jeeee! To się w “pale” nie mieści! No, “glaca” się marszczy, a “śmoc” truchleje! Jeeee! 😉 (przepraszam za obcesowość!).
Widocznie tak miało i ma być!
Ale do rzeczy… Znów zacząłem wracać myślami do Atlantydy. Któregoś dnia zerknąłem na gwiazdę i przyszedł mi do głowy symbol pentagramu.
Tu chcę nadmienić, że PENTAKL (wpisany w okrąg jednym ramieniem ku górze – tzw. pentagram biały) chronił i chroni w wielu religiach przed magią, klątwami, jest symbolem szczęścia rodzinnego i zdrowia, harmonii ciała i ducha, także u “pogańskich” Prasłowian, inaczej znak pitagorejski – doskonałości. Pentagram czarny, odwrócony, gdzie dwa ramiona gwiazdy foremnej są skierowane ku górze, jest “znakiem szatana” wymyślonym przez chrześcijaństwo w celu zniszczenia wszystkiego, co wiązać by się mogło z prawiedzą i prawierzeniami m.in. słowiańskimi (podziału na biały i czarny dokonał niejaki Eliphas Lévi Zahed, właśc. Alphonse-Louis Constant [czyli po polsku Alfons-Ludwik Konstancki… nazwisko jak każde inne np. Warszawski, Poznański, Arabski itp.]). Prawie każdy przeciętny zjadacz chleba na dźwięk słowa “pentagram” (bez względu, o który chodzi) żegna się lub ucieka nie chcąc mieć do czynienia z diabłem. To chcieli osiągnąć i osiągnęli “kazannicy” (KAZANO i KAŻE SIĘ NAM!).
Inną grupą ogłupiającą nas są tzw. naukowcy, uczeni, którzy milczą, mimo dowodów, na temat prahistorii Lechii. Jestem przekonanym, że istniał kiedyś język lęczki/lętni (czytaj poniżej; inaczej pralachicki), fleksyjny (prócz indoeuropejskich rzadki) i albo był bardzo wczesną odmianą języka prasłowiańskiego albo występował na równi z nim i był tak powszechnym, że spełniał funkcję dzisiejszego języka angielskiego. Takiej odmienności polskich wyrazów w stosunku do teraźniejszych, innych języków europejskich (nawet w państwach słowiańskich, poza chyba jedynie serbołużyckim i słowackim) nie licząc naleciałości od obcych u nas (czytaj: zaborczych – prym wiedzie sztuczna łacina), nie spotka się na naszym kontynencie! Niech przykładem będzie pytanie “W jakim jesteś wieku (wiek to sto lat)?”, które od razu sugeruje “W której setce lat żyjesz?“, rodem z przed- i potopowych czasów opisywanych przez Biblię, gdy np. Noe miał ich dziewięćset pięćdziesiąt…
Trzeba w tym temacie spojrzeć “z góry” – prawie wszystkie wnioski przedstawiane jako nasza, “pogłębiona” historia – TO TYLKO H I P O T E Z Y (!), jedynie “spojrzenie” autorów (tak, jak i MOJE, ale ja siedzę widocznie gdzie indziej, według porzekadła: PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA). Zdecydowana większość “uczonych”, potulnych zauszników twórców i kontynuatorów Spisku Przeciw Rodowej Słowiańszczyźnie, a szczególnie przeciw Lęchii/Lechii/Polski, “niechcianego bękarta Europy” z układu Libentropp-Mołotow, który okazał się kontynuacją tegoż od czasów powstania nowotworu Niemieckiego Cesarstwa Rzymskiego (właściwie powinienem napisać z małych liter!), a którego kolejny etap tego określenia widać już w samym Cesarstwie Rzymskim. Przejęli oni schedę po Grekach (twórców drugiego etapu dezinformacji, pierwszymi byli żydzi, którzy dążyli do wypracowania dla siebie miana “narodu wybranego” [czyli supremacji] i aby taki efekt uzyskać dwóm “zaginionym” plemionom polecono rozprzestrzenienie się na świat), powprowadzali korekty do mitów, ponazywali bogów po swojemu, kontynuowali fałszerstwo historii (choć były wyjątki, dzięki którym dowiadujemy się co nieco), narzucili swoją nomenklaturę, prawo i wymusili przestrzeganie tego przez znany wówczas świat. To, co opisuję poniżej opartym jest na mitach greckich jako wcześniejszych, w których wyczuwam nutę (gamę!) zachowanej przed innymi (niezrozumiałej dla tych spoza) tajemnicy. Ale nie w stosunku do jakiegoś narodu jako ofiary, tylko “na ogólny pożytek” klas rządzących (kast), by te przetrwały w układzie dominującym. Rzymianie poczuli się panami schedy, ale “kontratak” przyszedł ze strony Izraelitów mających później poparcie w sztucznie wyhodowanych Germanach, którzy zastąpili Rzymian, i drugiej ich generacji – Rosjan (czytaj: wyniki badań genetycznych tegoż “narodu”, a właściwie zlepku). Wyrafinowana walka rozpoczęła się i trwa o nic innego jak tylko O WŁADZĘ NAD ŚWIATEM!
ALE TO NIE ZNACZY, ŻE NAD ŚWIATŁEM! BRAKUJE LITERKI “Ł“, TEJ Z WYRAZÓW NP. “SEŁNO” (słońce), “ŁUCHNO” (księżyc), “SŁOWIEŃ” (len)… JĘZYKA LĘCZKIEGO/LETNIEGO, CZUWAJ!
Lubię etymologię języka polskiego, więc opieram się na niej wprowadzając od czasu do czasu własną wersję pochodzenia, nie bez powodu, i staram się uzupełniać białe plamy w tej dziedzinie, a przez to być może otworzę oczy innym na prahistorię polskiego narodu. Prawie wszyscy dzisiejsi polscy naukowcy z rodzaju: archeologów, etymologów, teologów, historyków *1) i innych, nie wychodzą poza ramy ustalone przez dogmat chrześcijaństwa (nie zajmuję się kwestią wiary w samego Jezusa Chrystusa), ale widzę w tekstach biblijnych jawne niedoskonałości (szczególnie w Starym Testamencie, choć nie wszyscy spostrzegli [bądź nie chcą], że ten jest kopią żydowskiej Tory, a do niej, w np. tak popularnych programach telewizyjnych, NIKT NIE MA NIGDY ZASTRZEŻEŃ! Atakuje się tylko chrześcijan-“zasadodawców” z kopistami włącznie (czytaj: Konstantyn I Wielki i jego duchowny “dwór”), a winnych jest wielu łącznie z ateistami. Kopiści mieli stricte (co do joty) przepisać, a stają się kozłami ofiarnymi. Staram się pisać językiem prostym, zrozumiałym dla wielu, staram się to robić gramatycznie i ortograficznie, nie “wydziwiam” naukowo, ale tam, gdzie nie mam innego wyjścia opieram się na słownictwie ściśle naukowym (przepraszam!), najczęściej cytowanym.
Ad *1) “fajna” nazwa: histo-ryk 😉, bo w ogóle tak na poważnie gr. histós to po angielsku “web of loom” czyli pajęczyna majaka… he, he, rozumiem, że SIEĆ ZARZUCANA NA OWIECZKI!
W “mojej” dziedzinie korzystam z “Etymologicznego Słownika Języka Polskiego” nieodżałowanego przeze mnie prof. Aleksandra Brücknera (nie zdawał sobie chyba sprawy, że tworzy areligijny skarb narodowy dla pokoleń), “Encyklopedii Staropolskiej Ilustrowanej” prezesa Zygmunta Glogera, “Księgi Przysłów” Oskara Kolberga *2) (Ci, pomimo niemieckobrzmiących nazwisk, nie bali się odtwarzać polskość [choć może dlatego?]), 11totomowego (uważam, że pisanie 11. [z kropką] to jakieś nieporozumienie, jakieś niepolskie, choć na czasie) “Wielkiego Słownika Języka Polskiego” z 1960 r. pod redakcją Zespołu Redakcyjnego“, z wykładów telewizyjnych prof.prof. Jana Miodka i Jerzego Bralczyka, internetowego “Słownika Języka Polskiego PWN” prof. Witolda Doroszewskiego, strony internetowej: (prof.? 😉 ) Tajnego Archiwum Watykańskiego, czyli Wielkiej Pobudki Słowian , NIESTETY OD 21go GRUDNIA 2017 DEZAKTYWOWANA 😦 [!!!] (w tym, ze szczególnym zainteresowaniem opowieści Pana Pawła Szydłowskiego, który może przedstawia je nie w pełni profesjonalnie, ale (tak, jak wymienieni powyżej) zwraca uwagę na problemy, dowody, sposoby poszukiwań z pasją wszystkim, nawet “tylko” amatorom, którzy pod względem wolności kreacji swoich hipotez nie różnią się wcale od zawodowców (powiem więcej, swoją odwagą publicznych wypowiedzi często są “o niebo” lepszymi [jest to moja odpowiedź Szanownemu Czytelnikowi, Panu Markowi “Braagg”, który zadał mi kiedyś pytanie interpocztowo {“e-mailowo” nie lubię} w związku z powiązaniem tematów na moim blogu]), z innych stron – przede wszystkim Pana Czesława Białczyńskiego, Pocztu Królów Lechii na TAW-ie Pana Janusza Bieszka, stron Wikipedii (czyli z wiedzy społeczności ją tworzącej) oraz pomniejszych. Wszystkim powyżej wymienionym, nieżyjącym składam hołd , a żyjącym chylę czoła (w postaci tego skromnego artykułu)!
Ad *2) tego, o którym (cyt.za Wikipedią): …pisał Stanisław Lam „…zamilczał […] sam autor o swej ogromnej zasłudze, mianowicie, iż on to pierwszy dopiero, w jedną spoistą całość uchwycił melodyę ludową (…), a przez to dał podwaliny naszemu ludoznawstwu” (mimo, że nie miał wykształcenia w kierunku swoich zainteresowań tak jak Z. Gloger).
Przechodzę do meritum tematu. Często będę to robić, zbaczać, niestety…
A gdyby wzór tego symbolu uznać za… mapę, która ma przetrwać w głowach ludzi bez względu na okoliczności – pomyślałem – jak np. przesąd o piątku-trzynastego (jedynie w Polsce na tak dużą skalę!), a przecież tego dnia w październiku 1307 r. (piątek) spalono na stosie ostatniego wielkiego mistrza zakonu templariuszy Jakuba de Molay, który przed śmiercią zdążył rzucić klątwę na oprawców i echem tego zdarzenia jest ów “zabobon”. A to przecież forma legendy, jak wiele innych, by prawda nie została zatartą.
Wracam do mapy. Długo szukałem atlasu z odpowiednim rzutem Arktyki (tu napomknę, iż sam rdzeń “ark” decyduje, że “Arktyka” jest ważniejszą od “Antarktydy” znaczącą tyle co “antypody Arktyki – eliminuję tym tezę, że Antarktyda to Atlantyda). Gdy znalazłem i umieściłem na niej fœzową gwiazdę szeryfa,
oczom moim ukazały się punkty, które mogły mieć jakiś sens, wyznaczać jakiś cel.
Tymi miejscami okazały się:
- Svaldbard (Spitsbergen);
- Grenlandia;
- Islandia;
- portowa miejscowość norweska Alesund;
- oraz najdalej na północ wysunięty przylądek europejski Nordkapp.
(co ciekawym nie ma na niej litery norweskiej Ø w żadnej nazwie, a zamiast tego istnieje niemieckie Ö. Wniosek: mapa jest międzywojennym przedrukiem z niemieckiego wydania)
“Alesund” może oznaczać “Piękną Cieśninę” lub “KONIEC CIEŚNINY“/“KOŃCOWĄ CIEŚNINĘ”; KONIEC W STOSUNKU DO CZEGO? Musiał być to bardzo ważny punkt, że go tak nazwano, bo podobnych cieśnin pomiędzy wysepkami jest w Norwegii tysiące i wiele z nich mogło być końcowymi, ale mają odmienne nazwy! Czyżby tam była przystań końcowa przez cieśninę? Przez którą ważną, bardzo ważną? (może między Skandynawią a Atlantydą?); Ciekawostką jest pobliska wyspa o znajomo brzmiącej nazwie: GURSKO. Czyżby nasi tam byli jeszcze przed wprowadzeniem do ortografii polskiej litery “ó” (tak było bardzo dawno temu!)? Jeszcze raz powtórzę: GÓRSKO WYSPO – JAK TO PIĘKNIE BRZMI PO GÓRALSKOPOLSKU, N I E P R A W D A Ż ?!
(eksponujmy nasze barwy na zewnątrz granic-płotów!)
Tu ze względu na wspomniane wcześniej przeciwności, określę: sytuacyjno-mentalne, postanowiłem “pójść na całość”. No, może jeszcze niedoskonałą w moim wydaniu.
Z tym “Gursko” możesz, Drogi Czytelniku, powiedzieć, że to mocno naciągane. Tak, a co powiesz na to? Według europejskich (oczywiście w tym i polskich) historyków Słowianie “zeszli z drzew” dzięki chrztowi. Wcześniej ich po prostu nie było (sic!) i “przybujali” skądś tu tylko dzięki gęsto ciągnącym się lasom. TO SKĄD, DO JASNEJ …….(GÓRY? – NIE!) W “SŁOWNIKU ETYMOLOGICZNYM JĘZYKA POLSKIEGO“ ALEKSANDRA BRÜCKNERA NAZWY TYPOWE TYLKO DLA JĘZYKA (PRA)POLSKIEGO NA OKREŚLENIE ZWIERZĄT, KTÓRE WYMARŁY OK. 10 TYS. LAT TEMU LUB SĄ CAŁKOWICIE EGZOTYCZNYMI DLA NASZYCH SZEROKOŚCI GEOGRAFICZNYCH (NAZWY DOTRWAŁY JESZCZE DO XV W. N.E.!)
* “ZĄBRZ” OKREŚLAŁ TYGRYSA (SZABLOZĘBNEGO, bo takie żyły w omawianym czasie będąc protoplastami dzisiejszych i miały widoczne, charakterystyczne KŁY (ząb – ząbrz)*3),
* “ŁOSIEM” ZWANO DZIKIEGO OSŁA,
* A WIELBŁĄDA (prawd. Camelops hesternus) “ORZEM”,
* “TARAND” TO PRASTARA NAZWA RENIFERA (A kiedy było u nas OSTATNIE, POWAŻNE ZLODOWACENIE? – PÓŹNY GLACJAŁ OD 13 DO 9,7 TYS. LAT P.N.E.)!!!
* OD “SEŁNO/SŁUŃCE/SŁOŃ”(JAKO OGROMU) NAZWĘ WZIĄŁ “SŁOŃ” (czyli “GÓRA [MIĘSA]” – przyp.aut.) “…PARZĄCY SIĘ PRZY SŁONI…” (W JEGO PROMIENIACH – przyp.aut.) znaczy, że było wtedy naprawdę ciepło!
*MAMUT (mastodont), już według mnie, bo Brückner wywodzi od sybirskiego “mamont” (ziemia, z ziemi) [przecież mamuty zaczęto rozmyślnie odkopywać z ziemi i lodu dopiero od XIX w. n.e. i niemożliwym, żeby to słowo powstało dopiero wtedy], “WYWIÓDŁ SIĘ” OD NASZEGO PO NARZECZACH I U INNYCH SŁOWIAN “MUMLAĆ/MAMLAĆ” O “POWOLNYM ŻUCIU”, lit. MAUMTI = RYK, ros. MUMLIT = ŻUĆ itp. Tylko, że to trzeba było słyszeć i widzieć na własne uszy i oczy!
* SKRZYP (prasłowo) – roślina zielna. Od dźwiękonaśladowczego “krzypieć” (znaczenie jasne), ale tenże skrzyp osiągał kilkumetrowe wymiary, miał zdrewniały pień i skrzypiał na wietrze w dalekiej przeszłości, gdy panował inny klimat;
*MIESZKA (prasłowo) – “niedźwiedź” od praczas. “mieszkać” (legać, ociągać się w misie, potem “w barłogu”), a misą zwano kiedyś też i jaskinię, więc to “niedźwiedź jaskiniowy”, a tenże wyginął wpierw ponad 11 tys. lat temu, a po skorygowaniu żył od 300 do 28 tys. lat temu… Liczne jego kości znaleziono w Jaskini Magurskiej w Tatrach oraz w wielu jaskiniach Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, Karpat i Sudetów (m.in. w Jaskini Niedźwiedziej i Jaskini Radochowskiej). Od tego pochodzi imię “Mieszka 1wszy“, a nie “Mieszko 1wszy“, bo najdawniejsze (?) źródła (cały czas A.Brückner!) podają go jako MISECA, a nie MISECO! (Widocznie był bardzo słusznych rozmiarów… [olbrzymem?] – przyp.aut.);
*PANROWIE (od pnia “ner-“, “nor-“) według A.Brücknera “…dosłownie to, co się wnarza ([UWAGA! – przyp.aut.] w człowieka itd.); we wszystkich językach słowiańskich najdziwniejsze przybiera postaci [podobne – przyp.aut.])…”. Są co prawda dzisiaj tasiemce, owsiki, wszy (te ostatnie jednak “na ciało”). Bakterie i wirusy odpadają, bo to niewidoczne “robaki”. W tym przypadku zastanawiam się jak to było wówczas. Albo tasiemcami i owsikami zarażano się powszechnie (przepis na jedno z lekarstw przetrwał do dziś przy święcie Halloween – pestki z dyni na “odrobaczanie” przynajmniej raz do roku) albo przy klimacie podzwrotnikowym (podobnym do dzis. afrykańskiego) różne inne pasożyty np. glisty z wody, z ziemi wnikały do organizmu człowieka powszechnie, BEZPOŚREDNIO POD SKÓRĘ, jak to obecnie jest spotykanym u ludności afrykańskiej (np. kilkudziesięciometrowe nicienie w naczyniach krwionośnych). To by wskazywało na dawny czas takiego klimatu u nas i pozostałości po tym w naszym starym języku;
*PANTERA (PANCERA), którą zajmę się w innym artykule (przepraszam, ale jest to zbyt obszerny materiał, by go tu zamieszczać), czytaj: o gliptodoncie w moim “Skąd ten “Pan”, skąd ten “Bóg”…
*PRZĘŚLEŃ – in. póź. motowidło; prasłowo słowiańskie; roślina, której obecnie nie ma na terytorium Polski, ale Ukrainy i Słowacji już tak. Nazwa z tego samego pnia co “prząść” i “przęsło” (łączenie), “zaprząc konia”. Przy najstarszym na świecie wizerunku wozu znalezionym w Polsce z przęślenia pleciono ogłowie końskie, może i pierwotne lejce.
JUŻ “ZA” ŁACINY “ZĄBRZ” PRZESZEDŁ W ŻUBRA, “ŁOŚ” – KAŻDY DZISIAJ WIE CO TO, ALE NIE OSIOŁ(!), “ORZ” PRZEMIANOWANO NA “WIELBŁĄDA”, “KAMELA” I “DROMADERA” (“ORZEM” ZOSTAŁ DZISIEJSZY “WIERZCHOWIEC”), A Z “TARANDA” POZOSTAŁY RASY KONI (TEŻ TARPANY) I PSÓW (TARANTY), TUR (“NIEDAWNO” UNICESTWIONY), A TARANEM WYWAŻA SIĘ DRZWI, SKRZYP URASTA DO ROLI CHWASTU KOMPOSTOWEGO, MISIEK POZOSTAŁ TYLKO NA PÓŁKACH SKLEPOWYCH, Z PANROWII – MRÓWKI, A PRZĘŚLENIA – UZDA!
Ad *3) Smilodony z rodz. machajrodonów żyły w Kenozoiku od ok. 3 mln. lat do 12 tys. lat temu na naszych terenach, a przecież tu odnaleziono szczątki ludzkie ze słowiańską haplogrupą genomu datowane na ostatnią fazę tego okresu! Z powyższego nazewnictwa typowego tylko dla języka polskiego wnioskuję, że tym Słowianinem był już Let/Lęt/Lęch/Lech! Skojarz z “latoroślą” na określenie potomstwa (potem dopiero przeszło w formę żartobliwą).
CO SIĘ DZIEJE? NAZWY DLA ZWIERZĄT I ROŚLIN, KTÓRE ŻYŁY NA NASZYCH TERENACH 10 TYS. LAT P.N.E. I WCZEŚNIEJ, BO NP. PANOWAŁ TU INNY KLIMAT (CZYTAJ: OKRES IIgo PLENIGLACJAŁU OD 23 DO 13 TYS. LAT P.N.E.!*4), A MY CO, HUŚTALIŚMY SIĘ PONOĆ WŚRÓD DRZEW…?!
*4) Ostatnie zlodowacenia (najbliższe nam w czasie – u góry wykazu):
- późny glacjał (zimno) 15 – 11,7 tys. lat temu;
- IIgi pleniglacjał (ciepło) 25 – 15 tys. lat temu;
- interpleniglacjał (zimno) 55 – 25 tys. lat temu;
- Iszy pleniglacjał (ciepło) 70 – 55 tys. lat temu;
- wczesny Vistulan (zimno) 115 – 70 tys. lat temu.
Wracam do tematu głównego.
Wewnątrz “gwiazdy szeryfa” znalazła się malutka, norweska wyspa Jan Mayen. Zacząłem czytać na jej temat, choć było tego niewiele. Najważniejszym dla mnie , że na wyspie jest czynny wulkan Beerenberg, wys. 2277 m npm. – drugi (!) co do wielkości w Europie, który ostatnio wybuchł w 1985 r.
(Na tej z map podane są odległości do innych punktów)
i to, że przez cały teren “gwiazdy szeryfa“ przebiega linia styczności dwóch płyt tektonicznych: euroazjatyckiej – (mój łatwy skrót) PEA *5) i północnoamerykańskiej – PPNA.
Dodajmy oryginalne nazwy Norwegii i Szwecji: Norge, Sverige. “Ge” w obu językach znaczy “droga“. Dokąd lub skąd? Przecież powyżej Norwegii już “nic nie ma” (ale było!).
I tu wtrącę o wyrażeniu “drzwi na oścież”. Skąd to ostatnie słowo? Za A. Brücknerem od pnia “steg-/stog-” wzięła się “stożyna” lub “ścież” (sterta, stóg, kół [koł {w pionie – przyp.aut.}], według którego stoży się siano); prasłowo słowiańskie; w języku lęczkim (moje określenie)/pralechickim poszło w “ŚCIEŻEJA” oznaczającą “pionową oś Ziemi, biegun (pionowy !!!- przyp.aut.)” i “ściegno” (droga,dróżka do stogów – przyp.aut.) Prawdopodobnie to ostatnie miało podwojone “g” (ścieg-gno), gdzie “gno” pochodzi od pnia “gon” (droga; stąd np. “wygon” – droga, którą pędzono bydło); znów prasłowo słowiańskie tak jak i sam “biegun” od “biegać” (czyli ten, który stale biegnie; skojarz z obrotem Ziemi!). Widać wyraźne podobieństwo ze skandynawskim “ge“!
I teraz się pytam: skąd prymitywne, barbarzyńskie plemię (nawet i “wymyślonych przez spiskowych historyków” Polan jak nas określono) mogło wiedzieć o biegunach, a co z tego wynika, kulistości Ziemi i jej obrocie wokół siebie? Bo inaczej nazwa osi ziemi brzmiałaby jakoś zapożyczeniowo z grecka, łacińska, egipska lubo od innych, nieprawdaż? “Ściegno” mogło też znaczyć “drogę do bieguna, na północ”, ale to w przypadku, gdyby panował u nas klimat gorący i wierzeje (drzwi) sprawianoby ukierunkowanymi na stronę świata pozbawioną bezpośredniego działania słońca podczas dnia, bezpośredniego upału (właśnie od północy)! A gorąco u nas było podczas wspomnianego II pleniglacjału – od 25 do 15 tys. lat temu…
Jak napisał Hezjod w swym eposie “Prace i dni”: „…Ojciec Zeus utworzył, na krańcach zamieszkałego świata, gdzie nie docierają ludzie i nie mieszkają bogowie nieśmiertelni, otoczone pełnym głębokich wirów oceanem Wyspy Błogosławione, gdzie życie toczy się bez mozołu i smutku…”.
Jak opisał Plutarch: …Saturnia (inna nazwa Atlantydy – przyp. aut.) leży o 5 dni drogi od Bretanii. Tam zaczyna się wielki kraj […] wytworu metali, którego technologię przeniesiono na wschód, podobnie i język… (w tym wschodzie widzę bogaty w minerały Ural – przyp.aut.).
Następnym etapem mojej dociekliwości stały się teksty Platona o Atlantydzie
i inne. Tu zastosowałem polskie, głoskowe abecadło, nazwałem je Przekazem Grapa, a i swoje komentarze opatrzyłem sparafrazowanym, radiotelegrafistycznym wywołaniem czołgu Rudy z serialu “Czterej pancerni i pies”. Á propos tegoż ostatniego: obejrzyjcie Państwo dokładnie 1szy jego odcinek. Jest w nim scena, gdzie Janek przypomina Olgierdowi (dowódcy czołgu, zrosjofikowanemu [nie zrusyfikowanemu!] Polakowi), że załoga musi być jak palce u jednej dłoni i wylicza wpierw wymieniając przełożonego… Zadanie dla Was: odgadnąć/przypomnieć sobie jaki palec mu pokazał (nie, nie ten wyżej pokazywany przez Platona!)? Baardzo mi się tamta scena podoba! 🙂
W dialogu “Timajos” kuzyn Platona, Krycjasz, wyjaśnia w jaki sposób dowiedział się o historii Atlantydy od swojego dziadka, który z kolei poznał ją od swego ojca, o której temu powiedział sam prawodawca ateński, Solon (638-559 p.n.e.). Zgodnie z Platonem, Solonowi o Atlantydzie powiedział kapłan ze świątyni w Sais, kiedy ten odwiedził Egipt w 590 r. p.n.e. Twierdził on, że dziewięć tysięcy lat wcześniej (a więc ok. 9590 r. p.n.e.) przodkowie Ateńczyków toczyli walki z Atlantami, z których ręki ucierpieli, co było zapisanym ponoć na papirusach. W ostateczności zwyciężyli.
Co więc w tych papirusach (ale i gdzie indziej) przeczytalibyśmy (teksty zaciągnąłem też ze strony http://wyborcza.pl/alehistoria/1,121681,14187747,Tajemnice_Atlantydy.html )?
a) …Atlantyda to wyspa większa od Libii (Prowincja Afrykańska) i Azji (ówcześnie znanej i skolonizowanej przez Greków) razem wziętych…
Ja, grap jeden: …spoglądam do “Atlasu Historycznego Świata” i widzę zaznaczone odcinki pasa skolonizowanego przez Rzymian wybrzeża Afryki Północnej jako Trypolitania i Cyrenajka (wcześniej przez Greków, ale w mniejszej skali jako Barka i Apollonia Cyrenejska).

Oszacowałem (nie chodzi tu o dokładne wyliczenie co do kilometra), że grecka Libia stanowiła ok. 1/15 powierzchni dzisiejszego państwa libijskiego. Ponieważ ten kraj ma ok. 1,7 mln. km², to wynika, że starożytna Libia miała ok. 115 tys. km² (w zaokrągleniu). Azja grecka, jak wynika ze starożytnych tekstów (rzymskich), to skład Aeolis, Ionii, Doris, Pamphilii (gr. Pamphylia, wcz. Mopsopia) i Cilicji (gr. Kilikia) – prowincji, które zajmowały obszar ok. 1/6 Półwyspu Azji Mniejszej (powierzchnia ok. 0,5 mln km²), czyli Azja rzymska powinna mieć ok. 0,1 mln km² czyli grecka (mniejsza) jakieś 85 tys km² (dla równego rachunku).
Sumując 115 + 85 = 200 tys. km². Ale Atlantyda miała być większą. Oceniam więc, że jej powierzchnia to ok. 205 tys km². Dla porównania Irlandia i Islandia (moje Słupy Heraklesa) razem mają powierzchnię 84 + 102 = 186 tys. km², Polska dzisiejsza ma 312 tys. km² czyli Atlantyda stanowiłaby 2/3 naszego kraju lub 1/11 terytorium Grenlandii albo 1/10 Półwyspu Arabskiego (więc ten rejon nie był Atlantydą). Jeśliby wykreślić kołową Atlantydę, to miałaby średnicę ok. 510 km (promień dwa razy krótszy). Spokojnie więc zmieściłaby się w obranym przeze mnie obszarze (patrz: wcześniejsza mapa odległości z wyspy Jan Mayen). Dużo się nie pomyliłem ponieważ w przeliczeniu na dzisiejsze miary wyspa według Platona miała 203,5 tys. km.² (550 km x 370 km).
ą) …wysokie góry chroniły mieszkańców przed mroźnymi, północnymi wiatrami…
(rys. Keith Fitzpatrick-Matthews)
Ja, grap jeden: …już samo stwierdzenie o północnych wiatrach nasuwa na myśl związek z Północą. Svalbard, w którego skład wchodzi Spitsbergen, posiada dziś najwyższy szczyt Newtontoppen (Góra Newtona) o wysokości 1713 m npm. (Śnieżka, najwyższa w Sudetach ma “tylko” 1602 m npm., Turbacz w Gorcach [Beskidy] ma jedynie 1310 m wysokości, Giewont zakopiański – 1894 m), a przy niższym poziomie oceanów (przed Potopem), samo przez się rozumie, że góry atlantydzkie zdawały się być wyższymi, mogły też być góry wschodniowybrzeżowe;
b) …zimne i gorące źródła zasilały zbiorniki wody pitnej i łaźnie…
“Wszystko to wtedy wydawała ta wyspa, będąca jeszcze pod słońcem, wyspa święta, wyspa piękna i przedziwna – w obfitości nieprzebranej.” (ze str. https://www.religie.424.pl/atlantyda-platona,1104,article.html )
Ja, grap jeden: …poczytajmy o Islandii pełnej gejzerów i term. Przecież to sąsiedztwo “mojej” Atlantydy, gdzie obie wyspy leżą (ta druga leżała) na aktywnej linii tektonicznej. Poza tym wulkan Beerenberg mógł utrzymywać stałą, wysoką temperaturę wód podziemnych; A, że była jeszcze “pod słońcem” znaczy klimat podzwrotnikowy/umiarkowany przynajmniej.
c) …Królestwo to władało również okolicznymi krainami i dążyło do dalszych podbojów, ale zostało powstrzymane przez walecznych przodków Ateńczyków…
Ja, grap jeden: …to, co dzisiaj odkrywa się jako ślady samej Atlantydy pod wodą (przy Wyspie Bimini czy na środku Oceanu Atlantyckiego itp.) lub na lądach (budowle niepasujące do historii kulturowej danego obszaru np. w Wielkiej Brytanii i Irlandii, na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej, w Ameryce Środkowej i in.) to tylko artefakty kolonii atlantydzkich, a nie samej kolebki cywilizacji. Wojska obu armii mogły się potykać, gdyż Atlantydzi, według mojej teorii, byli prawie sąsiadami (atl. Kadyks ⇔ gr. Hemeroskopeion i Zakynthos, oba porty na Półwyspie Iberyjskim od strony Morza Śródziemnego najbardziej wysunięte ze starożytnej Grecji na zachód, a także ⇔ porty Emphoria i Agathe leżące “o rzut beretem” od gadeiroskich wybrzeży Zatoki Biskajskiej – patrz: mapa poniżej ryciny Keith Fitzpatrick-Matthews’a);
cs) …Atlantydzi (potomkowie Posejdona i kobiety o imieniu Klejto) zbudowali wspaniałe miasto… Jako pierwszego władcę wymienia Platon króla Atlasa, jego bliźniak Gadeiros (gr. Eumelos) miał otrzymać we władanie ziemię od Słupów Heraklesa po Ziemię Gadeirycką (według archeologów – dzisiejszy Kadyks). Kolejni władcy-bliźniacy to: Auferes – Euajmon, Mneseas – Autochton, Elasippos – Mestor, Azeas – Diaprepes…
(co za uderzające podobieństwo do słowiańskiej, “tandemowej” hierarchii władców (wódz i jego zastępca, najczęściej brat) wybieranych na wieloplemiennym Wiecu!)
(rys. Keith Fitzpatrick-Matthews)
Ja, grap jeden: …”Eumelos” – znów na “E“, jakby miał dostać ziemię europejską przynależną Hadesowi (“zasada” zamienności “a” w “e” lub odwrotnie – czytaj wcześniej). Zwróćcie uwagę, Drodzy Czytelnicy, że król Atlas otrzymał we władanie Atlantydę (z moich wyliczeń 205 tys. km²), a jego bliźniak Gadeiros obszar od Słupów Heraklesa (niedorzecznymi stają się według mnie Gibraltar i Ceuta) do Ziemi Gadeiryckiej czyli Kadyksu… Jakaż niesprawiedliwość! Linia prosta od Kadyksu do Gibraltaru ma… ok. 100 km długości !? Ale gdyby przyjąć moje rozwiązanie, że jednym ze Słupów Heraklesa była Irlandia, nabiera sensu taki podział. Dla Gadeirosa pasmo europejskich wybrzeży Oceanu Atlantyckiego *6) długości *7) w przybliżeniu 7 tys. km i na szerokość ok. 30 km wgłąb lądu daje przybliżoną, wyliczoną przeze mnie powierzchnię Atlantydy! Takie rozwiązanie byłoby dla Gadeirosa sprawiedliwym. Ci, którzy twierdzą, że Atlantyda musiała leżeć blisko Cieśniny Gibraltarskiej, bo zagrażała Atenom, mylą się. Moje rozwiązanie dotyczące królestwa Gadeirosa (do Kadyksu) pokazuje, iż Atlas i Gadeiros wespół mogli występować przeciw Ateńczykom/Grekom mając rubieże dosłownie pod nosem Gibraltaru. O Atlantydzie pisał Aristeas, że jej mieszkańcy, jak ich nazwał, Hiperborejczycy mieszkają na plażach…
Ad *6) Bo była to przecież rodzina Posejdona, z morzem związana i tereny wgłąb lądu jej nie interesowały – por. śródziemnomorskie imperia greckie, rzymskie, fenickie – to tylko same odcinki afrykańskiego wybrzeża!
Ad *7) Bez wysp, ale z brytyjską linią brzegową atlantycką poniżej Irlandii i atlantycką Irlandii.
(na mapie miasta greckie oznaczone kolorem czerwonym, żółte to porty fenickie)
cz) …Królowie rządzili sprawiedliwie przez długi okres, jednak ich potomkowie zeszli na złą drogą, więc postanowił ukarać ich sam Zeus…
Ja, grap jeden: …w internecie spotkałem niezwykły dla mnie ustęp w fantastycznie napisanym artykule:
http://www.podkop.com/2016/06/23/podzial-dziejow-na-epoki-starsza-epoka-kamienia-paleolit/
…prehistoria/prahistoria.
W sumie proste słowo, łatwo zrozumieć: coś co było przed historią.
Przed historią?
Historia to przecież tyle co dziej czegoś tam – ludu, regionu. Jak więc coś mogło być przed nią?… Och, ten Dziej*8), nie tylko mi chodzi po głowie 😉 …!
Ad *8) Według mojego wywodu imienia głównego boga greckiego (patrz: “Ciekawostki” na moim blogu) pochodziło ono od lęczego/letniego “Dzieja” (zachowanego do dziś w języku polskim w formie końcówek wyrazów tj. dobrodziej, kołodziej, złodziej, czarodziej, a nawet nadzieja i tryb rozk. “zdziadziej!” czyli: stań się takim np. mądrym jak twój dziad-staruszek! = zmądrzyj! itp.) ⇒ Dzieius(z) ⇒ Dzeus (inaczej zwany Zeusem)…
W internetowym tekście dot. jasnowidza Edgara Cayce’a *9) , czytamy o tajemniczych plemionach Aryan (chyba Ariów, Arianie to wyznawcy doktryny heretyka Ariusza!), Poseidoni (chyba Posejdonian! – Praatlantydów, nie Praatlantów, czyli prawzorów podpór architektonicznych!) i Og (-an lub -ów? *10), które zmieniły Atlantydę na zawsze;
Ad*9) http://himalaya-wiki.org/index.php?title=Atlantyda_-_Wizje_Edgara_Cayce
Edgar Cayce urodzony w Ameryce, żyjąc w latach 1877-1945 znany był już za swojego życia jako jasnowidz, uzdrowiciel i prorok. […] jako śpiący prorok, wykonał 14.306 odczytów, będąc w stanie snu, w stanie odmiennej świadomości, co zostało udokumentowane. (W pewnym momencie jego działalności – przyp.aut) otwiera się nowy rozdział przekazów o życiu człowieka, które nazwano life readings (czyt. lajf ridings). Z tysięcy tych ridingów, które spisane zostały przez następnych dwadzieścia lat jego działalności, dowiadujemy się o dawnych cywilizacjach na Ziemi, takich jak Og, Lemuria, Atlantyda czy antyczny Egipt, a także o Bogu […] Cayce widział trzy okresy zniszczenia Atlantydy. Pierwsze dwa około 15.000 lat p.e.ch., kiedy to główny ląd (kraj – przyp.aut.) został rozbity na wyspy (enklawy – przyp.aut.) i trzeci około 10.000 lat p.e.ch.*11) , gdy trzy wielkie wyspy (enklawy – przyp.aut.) i kilka mniejszych zniknęło w ciągu jednej nocy. Niszczenie tej cywilizacji opisane zostało między innymi takimi słowami: “…Przy ciągłym lekceważeniu tych, którzy przestrzegali wszystkich praw obowiązujących Synów Bożych, człowiek wytworzył niszczycielskie siły, które w połączeniu z naturalnymi właściwościami gazów i sił elektrycznych spowodowały pierwszą erupcję, wyzwalającą się z głębi ziemi”. […] Po pierwszym kataklizmie Atlantyda rozpadła się na kilka wysp. Z czego trzy największe to: Poseidia, Aryan i Og…”
Ad *11) Tu bym się nie zgodził. Ten trzeci u mnie byłby falą PAF *5) ok. 6,5 tys. lat p.n.e., czyli 8,5 tys. lat temu, co staje się bliższym cayce’owskiemu, gdyby użył “10000 lat temu” . Ale jest jeszcze jedno “ale“: Cayce wczuwał się we wcielenia “pacjentów”. Skąd ono, to atlantydzkie mogło wiedzieć o Chrystusie, od którego narodzin został naliczony czas wstecz? To tylko interpretacja spisującego.
Ja, grap jeden: …trochę mi kłóci się to z zapisem Platona (różnica może polegać na niedoskonałości zapisu ridingu [nie lubię tego słowa, wolę “odczytu”]), ale gdyby przyjąć, że podobne słowo do Atlantydy brzmiało np. AŁTAZJA i oznaczało wielką cywilizację na stałym kontynencie euroazjatyckim (powiedzmy teren pustyni Gobi, miejsce słońca, w późniejszych nazwach “Atl-/-atl”, a co było zwykłą, powszechną przestawką z “Ałt-aj”; “atł-as” jako materiał też jest połyskliwym), to jej obszar (u Cayce’go “ląd”) przez “ciągłe lekceważenie tych, którzy przestrzegali wszystkich praw obowiązujących Synów Bożych (Cayce był bardzo religijnym – przyp.aut.), człowiek wytworzył niszczycielskie siły, które w połączeniu z naturalnymi właściwościami gazów i sił elektrycznych spowodowały pierwszą erupcję, wyzwalającą się z głębi ziemi“. […] Po pierwszym kataklizmie Atlantyda (Ałtazja – przyp.aut.) rozpadła się na kilka wysp” oznaczałoby podzielenie się tej supercywilizacji na kilka odłamów, “wysp” (tak i dziś mówi się w języku polskim oznaczając enklawy np. plemienne), (na skutek eksperymentów np. na pustyni Gobi) w tym trzy największe: Ariów na terenie Ałtaju, Ogów (gałęzi Ariów) w pobliżu Uralu oraz Kaukazu i (gałęzi Ariów) Poseidonian na wyspach dziś podbiegunowych! Ci, którzy osiedli na Praatlantydzie zmieszali się z już tam mieszkającymi Praeuroatlantydami. Taki scenariusz “udomowili” żydzi przenosząc historię z Atlantydy na karty już swoich, przeinaczonych ksiąg świętych (Tory i Biblii) do Egiptu (ucieczka z odległej Wyspy do Kanaanu trwająca 40 lat nabrałaby sensu, a nie “szwędanie” się tyle czasu po pustyniach w kółko)! Poza tym w Biblii przedstawionym jest wypędzenie z raju LUDZI (!) przez Boga, a co zrobił Zeus w mitach: uprzedził ich przed katastrofą trzęsieniami ziemi, moim PRZEKOPEM TAR, dał im 2 tys. lat na ucieczkę. Ci, którzy się z niej ewakuowali np. jacyś Adam i Ewa, przeżyli i zostali prarodzicami nowej cywilizacji. W takim polu mojego widzenia potwierdza to zmiany określeń Wyspy: pierwotna Delos (mała) była ziemią należącą do Posejdona (poród Leto) – Posejdonia. Po późniejszym wyniesieniu przez Atlasa (pierwszego króla) stała się Atlantydą, potem Arkadią, Saturnią itd. Normalna kolej zmiany nazewnictwa geograficznego w zależności od panującego! Zwracam też uwagę na nazwy Atlantydy: od Pramaltańczyków: KatiARIJ i od Pragreków PANachia oraz Bazi LEA! Te narody Ogów *10) i Ariów plus zebranych po drodze Poseidonian np. Czukczów i Eskimosów (morskich mieszkańców wysp czyli bezpośrednio wywodzących się od brata Zeusa, które miały pełne prawo tak siebie określać) najechały i zdobyły Atlantydę od niespodziewanej strony (miała być obwałowaną szczególnie od strony Europy) czyli od Ameryki Płn. (“Zeusa, który skarcił” mieszkańców Wyspy u Platona!). Atak przez zaskoczenie. Inna taktyka zaalarmowałaby Euroatlantydów wcześniej. Wszystko się zgadza, nawet najazd tajemniczych Filistynów (narodu morskiego olbrzymów [Goliatów], nie wiadomo skąd przybyłych) w Torze i Biblii mógł być “ściągniętym” z wcześniejszych kronik (u mnie Jarych Knów Og). Sama scena rajska z jabłonią (czytaj u mnie na blogu o Adamii z Ewem) ma posmak planów zdobycia władzy na Wyspie-Raju przez szczep Prasemitów, a przez niepowodzenie, uciekli po wystąpieniu trzęsień ziemi (złości Boga).
…Z dość nieprecyzyjnie formułowanych opisów amerykańskiego jasnowidza wynika, że Atlantydzi konstruowali gigantyczne kryształy dla potrzeb siłowni i bezprzewodowego przesyłania prądu na odległość. […] To wcale nie musi być fantazja. Nicola Tesla genialny czeski wynalazca robił takie doświadczenia w XX wieku. Mieszkańcy Atlantydy mieli wykorzystywać energię Słońca. Wymieniany przez Cayce`go ogniotrwały kamień – rubin przepuszczając odpowiednio przefiltrowane promienie słoneczne generował emisję potężnej energii. Skoncentrowana przez pryzmaty lub szkło miała uruchamiać wszelkie urządzenia mechaniczne w tym środki podróży…
Ja, grap jeden: …poczytajcie Drodzy Państwo o moich interpretacjach zapisów Platona dot. techniki poniżej! Poza tym te platońskie mury jak wzorzyste tkaniny… i brak u niego stwierdzenia, że nastąpiła erupcja spod ziemi niszcząca Atlantydę…
Ad *10) Przyjmując jednak to plemię Ogów (vel Ogan, co wiązałoby się z późniejszym, chrześcijańskim określeniem niewiernych “pogan“!) za prawdziwe zauważam na niwie etymologii języka polskiego podobieństwo do plemienia laszego! Jakoś tak się złożyło, że widzę ówczesnych Pralachitów jako oddających cześć okręgowi zapisanemu w formie litery “O” i przyjmuję, że byli protoplastami alfabetu pisanego (czytaj o haplogrupie słowiańskiej). Na początku był to symbol Słońca i okresowo Księżyca (w pełni), kuli ziemskiej (pisałem już o znajomości naszych w temacie bieguna i kulistości globu), potem Świętego Wiecu Mędrców/Wodzów dookoła okrągłego paleniska. Podobną literą do “O” jest litera “G“, według mnie, wyrażająca “wydanie osądu wiecowego”, czyli “radę starszych”. Osądu, zalecenia, rozkazu, wniosków, przekazu, porady itp., jednym słowem – mądrości… Stworzono dwugłoskę “OG“, która miała znaczenie dzisiejsze “z woli Boga” i była traktowaną jako święta. Miała znaczenie magiczne. Stąd “OGień” (OGnisko), który był koniecznym podczas, być może, długotrwałych debat czy narad Wiecu, “swarOG” – to już “święte ognisko”, potem nazwa bóstwa; przygotowywano potrawy typu “pierOG“, “twarOG“ (uroczysty kołacz), OGa – jAGody (zbiorowo), wszelkie roślinne dary boru na ucztę, a tu i gOGodze = borówki; gOGoł/gOGolica = dzika kaczka na pieczyste, rOGal; głOGoł = mowa, głAGolica = alfabet; rOGiem jako instrumentem hejnałowym dawano sygnał na zbor (Stawajcie z boru! Zbiórka!); OHurstwo/OGur – upartość/upór; OGier (inaczej niż A. Brückner z języka tureckiego wywodzi, ja uważam, że odwrotnie), który pełnił rolę wyroczni, przepowiedni w obrzędach prasłowiańskich; OGar (skojarz: ogar polski – rasa psa) – potomek wilków (według mnie) czczonych przez Prasłowian, symbol obrony siedziby i forma żywej broni używanej podczas polowań, może i bitew, który chrześcijaństwo sprowadziło do roli kundla, z którego udziałem stworzono najgorsze przekleństwa w średniowieczu (Ty psie!, Psiakrew!, Psiamać!, A to suka!, Suczysynie! itp.)… to przecież najwierniejszy przyjaciel człowieka (wcale bym się nie zdziwił, gdyby Prasłowianie udomowili konia i psa); pOGoda – przewidywanie klimatu przyrody i wskazówki dla rolników; rarOG – święty ptak z rodziny sokołów (“ra-” od szumu, warkotu wręcz, jaki wydawał podczas lotu); nałOG – powtarzający się kult, a potem uzależnienie; barłOG – leże dla wiecującego (być może Grecy, potem Rzymianie przejęli ten mebel i sposób ucztowania od barbarzyńców (Prasłowian); złOGi – zapasy (późn. “złOŻa), ale i “resztki z pańskiego stołu” jak widzę; OGół (kiedyś tylko “OGuł“, dziś w sensie “wszech-“), m.in. “na OGulak” znaczyło “mówić dwuznacznie”, a to cecha przede wszystkim i dzisiejszych polityków (rozumiem, że “mówić naokoło” czyli niebezpośrednio, ale dogadywać się na zasadzie kolejnych ujawnień i ustępstw), “OGul” było czymś innym niż stare “obec” (jeszcze dawniej odczasownikowe “obiec” [ognisko, wieś itp.], stąd np. akty królewskie czytano zaczynając od słów: …wszem i w obec i komu wiedzieć należy…), “OG” w połączeniu z “ul” (dzisiejszy domek dla pszczół, wcześniej: dziura, wydrążenie, otwór, przejście, wąwóz, droga, DOLINA) stanowiło społeczność terytorialną; OGród – święte miejsce, gdzie pierwotnie organizowano Wiec, ale i ogrodzone otoczenie domu (wraz z sadem), chroniony ród; OGrażka – dreszcz, przejmujący niejednokrotnie grozą (np. w plemiennym tańcu – fazie Wiecu, po spożyciu odpowiedniej, świątecznej dawki np. szaleju); OHyda (z prasłowa “gid” – paskudztwo, zarówno o stworze jak i człowieku), przy której muszę wtrącić, że przypuszczam istnienie pierwotnego wyrazu “OGida“, który oznaczałby strój przywdziewany do rytualnego tańca, najczęściej wilcza skóra, a stąd potem “EGida” u Greków jako tarcza, bowiem ogida chroniła w słowiańszczyźnie od złych duchów i wrogów, miała odstraszać; stOG – święty pal na wiecowne ognisko i od niego “stojak” (posĄG święty); drOGa – gon, dukt, trakt, którym się szło na sygnał rogu, ale i także w sensie duchowym; grOG od głOGu- napój alkoholowy, którym raczono się przy uroczystościach; cOG (dziś tylko w sądownictwie: folga, ustąpienie) – święta zasada współdziałania (plemion), może i strój tOGa; OGniwo (od “ognia”) – jednostka łańcucha (wiecujący), potem poszło w oko rzeciądza; ostrOGi – częstokół grodu; OGłów (dziś tylko uździenica końska) – kiedyś “OGlaw” – chyba znaczyło maskę; prOG – święta granica domostwa, pola, osady; OGrom w znaczeniu: wielki, potężny, liczny (np. gromada); wrOG – nie tylko święty przeciwnik, ale i los, stąd “wrOŻba” – wieszczenie; podłOGa – to, co tłoczone (miejsce, plac [ceremonialnie] deptany, nawet wino), od “dłażyć”; załOGa – dosł. pomoc, dziś tylko “obsada”; łOG (później “łOŻe“) – posłanie, lEŻe (stąd sąłOG = żona, współleżąca, jak sąsiad = współsiedzący [przedrostki greckie “a-/o-” odpowiadają lęczkim “są-/z-,ze-” np. a-lochos = są-łog, o-patros = z – ojcowy, z tego samego ojca]); połOG – urodziny (stąd położna); nOG – nazwa stwora, gryfa, który miał nOGi pazury, paznOGcie, te od innych zwierząt były ozdobą chwalebną na szyjach; bOGacz i ubOGi; nOGtek – nazwa rośliny i zioła zarazem (nie mylić z nagietkiem); bAG (w jęz. załabskim wręcz “bOG–tian“) od “bAGno” – czerwieniejącego (stąd nasza i innych słowiańskich narodów barwa narodowa?) terenu (tak charakterystycznego dla Lęchów-Prasłowian), na którym zamieszkiwał/-uje bocian (nasz symbol), ale aby go nie mylono z “bogiem” u nas zmieniono samogłoskę “o” na “a”; wreszcie sam “bOG“, pierwotnie “szczęście”, co według mnie znaczyło i “Jare Kny OG“ *12) (dlaczego wybrałem akurat Ogów/Ogan? Ci uważali siebie za (B)Ogów, a najeźdźcy chrześcijańscy musieli zdecydowanie zdezawuować taką nazwę, dlatego wprowadzili pojęcie “(p)Ogan” przez łatwą, uniwersalną, minimalną “przeróbkę”), ale to już temat na inny artykuł; imiona bogów (za Panem Czesławem Białczyńskim, czytaj Jego “Księgę Tura” i “Księgę Ruty”): DabOGa, DażbOG, Ad *12) BOŻebOGowie, mocarze MOGtowie, SwarOG/SwarOŻyc, BOŻyc, RadOGost, StrzybOG, POGwizd, POGoda i in. np. pismo OGham (ogamiczne).
WSZYSTKIE POWYŻSZE, PODSTAWOWE WYRAZY SĄ NASZYMI PRASŁOWAMI!
Czytaj też o “O” (kole) pod zdjęciem wozu z Bronocic (ważne!). U Gotów nastąpiło przestawienie tych dwóch liter, ponieważ byli w opozycji do Lęchów, a wywodzili się z tego samego ałtajskiego pnia, oraz przyjęli zasadę: wpierw decyzja, nakaz, prawo władcy (lit. “G”), potem dopiero rozpatrzenie skutków osąd przez Krąg (lit. “O”) – system monarchiczny, a nie lęchicki/lęczy – demokratyczny.
Zapewne językoznawcy zarzucą mi niegramatyczny dobór liter “O” i “G” w słowach tzn. jedną wziąłem z przedrostka, drugą z rdzenia, ale chcę podkreślić, iż sam A.Brückner zwraca uwagi w swoich objaśnieniach haseł na np. nieodpowiednie dzielenie wyrazów przy przenoszeniach jak w “podłodze” (dzielimy sylabicznie: “pod-łoga”, a winno być, według niego, ze względu na relacje przedrostek – rdzeń “po-dłoga” itp.). Cóż, nasz “…język giętki, powinien wyrażać wszystko, co pomyśli głowa…”.
Odczuwam, że te wszystkie prasłowa są związane z magią kultowych rytuałów, a język polski jest fleksyjnym.
ć) …nadszedł jednak jego niespodziewany kres: przyszły straszne trzęsienia ziemi i potopy, a wyspa Atlantyda zanurzyła się pod powierzchnię morza i zniknęła. Miało się to zdarzyć w 9m tysiącleciu p.n.e…
Ja, grap jeden: …data tu zawarta jest dla mnie bardzo ważną (o tym później). Platon nic nie mówi ani o wybuchu wulkanu, podobnemu na śródlądowej wyspie Santoryn (Thira to według mnie nie Atlantyda!), ani o komecie nagle niszczącej cywilizację, ani o tsunami skądś od innej katastrofy, a wpierw o trzęsieniach ziemi, potem o potopach. Taki kataklizm mógł być wywołanym na obszarze Północnego Atlantyku zderzeniem dwóch tektonicznych płyt kontynentalnych (w łatwych skrótach zastosowanych przeze mnie): PEA i PPNA. Jeszcze powrócę do tego punktu;
d) …Pragnąc uczynić Atlantydę bezpieczną, Posejdon otoczył ją koncentrycznymi wałami obronnymi i fosami…
Ja, grap jeden: …fosy i wały nie były żadną przeszkodą dla bogów. Miały chronić wyspę przed człowieczymi najazdami! Mniemam, że inne cywilizacje (plemiona, nacje, gatunki itp.) ludzkie też już istniały 11 tys. lat temu i musiały być już jakoś rozwiniętymi. Poza tym proszę obejrzeć ostatnie zdjęcie w tym artykule – miejsce po “mojej” Atlantydzie jest wyraźnie pofałdowanym (porównanym do “tary do prania” – w przekroju układ: “wał-fosa-wał”) być może po uderzeniu PODKOPU TAR;
dz) …Atlantydzi w oparciu o te fortyfikacje zbudowali wspaniałe miasto…
Ja, grap jeden: …czyli z wykorzystaniem warunków naturalnych jakie zastali;
dź) …Na wzgórzu postawili królewski pałac ze świątynią Posejdona w środku. Była ona otoczona złotymi murami i wyłożona srebrem. W jej wnętrzu znajdował się złoty posąg boga powożącego rydwanem ciągniętym przez sześć skrzydlatych koni…
Ja, grap jeden: …”Świątynia była otoczoną złotymi murami“… – hmm, czy Atlantydzi nie byli przypadkiem tymi kosmitami z innych teorii (czy bohaterami niektórych wersji tłumaczeń np. sumeryjskich pism klinowych), którym zależało na ograbieniu pozostałych ze złota, by osiągnąć przepyszny i niezbędny cel budowlany!? Mogliby być na tyle rozwinięci, by mieć machiny latające. Przecież naszej, obecnej cywilizacji wystarczyło powiedzmy 5000 lat, no 8 jakby się ktoś uparł, od prymitywa, aby zacząć latać dziś na Księżyc! A jeśli cywilizacja atlantycka miała te od 5 do 8 ty. lat minimum? Czyli powstałaby ok. 20000 lat temu, a najstarsze zwłoki z haplogrupą słowiańską znalezione na terenie dzisiejszej Belgii mają… 35 tys. lat, a w Górach Ałtaj ponad 50 tysięcy! Czy, wspomniana przeze mnie norweska miejscowość “pentaklowa” Alesund, nie mogła być lądową bramą do podboju Europy przez Atlantydów albo przynajmniej szlakiem handlowym, a norweska i szwedzka “ge” drogami wgłąb kontynentu europejskiego i na odwrót? Dlaczego świątynia Posejdona była wyłożoną srebrem, a mury wokół niej złotem, a nie odwrotnie, na zdrowy rozum, jeśli chodzi o sprawy przepychu kultowego?
Srebro. Głównymi źródłami srebra są rudy miedzi, miedzi z niklem, złota, ołowiu i ołowiu z cynkiem, wydobywane m.in. w Kanadzie, Meksyku, Peru, USA i Polsce!
- Jest katalizatorem i ma silne właściwości bakteriobójcze,
- spożywanie srebra może powodować chorobę zwaną argyrią charakteryzującą się nieodwracalną zmianą koloru skóry na niebieskoszary, (wieloletnie przebywanie ludzi otoczonych srebrem, spożywających jedzenie ze srebrnych zastaw i srebrnymi sztućcami, przechowywanie pożywienia w srebrnych pojemnikach, picie napojów ze srebrnych naczyń – czy oni byli wrażliwymi na bakterie, czy mieli taką obsesję, zasadę, przykazanie, czy po prostu panowała u nich taka moda przez wiele, wiele lat? Czy to się łączy ze słynnymi dziś kosmicznymi Szarakami!? A co z żyjącym, błękitnoskórym plemieniem Indian odkrytym w Andach?).
- W porównaniu z innymi gazami obecnymi w powietrzu tlen jest łatwo absorbowanym przez srebro. Aktualnie są podejmowane próby wytworzenia srebrowej membrany, która pozwoliłaby na oddzielenie tlenu od powietrza. Czy Atlantydzi znali zasady natleniania pomieszczeń? Gdzieś (niestety nie pamiętam gdzie) natknąłem się na informację, że niektóre budowle (baseny, łaźnie – mniemam) na Atlantydzie miały przeźroczyste ściany…;
Złoto wydobywało się i wydobywa m.in. w Rosji, USA, Kanadzie, Peru, Meksyku i Polsce (kiedyś, a czy teraz?)! To obszary wpływów Atlantydów moim zdaniem.
- Złoto jest metalem szlachetnym o wyjątkowo dużej odporności chemicznej, znacznie większej niż poprzedzające go w grupie 11 miedź i srebro.
- Ciepło wytwarzane przez opór złota jest wystarczającym, by zapobiec oblodzeniu.
- Jego energia oznacza silną absorpcję światła niebieskiego i fioletowego oraz odbicie światła żółtego i czerwonego, co nadaje złotu charakterystyczną barwę, czyli krótko mówiąc może odbić śmiercionośne promienie gamma (podczerwone – dziś w modelach leptonowych podczas odwrotnego procesu Comptona), a przyjąć bakteriobójczy ultrafiolet. Czyżby pierwotni Atlantydzi pochodzili z innego wymiaru naszego Układu Słonecznego, gdzie naszą gwiazdę widzą w ultrafiolecie i wszystko robili by chronić swoje wrażliwe organizmy, powiedzmy, niewiadomego pochodzenia przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, podczerwonym i bakteriami? A może chodziło tylko o utrzymanie temperatury wewnątrz wyspy z termową, darmową 😉 ciepłotą i transmitowaną (wzmacnianą) poprzez system diamentów lub kryształów do topienia czoła lodowca i aby odbite od niego promienie pod-/czerwone nie przedostały się z powrotem do wyspy?! Według Platona posiadali w bród diamentów. Takie rozwiązanie tłumaczyłoby znalezienie zeszklonych fortów głównie w Szkocji! Użycie tych promienników jako broni termicznej!? A i późniejsi Wikingowie (780 – 1000 l. n.e.) posługiwali się tajemniczym kryształem kalcytowym (może diamentem?) zwanym “słonecznym” do nawigacji (np. ku Ameryce) w pochmurne dni; i jednak tlen był im niezbędnym do oddychania!
dż) …Wyspa opływała w dostatki. Żył tam m.in. liczny gatunek słoni, było dużo innych zwierząt, a wielkie lasy dostarczały materiałów budowniczym. Na wyspie wydobywano także metal (“rodzaj mosiądzu”) droższy od złota… […] Z budowli jedne zrobili po prostu, a inne figlarnie ozdobili wzorami jak tkaniny, mieszając kamienie różnej barwy i wyzyskując ich naturalny urok. Cały obwód muru, obiegającego koło największe, okryli brązem zamiast lakieru, a wewnętrzną stronę pociągnęli stopioną cyną. Mur okalający sam zamek okryli mosiądzem, który ma połyski ogniste…
Ja, grap jeden: …słonie mogły tam występować w czasie, gdy u nas przypuszczalnie też (wspomniany przeze mnie II pleniglacjał od 25 tys. lat temu do 15 tys. lat temu – to być może zawęziłoby ramy czasowe istnienia Atlantydy).
Ten metal droższy od złota, zwanym przez Egipcjan i Greków “miedzią górską” (skojarz z nazwą norweskiej wyspy Gursko – czyżby kopalnie tego minerału znajdowały się właśnie tam?), to była moim zdaniem ruda miedzi zawierająca bizmut; ale wpierw zajmę się cyną;
- Cyna – występuje naturalnie w formie β, tzw. cyna biała, powyżej temperatury +13°C, poniżej przechodzi w formę α i rozsypuje na proszek, to tzw. zaraza cynowa. Już wiem dlaczego Atlantydzi “rozpełźli” się po świecie! Szukali m.in. rud cyny, bo zbliżający się lądolód (ok. 15 tys. lat temu) ochłodził tereny i z rud pozostał jeno pył. Cyny używa się do powlekania innych metali w celach antykorozyjnych. Służyła też do łączenia różnych metali, czyli lutowania. W mieszance z ołowiem (w stosunku 6:4) temperatura topnienia wynosi tylko +180°C. Ale ołów jest szkodliwym dla zdrowia, więc zastąpiono go niewielkim dodatkiem srebra, miedzi i bizmutu. Stopami cyny i miedzi są: brąz cynowy i spiż (do wyrobu dzwonów), zawierający też dodatki cynku i ołowiu. Cyny używa się też do produkcji np. puszek do konserw oraz konwi na mleko i jest niezbędną do wyrobu brązu. Znaczące wydobycie: m.in. Boliwii, Rosji, Wielkiej Brytanii (Kornwalia)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kornwalia
i cytaty z niej: “…Pierwsze udokumentowane ślady obecności ludzkiej, w postaci kamiennych narzędzi, pochodzą z okresu 400 000-200 000 lat p.n.e… (SZOK!!! – przyp.aut.)”…Pierwsze odkrycia sugerujące zamieszkanie tych obszarów pochodzą z okresu po ostatniej epoce lodowcowej, około 10 000 p.n.e.” […] Kornwalia i sąsiedni Devon posiadały duże złoża cyny, która wydobywana była już w epoce brązu przez ludzi z kultury pucharów dzwonowatych.” To 400 – 200 tys. lat temu dotyczy zapewne Neandertalczyków 😉. Po co ona im była? A może tylko wydobywali dla kogoś innego?
oraz (kiedyś w dużej ilości) w Polsce (Gierczyn).
- Mosiądz – stop miedzi i cynku. Może zawierać dodatki m.in. cynę. Ma kolor pomarańczowożółty, a przy mniejszych zawartościach cynku (w granicach 10-20 ‰) ten zbliża się do naturalnego koloru miedzi. Z mosiądzu wytwarza się osprzęt odporny na wodę morską np. śruby okrętowe, ale i m.in. instrumenty dęte, armaturę łazienkową, monety obiegowe i odważniki. Cynk nie reaguje z wodą w warunkach obojętnych i wydobywa się m.in. w: USA, Kanadzie, Meksyku, Peru, Rosji, w Polsce (okolice Olkusza);
- Bizmut – metal, którego gęstość w stanie stałym jest mniejszą niż w stanie ciekłym (podobne właściwości wykazuje woda w temperaturze < +4°C czyli omalże nie w tzw. temperaturze krioskopowej. Nie reaguje z tlenem i wodą w warunkach normalnych, BYWA SKŁADNIKIEM RUDY MIEDZI. Wydobywa się go m.in. w Meksyku, Peru, Boliwii, USA, Kanadzie, Hiszpanii i Polsce (w Ciechanowicach, Miedziance, okolicach Kowar, Masywie Śnieżnika);
- Brąz – stop miedzi i cyny. Brązy posiadają dobre własności wytrzymałościowe, są łatwo obrabialne. Brązy wysokostopowe poddają się także hartowaniu. Posiadają dobre właściwości przeciwcierne, są odporne na wysoką temperaturę i korozję. Brązy cynowe używane są na elementy sprężyste, trudno ścieralne , a przy większej zawartości ołowiu na tuleje i panwie łożyskowe, monety, elementy pracujące w wodzie morskiej, armaturę;
- (wreszcie) Miedź – po wytopie i oczyszczeniu jest miękkim metalem o bardzo dobrym przewodnictwie cieplnym i elektrycznym (skojarz systemem diamentowych czy kryształowych promienników ciepła), niska twardość miedzi częściowo tłumaczy jej wysoką przewodność elektryczną i wysoką przewodność cieplną, drugą pod względem wielkości wśród czystych metali w temperaturze pokojowej. Jeśli miedź jest w kontakcie z innymi metalami, zachodzi korozja galwaniczna. ze złotem – żółci się. Jest dość odporna chemicznie. Nie reaguje z wodą, ale na powietrzu pokrywa się cienką warstwą tlenku. Miedź może również ulec korozji jeśli narażoną jest na kontakt z powietrzem zawierającym związki siarki. Jest też dodawana do srebra i złota, poprawiając znacznie ich własności mechaniczne. Miedź z metalami tworzy brązy – najbardziej znane z nich to: mosiądz i udający złoto tombak (stosowany głównie jako imitacja złota do wyrobów artystycznych i jubilerskich oraz instrumentów muzycznych, a także na wężownice, rurki manometryczne i platerowanie. Jest też używana do produkcji nabojów w celu zmniejszenia tarcia między pociskiem a lufą w czasie wystrzału lub w celu zmiany właściwości plastycznych pocisku. Ten pierwiastek występuje powszechnie w wielu organizmach roślinnych i zwierzęcych. Potrzebny jest do tworzenia się krwinek czerwonych i enzymu o działaniu przeciwutleniającym, chroniącego błony komórkowe przed wolnymi rodnikami. Ponadto bierze udział w tworzeniu tkanki łącznej, wpływa między innymi na czynność serca i ciśnienie tętnicze krwi. W wodzie z instalacji miedzianych większe ilości miedzi znajdują się w wodzie ciepłej, niż w zimnej..Wydobycie m.in. Chile, Peru, Boliwia, Rosja, Kanada, Polska, Kazachstan. Główne złoża miedzi występowały w zachodniej Anatolii, na terenach kaukaskich, na Cyprze i Krecie, na Płw. Iberyjskim i Bałkańskim, na Wyspach Brytyjskich;
- (i…) Diament. Nie będę się rozpisywać, co najważniejsze: najtwardzszy minerał naturalny w przyrodzie; przewodzi ciepło 5 razy szybciej od krzemu; wibracje rezonatora diamentowego – miliard razy na sekundę; diamenty spowalniają światło o 50 %, rozszczepiają i scalają promień do białego z powrotem, załamują go. Jeśli chodzi o właściwości świetlne niekiedy można zastąpić go kryształem górskim. I tak – w Polsce ukochane przez kobiety surowce na “ozdoby” nie występują (przepraszam, zapomniałem o sklepach jubilerskich 😉 ), ale miejsca wydobycia, tzw. złóż wtórnych, z interesujących nas części imperium atlantydzkiego to Kanada, USA, Rosja – Ural i Półwysep Kolski! Natomiast kryształ górski jest w Polsce na Dolnym Śląsku (Strzelin), Karkonosze, Góry Izerskie, nawet Tatry i Góry Świętokrzyskie. Tu nie od parady wymieniłem Strzelin (ze średn. kronik niem. pierwotnie Strzelica), którego nazwa pachnie mi nie zwykłą strzałą, a “strzelnicą” dla meteoru, takiego jaki spotkał, według mnie, (kontrowersyjny krater) Podlesie (50°45’N i 22°46’E) 40-60 mln. lat temu lub “niedawno” Morasko (pod Poznaniem) ok. 5 tys. lat temu. Nie ma się z czego śmiać, bo w 1868 r. n.e. uderzenie meteorytu/jego części/-ów Pułtusk nosi miano “największego deszczu meteorytów kamiennych na świecie”! A dzięki takim zjawiskom można eksploatować lonsdaleit. Wracam myślą do tych platonowskich “ścian wzorzystych” z zawartymi kamieniami.
Wysnuwam następujące wnioski:
1) “miedzią górską” Egipcjanie i Grecy nazywali rudę*13) miedzi z rzadkim w przyrodzie bizmutem, z czego pieniądz (jeśli taki istniał, a musiał, bo znali wartość tego metalu, jako wartościowszego od złota) miałby w niej parytet;
2) Imperium Atlantydzkie rozciągało się na tereny ówczesnych kopalń, czyli dzisiejszych krajów jeszcze posiadających złoża rud go interesujących też (w “najbliższej okolicy”): Kanady, USA, Meksyku, Peru, Boliwii, Chile, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Polski, Rosji (platoński przekaz o wyprawach Atlantów do Azji, wątpię w Kazachstan – za daleko) i w czasach przedstarożytnych jeszcze na terytorium Anatolii, Cypru, Krety (stąd opowieści Egipcjan o Imperium sięgającym po Tyrrenię (“panowanie ich sięgało aż po Egipt i Tyrrenię”)
(W bardzo starożytnej Grecji Tyrrenią prawdopodobnie nazywano okolice miasta Tiryns w sąsiedztwie Aten – czyżby stąd nazwa “tyranii” – od zmuszania mieszkańców np. do wydobywania minerałów?). Według mnie hasło opisane w Wikipedii jest tym razem bzdurnym: “Termin ma pochodzenie małoazjatyckie i został zapożyczony przez Greków z luwijskiego ‘tarwana’ „sędzia” lub ugaryckiego ‘zuranu’ „książę”. Pierwotne znaczenie słowa nie nosiło współczesnego znaczenia i oznaczało jednostkę, która dokonywała przewrotu w mieście-państwie i obejmowała pełnię władzy.”;
Ad *13) Samo miano “ruda/rdza” wzięło się od nazwy koloru czerwonego bagniska (tylko u nas), choroby zboża, koloru liści drzew, włosów/sierści i przeszło na odkryty minerał (miedziany), a potem na każdy minerał surowy ze skał. To rude bagnisko ze względu na logiczny ciąg, że wpierw je znano, a minerał później, wskazywałoby na odkrywców – Słowian (nazwa też od mokradeł), choć określenie “rudy” występuje we wszystkich językach indoeuropejskich.
3) Mogli się przodkowie Ateńczyków “naparzać” z Atlantydami? Mogli jak najbardziej!;
4) Mieszkańcy Atlantydy byli hominidami, oddychającymi tlenem, jedli to, co inni ludzie, nie przeszkadzała im obecność miedzi, czyli jak każdy ludzki organizm potrzebowali tego pierwiastka do życia, ale bali się bakterii (jak każdy z nas) i promieniowania pod/czerwonego (jak każdy z nas);
5) Klimat w okresie jej istnienia był innym (o wiele cieplejszym) niż dziś, a przynajmniej panował w innych strefach klimatycznych (być może nastąpiła zmiana kąta nachylenia osi ziemskiej); obawiali się lodowatego zimna. Ludzie z krwi i kości!
6) Echa Atlantydy: …Tam mieszkał jeden z tych ludzi, którzy się tam na początku byli urodzili z Ziemi, a nazywał się Euenor. Mieszkał tam z żoną Leukippą. Oni mieli jedyną córkę Kleito. Kiedy dziewczyna była już na wydaniu, umiera jej matka i ojciec. A ją sobie upodobał Posejdon, więc obcuje z nią.” ‘Gdy jego potomstwo z Ziemianką rozmnożyło się, podzielił pięknie urządzoną wyspę na dziesięć części i ustanowił na niej dziesięciu królów…’
str. https://www.religie.424.pl/atlantyda-platona,1104,article.html
Ja, grap jeden: 10 części, królestw (plemion) + plemię, które udało się do Ameryki + plemię ku Europie = 12 (całkiem jak Izraelici: 10 plemion + dwa “zaginione”…; 12tu apostołów, 12tu wojewodów lechickich…). A ja byłem wszędzie dwunastym: w szkole podstawowej, licealnej, na studiach, nawet teraz w robocie, tak podzielono listy do podpisu, że jestem 12tym! 🙂
…systemu dwunastkowego używano w starożytnym Rzymie, gdzie starożytna jednostka monetarna As (jednostka monetarna lub wagowa) składała się z 12 uncji. Również średniowieczny system monetarny w Europie opierał się częściowo na systemie dwunastkowym: pieniądze liczono m.in. w solidach, które zawierały po 12 denarów (pozostałość tego systemu monetarnego przetrwała do 2. połowy XX w. w krajach powiązanych kulturowo z Wielką Brytanią, a w samej Wielkiej Brytanii aż do roku 1971, gdzie aż do tej daty szyling dzielił się na 12 pensów. […] System dwunastkowy z rachuby czasu…; https://pl.wikipedia.org/wiki/Dwunastkowy_system_liczbowy
Imię “Kleito” kojarzy mi się z midraszową Lilit(h), polską Lelą/Lejlą, boginią miłości…
e) …z budowli jedne zrobili po prostu, a inne figlarnie ozdobili wzorami jak tkaniny, mieszając kamienie różnej barwy i wyzyskując ich naturalny urok…
Ja, grap jeden: …może te figlarnie przystrojone budowle były stacjami przekaźnikowymi ciepła do emisji go na zewnątrz wyspy. Mogły być zaopatrzonymi w diamenty i różne inne kamienie szlachetne połączonymi ze sobą miedzianymi przewodami.
ę) …Później przyszły straszne trzęsienia ziemi i potopy i nadszedł jeden dzień i jedna noc okropna – wtedy całe wasze wojsko zapadło się pod ziemię, a wyspa Atlantyda tak samo zanurzyła się pod powierzchnię morza i zniknęła. Dlatego i teraz tamto morze jest dla okrętów niedostępne i niezbadane; bardzo gęsty muł stanowi przeszkodę – dostarczyła go wyspa zapadająca się na dno…
Ja, grap jeden: “…wasze wojsko…” – tak określa kapłan egipski armię protoateńską. Pytanie czy przodkowie Greków zdobyli Atlantydę 8 tys. lat temu (tuż przed PRZEKOPEM PAF *5) ), czy katastrofa miała miejsce tam i jednocześnie jakaś inna w basenie Morza Śródziemnego? “…bardzo gęsty muł stanowi przeszkodę – dostarczyła go wyspa zapadająca się na dno…” – hmm, jakżesz przypomina mi to biblijne “…z prochu powstałeś i w proch się obrócisz…”, ale daje do myślenia niedostępność dla statków, czyli Atlantyda nie zapadła się głęboko. Zrobiła to później po dotarciu PRZEKOPU DIN *5)!
f) …”rydwanem ciągniętym przez sześć skrzydlatych koni”…
Ja, grap jeden:
…więc znano już na pewno wtedy koło i pojazdy kołowe, co się zgadza z najstarszym na świecie, odnalezionym rysunkiem wozu (starop. kolimaga) w Bronocicach na terenie Polski
“[…] Na podstawie datowań 14 C, uzyskanych dla fazy BR III, można pośrednio określić wiek naczynia pomiędzy 3491 BC i 3060 BC. […] Datowanie znalezionych kości zwierzęcych w Bronocicach wykonano w Laboratorium Radiowęgla w Groningen w Holandii. Uzyskano dla nich datę 3635 – 3370 BC, […] Bezwzględne datowanie zabytku ma duże znaczenie, gdyż świadczy o tym, że rysunki na wazie z Bronocic są najstarszym, jednoznacznym dowodem używania wozu odkrytego dotąd na obszarach Starego Świata, od wybrzeży atlantyckich po Azję Centralną i pochodzą sprzed 5500 lat.“
http://www.bronocice.dzialoszyce.info/waza.htm
Ważna ciekawostka etymologiczna wiele wyjaśniająca. Litera “O” jest symbolem koła. Jego wynalezienie przypisuję Prasłowianom, a raczej Pralęchom/Letnym. Ci, przed chrystianizacją obrzędowali/świętowali w kole/kręgu dookoła jarego ogniska. Otóż nasze prasłowa określające liczbę mnogą to: “koła” albo “KOLOSA” (stąd potem kolasa na określenie powozu). Co za tym idzie mniemam, że określenia plemion lęczkich/letnych u obcych od takiego rodzaju świętowania, typowego dla naszych przodków, wiązały się z tym “kołem”. Dużo szczepów nazywano od “kolosów”. To zostało przez łacinę źle przetłumaczone/przeinaczone z języka lęczkiego/letnego na “olbrzymów” niekiedy z dodatkiem “z północy”. Tam, gdzie mamy nazwy innych, przez łacinę uznanych za niesłowiańskie, plemion, a gdzie występują synonimy “wielkości” np. Wieleci (Wielotowie), Sarmaci (od nord. storr “wielki” do łaciny), Hunowie (niem. Hüne – olbrzym), Obrzy (kiedyś “wielkolud” to u nas obrzyn), Wendowie/Wenetowie (od starego “więtszy”, później większy), a np. w Biblii: Nefilim (znaczy giganci) wskazywałyby na pochodzenie słowiańskie, a nawet lęczkie/letnie (obrzędy)! Ale też to pokazywałoby, iż wielgachni byli bardzo pospolitymi, co się kłóci z moim wyobrażeniem ludów tuż przed i zaraz po naszej erze! Ciekawym jest wspomnienie króla Baszanu, Og, (St. Test.,Powt. 3,11), który był tak duży, że jego łoże było “…dziesięć łokci długie, cztery łokcie szerokie, mierząc według łokcia zwyczajnego…”*14). Podejrzewam, że moje fale PRZEKOPÓW, poprzez swój olbrzymi wpływ na skorupę ziemską (czyt. nawet zmiany wartości grawitacji na całej, albo i nie, kuli oraz składu atmosfery → zawartość CO² ), mogłyby tłumaczyć istnienie dinozaurów potężnych rozmiarów jak i ludzi-olbrzymów… http://odkrywcy.pl/kat,1013295,title,Anomalia-grawitacji-w-Kanadzie,wid,13008072,wiadomosc.html?_ticrsn=3&smg4sticaid=61a126
Ad *14) Og z Baszanu/Baaszanu – król Izraela (państwa północnego) od 909 r. p.n.e. Spójrzmy na tytuł “pasza/basza” u Turków Osmańskich (którzy utworzyli imperium o wiele później od Lechitów, więc pierwotnym nasze określenie) – było w grzecznościowym znaczeniu odpowiednikiem “pan”… A skąd ten drugi, wiemy… Poza tym z drugiej strony: kronikarz polski Wincenty Kadłubek pisze, że Wandalowie (późniejsi Wiślanie, czyli Lechici) przeszli po Europie Zachodniej jak “wandalec” 😉 docierając poprzez Półwysep Iberyjski, aż do północnych wybrzeży Afryki nad Morzem Śródziemnym… A może i dalej, bo także wspomina, iż Hellenowie płacili Lechitom daniny (aż do króla Kazimierza I Odnowiciela zwanego Karolem Mnichem!). Domniemanym autorem czy współtwórcą “Kroniki Wielkopolskiej” był kustosz katedry poznańskiej Godzisław Baszko, łac. Godislaus Basco (1257 r. n.e.), a to od łac. vasco, port. (wym.) ba∫.ku (baszku) – plemienia baskijskiego pochodzenia węgierskiego (stąd podobieństwa ich języków – rodz. ugrofińskie), a ci byli suponowanym plemieniem wandalskim. Tenże król Og był słusznego wzrostu, owszem, ale nie musiało być takim całe plemię (przypominam, że Goliat wystąpił przed szeregi Filistynów jako jeden, bo wyróżniał się wśród nich rozmiarami. Filistyni czy Nefilim (giganci, olbrzymi, kolosi) mogło się odnosić do ich obrzędów w kole (l.mn. od “koła” – kolosa w j. strpol.).
Niższa, niż w innych częściach świata, grawitacja w rejonie Zatoki Hudson w Kanadzie od lat zastanawia naukowców. Jakie siły odpowiadają za tę niezwykłą anomalię?…
Może było tak, że Hiperborea wraz z Atlantydą posiadały niższą grawitację od przeciętnej (niedaleko Zatoki Hudsona), dlatego rodzili się tam więksi ludzie, ale tym łatwiej wyspy zatonęły (to te “sprzyjające warunki”, o których wspomniałem przy skutkach PRZEKOPÓW PAF i DIN). Cofając się jeszcze bardziej w historię, anomalie grawitacyjne byłyby przyczyną parokrotnego wymierania dinozaurów. Superkontynenty rozpadały się przecież, a ich części później zderzały się ze sobą. Nie zawsze przyczyną musiałby być “wymuszany” impakt (meteor).
Wracając do nazw plemion – echem tych słownych zmian jest grecki wyraz polos (biegun) od czego wzięło się łacińskie określenie nas jako Polanie. Coś musieli znaleźć na tych “Lęchów/Lętów/Letniów/Lechów”! A nie od “pól”, których było wszędzie w bród i nie wnosiły cech odmienności od innych plemion.
Wóz był potrzebnym Lęchom/Letniom do handlu z Atlantydami. Musiano też znać techniki metalurgiczne na wysokim poziomie łącznie ze złotnictwem i galwanizacją (oblekanie murów metalami) i zasady mechaniki. Ze strony:
http://www.histurion.pl/strona/baza/art/historia_rydwanu.html
“Nie wiadomo dokładnie gdzie po raz pierwszy użyto konia do działań wojennych. Na pewno wiadomo jednak, ze na terenach zamieszkiwanych przez plemiona nomadów większą rolę odgrywała jazda wierzchem. Natomiast na Bliskim Wschodzie konie pierwotnie służyły do ciągnięcia wozów bojowych. […] wcześniej od koni na terenach Mezopotamii znano udomowione osły (stąd tak ważny w j. lęczkim “łoś” na określenie dzikiego osła, a sam ‘łoś’ przybył do nas później, bo na “pokrewne” wyglądem renifery było inne określenie: tarand – przyp.aut.), które pełniły role zwierząt pociągowych i mogły być zaprzęgane do wozów bojowych. Przedstawienia tego typu wozów bojowych datowane są na około 2800-2500 r. p.n.e. […] Wozy bojowe znane były także plemionom celtyckim. […] Początkowo w wozach wykorzystywane koła pełne. Natomiast najstarsze, niepodważalne dowody na wykorzystywanie kół szprychowych pochodzą z przełomu XX/XIX w. p.n.e. z Azji Mniejszej. […] Drugi ciężki typ rydwanu był wykorzystywany przez Asyryjczyków. Do jego ciągnięcia wykorzystywano aż cztery konie, […] ograniczeniem był fakt, że para koni zaprzężona do wozu uprzężą stosowaną w starożytności nie był w stanie uciągnąć ciężaru większego niż 500 kilogramów. […] Z powodu takiej (niewłaściwej – przyp.aut.) konstrukcji uprzęży mniej więcej do XI wieku do prac polowych powszechnie wykorzystywany był wół. […] Najsłynniejsza bitwą, w której przeciwnicy wykorzystali rydwany była bitwa pod Kadesz pomiędzy siłami egipskimi dowodzonymi przez Ramzesa II, a wojskami Imperium Hetyckiego na czele których stał król Muwatallis I. […] Bitwa ta została przedstawiona we wnętrzu wniesionej przez Ramzesa świątyni Abu Simbel. […] W późniejszym okresie (mniej więcej od bitwy pod Gaugamelą w 331 r. p.n.e. – przyp.aut.) wozy bojowe zostały zastąpione jednak przez jeźdźców walczących z grzbietu konia.” (autor poprawił literówkę programu komputerowego);
Ja, grap jeden: …te sześć (rydwan miał maks. cztery) skrzydlatych koni to “hippokampy“. W starogreckim “íppos” znaczy koń, ale nie znalazłem znaczenia drugiego członu “kampos”, natomiast wiem, że płótno żaglowe (też sam “żagiel”) to “(wym.) kam(p⇔b⇔w)a:s”. Domyślam się, że ten pojazd to jacht/statek/bojer(?!) o… sześciu “porządnych” żaglach. Takie żaglowce mamy i dzisiaj: dwumasztowy bryg i trójmasztowy szkuner (“diabelnie” szybkie), ale stawiam na brygantynę (może z sentymentu). To link do naszego “Zewu Morza”.
https://pl.wikipedia.org/wiki/STS_Kaisei
(przednie żagle traktuję jako jeden…)
Nie dziwota, że w opisie Platona zachwycały oglądających! Co poza tym? Jeśli rydwan miał żagle, to sam był statkiem… o dwóch kołach po boku jak… PAROWIEC (wyn. markiz Claude François Joufroy d’Abbans – z terenów wybrzeżowych dzisiejszej Francji, czyli “mojego” państwa Gadeirosa, bliźniaka Atlasa [sic!]) podróżujący kiedyś po np. Missisipi (domniemany przeze mnie obszar wpływów Atlantydów [sic!], bo wynalazcą łopatek jest John Fulton z Ameryki)! Czyli możliwym jest, że Atlantydzi znali maszynę parową (wyn. James Watt – Anglika z nacji zamieszkującej dziś bardzo blisko miejsca “mojej” Atlantydy [sic!]). Wiedza nie zna granic… Szkopuł w tym, że takie żaglowce zaistniały dopiero w XVIm wieku (n.e.), a parowce od XVIIIgo. Byłoby to jeszcze jedno potwierdzenie słuszności budowy (niezrozumiałych przez dzisiejszych naukowców, irracjonalnych) solidnych dróg przez Indian Ameryki Środkowej. Bo jak były parowce, to mogły być i… autochody i… okrągłosterowce! Nic nadzwyczajnego w określeniu “wielka cywilizacja zachodnia”, jeśli miało się takie zaplecze doświadczalne (poatlantydzkie) i kopiowano “jak leci”, ale przez to pozbyto się własnej duchowości tak bardzo dziś pożądanej przez te społeczeństwa, choćby nawet z dalekiego Tybetu! Według Cayce’a, większość naszej współczesnej nauki i technologii jest po prostu ponownym odkryciem technologii, które kiedyś należały do kultury Atlantydów. Spyta ktoś: Panie, przecież oglądamy rysunki asyryjskich, egipskich, hetyckich czy rzymskich rydwanów i co, mamy myśleć, że oni mieli np. parowóz? Z ich własnych/sąsiadów/wrogów zapisków historii wiemy, że nie mieli. Opisy Greków czegoś nieznanego mogą być sformułowane w postaci prymitywnej tak, jak “lśniący ptak” na określenie “samolotu” przez plemię wspólnoty pierwotnej;
g) …w porcie stały rzędy doskonale wyposażonych, gotowych do rejsu trirem…
Ja, grap jeden: …triremy to trzyrzędowe, wiosłowe łodzie bojowe działające na zasadzie taranu, które znanymi były i Grekom i Rzymianom. Ja skłaniałbym się do formy dzisiejszych trzykadłubowych, bardzo stabilnych trimaranów (można “zapętlić” z punktem f);
Ad *5) Ja, grap jeden: …cały kataklizm atlantydzki był nader zagadkowym. Aby go rozwiązać należy cofnąć się w czasie o… 100 milionów lat! Wtedy właśnie według teorii wędrówki płyt kontynentalnych superkontynent Pangea rozpadł się na wiele części, które już jako samodzielne płyty poczęły wędrować po globie. Zainteresowały mnie trzy z nich: tarcza arabska (TAR), płyta afrykańska (PAF) i dysk indyjski (DIN). Wszystkie skierowały się na północ globu. Dogoniły PEA, powiedzmy, mniej więcej w tym samym czasie, ale przypuszczam, że w takiej kolejności: TAR, PAF i DIN.
Pierwsza fala TAR nie miała oszałamiającej siły przy uderzeniu w PEA (sama mała, z najkrótszym rozpędem/wędrówką) – spowodowała “tylko” oderwanie się Półwyspu Azja Mniejsza od wybrzeża palestyńskiego, (jeszcze wtedy typu wyżynnego) Gór Kaukazu od Wyżyny Anatolijskiej, utworzenie ogólnego zarysu Zatoki Perskiej. Jej niezwykła fala tektoniczna, którą nazwę dla obrazowych potrzeb (nie znam się bardzo na geologii, ale podejrzewam, że się tworzy) “wibracyjną, podziemną, przekopującą falą rezonansową” (w skr. PRZEKOP) natrafiła na bufor w postaci Morza Śródziemnomorskiego, którego zatokami były wówczas Morze Czarne i Morze Kaspijskie, ale przedostała się i dotarła “nizinną prostą” do północnych terenów dzisiejszej Polski odsuwając stosunkowo nieznacznie Góry Skandynawskie i formując Bałtyckie Jezioro Lodowe jakieś 12 tys. lat p.n.e. Te ruchy przysporzyły okolicy mniejszych fal tsunami i zlodowacenie. Cała istota istnienia PRZEKOPU polega na kumulowaniu się energii podczas starcia dwóch płyt kontynentalnych. Część z niej “idzie” na formowanie gór, oddzielanie cząstek kontynentów, tworzenie nizin (późniejszych zbiorników wodnych) itp., pozostała jej część zaczyna “wędrować” we wszystkich kierunkach pod ziemią w powolnym tempie, ale przesuwając zwały ziemi, czasami zbierając się w jakimś sprzyjającym środowisku, a potem na nowo prąc, aż do wygaśnięcia. Jest to ogromna siła (część z niej wypiętrza przecież góry), ale posuwająca się ślamazarnie, acz bardzo skutecznie.
Druga fala PAF, potężniejsza, “przygięła” Półwysep Apeniński w stronę Bałkanów, aż do zwężenia Morza Adriatyckiego. Osłabiona nieco buforem Basenu Śródziemnego sformowała jeszcze Alpy, Karpaty, wypiętrzyła Góry Kaukaz (z powstaniem Zapadliska Riońsko-Kurskiego i pasma Małego Kaukazu) odcinając Morze Kaspijskie od Morza Czarnego i prawie to drugie od Morza Śródziemnomorskiego. Na północy z efektów trzeba wymienić odsunięcie (z oderwaniem od Półwyspu Jutlandia) i dopiętrzenie starych Gór Skandynawskich, przez co utworzenie Morza Yoldiowego, które skumulowało energię PRZEKOPU (na wzór wzbierania przedwybuchowego wulkanu) niczym soczewka, zderzenie PEA z PPNA (i utratą połączenia lądowego pomiędzy Archipelagiem Svaldbard z Półwyspem Skandynawskim) oraz, co nas interesuje najbardziej, zagładę Atlantydy, bowiem przez jej środek przebiegał styk PPNA i PEA. Jednocześnie powstał tam uskok, gdzie PEA dostała się pod PPNA (lub odwrotnie) wciągając obie części Atlantydy pod wodę.
(widok “podejścia” jednej płyty pod drugą na przykładzie wybrzeży chilijskich)
(Zauważcie zmarszczki dna oceanicznego w lewym, górnym rogu przypominające tarę do prania, które są w omawianym przeze mnie obszarze.Jest jasnym, że powstały na skutek wpierw “sharmonijkowania” skraju PPNA przez PEA, by następnie “nieznacznie” pociągnąć go za sobą wgłąb ziemi! Dlatego obie części Atlantydy podzielone przez ryft (styk płyt) zostały wciągnięte pod wodę i pozostały po niej tylko fale, te oceaniczne i te denne…)
Zapadanie to miało gwałtowny przebieg. Te wydarzenia miały miejsce, według mnie, ok. 8,5 tys. lat p.n.e., więc Platon pisał prawdę (czytaj poniżej uwagę *15)! Częściowo odbity PRZEKOP spowodował powrót Półwyspu Skandynawskiego, zasklepienie Cieśnin Duńskich i powstanie ok. 7 tys. lat p.n.e. Jeziora Ancylusowego.
Jednakże z nieporównywalnie większą siłą uderzyła trzecia fala DIN (dzisiejszy Półwysep Dekan – Indie) i jej skutki ok. 6 tys. lat p.n.e. Ta płyta, dużo razy mniejsza od PAF, rozpędziła się o wiele bardziej dryfując ku PEA (naparcie wszystkich trzech płyt nastąpiło ok. 50 mln lat temu). Siłą rozpędu spowodowała wypiętrzenie się w Azji gór Himalajów i Hindukusz, co trwało ok. 30 mln lat (dziś, co jest stwierdzonym, np. PAF naciera na PEA przesuwając się ku niej o 2,5 cm rocznie). Ale to nie wszystkie efekty.
Obrazowo mówiąc: na ciężarówkę jadącą z prędkością 50 km/godz. najechał van z prędkością 75 km/godz. od strony błotnika, następnie tir “trzepnął” w nią centralnie z prędkością powiedzmy 100 km/ godz., a za chwilę z boku furgonetka walnęła z prędkością 300 km/godz. Ominęła ona strefę “zderzakową” ciężarówki (baseny Mórz Śródziemnego i Czarnego przemykając już pomiędzy), przez co skutki uderzenia były o wiele większe niż czołowe uderzenie tira czy vana. Jednakże strefy zgniotu to nie wszystko. Uderzany pojazd odskoczył wpierw do kilku metrów, za drugim razem o kilkanaście, wreszcie – o kilkadziesiąt. Tak było i w przypadku płyt, ale sekundy w kraksie samochodowej trzeba przełożyć na miliony lat w geologii.
Echa zderzeń, w postaci energii kinetycznej w litosferze i astenosferze płyt (szczególnie tego trzeciego PRZEKOPU) rozciągnęły się promieniście po Eurazji (30 mln. lat zajęło formowanie się Himalajów, kolejne… 20 mln. lat “pustoszenie” lub lepiej “przekopywanie” tych kontynentów!) jak nam wydawać by się mogło, baaardzo wolno. Wyobraźmy sobie dżdżowniczkę, która ruchem robaczkowym pokonuje w gruncie odległość z Indii do Islandii w tempie 20 cm/dobę. Ale to i tak jest zawrotną szybkością w porównaniu do prędkości powstawania Mount Everestu albo dzisiejszego przesuwu PAF w stronę PEA (2,5 cm/ rok). Tam, gdzie znalazła sprzyjające warunki wywoływała silniejsze trzęsienia ziemi.
Ad *15) W owym czasie wybujały starsze Góry Skandynawskie. Na nieszczęście dla Atlantydy (umiejscowionej przeze mnie) PRZEKOPY skupiły się na rejonie, gdzie pierwej nie było jeszcze nawet styku płyt PEA z PPNA. Była tam nisza. PRZEKOP TAR zbliżył obie ok. 12 tys. lat p.n.e. Następowały trzęsienia ziemi i lawowa erupcja wulkanu Beerenberg (biblijny anioł z ognistym mieczem wypędzający ludzi z Raju) . Dla Atlantydów był wtedy jeszcze czas na ewakuację. Nikła część mieszkańców skorzystała z tego pewnie (i to byliby ci, którzy zachowali w sobie resztki humanizmu sprzed najazdu tajemniczych trzech plemion) rozpraszając się po świecie, pozostała – niestety zmieniła swą mentalność wyzyskiwaczy na jeszcze gorszą (na wzór owych plemion) poczynając grabieżczo najeżdżać na sąsiadów, by zdobyć środki na odbudowę potęgi kraju. Otwarcie zwożono niewolników do pracy lub na handel (najprawdopodobniej Słowian, ale nie tylko)), zwiększano kontrybuty podbitym plemionom. “Wypisz, wymaluj” późniejsi wikingowie (sic!). Stąd wzięła się fama o winie samych Atlantydów za własną zagładę. Drugi PRZEKOP (PAF), wyzwolony z okowów warstw gruntowych Skandynawii, jakieś 3500 lat później, przyspieszyła i uderzyła powodując subdukcję, czyli podepchnięcie jednej (euroazjatyckiej) płyty pod drugą (północnoamerykańską) na, powiedzmy, minimum 250 km (uwzględniając wyliczoną przeze mnie średnicę Atlantydy) wgłąb. Atlantyda zniknęła pod wodą, ale wtedy można jeszcze było odnaleźć jej skrawki nurkując. Kritias Platona mówi: …teraz się skutkiem trzęsień ziemi zapadła i zrobiło się z niej błoto nie do przebycia dla tych, którzy stąd wypływają na tamto morze – drogi już nie ma tamtędy… To wskazywałoby na jeszcze jedną rzecz. Mianowicie zanurzenie żaglowców z kolumbowskich czasów było o wiele większe od tych z czasów greckich (a właściwie pragreckich, bo to sprawozdanie z papirusów). Czyli w okresie opowiadanym powinny już istnieć żaglowce, dla których “drogi już nie było“! A Wyspa zapadła się na niewielką głębokość oceanu! Płycizna jest potwierdzeniem dotarcia PRZEKOPU PAF.
h) Ja, grap jeden:…jak zostało to opisanym “…po siedmiu dniach nastąpił potop…“, więc wnioskuję, że subdukcja trwała ok. 5,5 doby (prędkość “zanurzania” PEA wynosiłaby więc ok. 45 km/dobę minimum!), po czym, po pierwsze, powstała na pewno wielka fala tsunami przewyższająca te zbadane dziś, po drugie “chowająca się” płyta umożliwiła dalszą, swobodniejszą penetrację sfer podziemnych w tym miejscu, może bardziej sprzyjającym od innych.
Trzeci PRZEKOP DIN, po zsoczewkowaniu się pod Jeziorem Ancylusowym spowodował zagłębienie się PEA aż po przebicie 400stukilometrowej warstwy Ziemi docierając do głębinowej warstwy podziemnego oceanu, przewyższającego zasobem wód oceany napowierzchniowe razem wzięte, o którym przypuszcza się, że jest (zajęło to płycie ok. 2,5 tys lat bez spektakularnych fal tsunami, ale z pływami – energia znalazła inne ujście, “otchłaniowe”). Po przebiciu wystrzeliły wielokilometrowe gejzery do atmosfery, przez co deszcz padał przez 40 dni i nocy (wspomniany w Biblii). Tsunami w przeciągu półtorej doby wdarło się wgłąb Europy, przedarło się przez “groblę” Gibraltar – Ceuta otwierając ostatecznie Jezioro Śródziemne na Ocean Atlantycki i dotarło do wybrzeża Syrii, Egiptu i Izraela, także dorzucając swoje do Morza Czarnego. Poziom wód morskich i oceanicznych podniósł się o kilkadziesiąt (patrz: str. intern. pod hasłem “Oaza Zatokowa” – 100 m), jak nie więcej metrów (dodajmy jeszcze topnienie lądolodów i lodowców na skutek ciepła wytwarzanego przy tarciu o siebie płyt), przez co zostały zalane tereny Mezopotamii i np. Indii. Było to ok. 4 tys. lat p.n.e. Poza tym, dziwnym trafem w 6730 r. p.n.e. nagle roztopił się lodowiec Laurentide w Ameryce Północnej!
Znaczy były CZTERY POTOPY: lokalny/tsunami – TAR 12 tys. lat p.n.e., regionalny /tsunami – PAF 8,5 tys. lat p.n.e (stąd i rozbieżności o czasie trwania potopu u np. indian i żydów/ chrześcijan), kontynentalny/tsunami i potop- DIN 6,5 tys. lat p.n.e., światowy/wylewowy – DIN (przebicie się do podoceanu) – 4 tys. lat p.n.e.(relacje azjatyckie i biblijne).
Są też dodatkowe informacje. Na stronie
http://strefatajemnic.onet.pl/extra/atlantyda-tajemnicza-wyspa/f9gdz
ch) …Wspaniałe lasy, piękne góry i ogrody dostarczały ludziom wszystkiego czego dusza zapragnęła…
Ja, grap jeden: …jeśli były tam gorące źródła, a góry chroniły ląd, to mógł być tam mikroklimat taki jak np. w Spocie, pomiędzy Gdańskiem a Gdynią, choć nie ma tam wysokich gór, i nawet lodowiec, przy zastosowaniu jakiejś techniki (dziś nam nieznanej) rozpuszczania promieniami (dzięki diamentom lub kryształom) czoła lodu, mógł nie być w stanie zalec na tym terenie (krążą informacje, że wikingowie używali do żeglugi w pochmurne dni tzw. magicznego kryształu słonecznego… W sukurs przyszły mi informacje*16) o 60ciu zeszklonych fortach w Szkocji (a są takie i w Anglii, Irlandii i Francji), ustawionych jakby formacja obronna przed atakiem z… północy (!). A co by było gdyby Atlantydzi użyli promieni “antylodowych” do spalenia przeciwników w temperaturze inicjującej 1100°C (czyli min. do stopienia kamieni)?
Ad *16) http://www.historycy.org/index.php?showtopic=7766 (z komentarzami);
i) z powyższej strony (komentarze): “…Informacje […] pochodzące od przybyłych później na te tereny (Anglii – przyp.aut.) Celtów mówią, że toczyli oni wojny z potężnymi “demonami” zza morza…”
Ja, grap jeden: …”Zza morza” a nie “zza mórz“? To wyklucza Greków – od nich dzieli Wielką Brytanię kilka (z Atlantykiem włącznie) oraz moim zdaniem wikingów (to nie te czasy – ok. X w. n.e., a i dwa morza “buforowe”: Północne i Bałtyckie);
j) z tej samej strony (komentarze): “…W rzeczy samej, nasze Księgi opowiadają jak wasze miasto (Ateny) zniszczyło kiedyś wielką armię, która do pewnego czasu najeżdżała nie tylko Europę, lecz także Azję, wyruszając od Oceanu Atlantyckiego. W owym czasie bowiem można było żeglować po tym morzu… (Platona tłum. Paweł Siwek, PWN, 1986 r.)…”
Ja, grap jeden: …najkrótszą drogą z “mojej” Atlantydy do Azji jest tylko część Oceanu Arktycznego (jedno morze – Barentsa do Uralu, Morza Norweskiego wtedy nie było). To mówiłoby, że albo kąt nachylenia osi ziemskiej był większym niż dziś (droga była żeglowną, bez lodu), a na skutek zderzenia PPNA i PEA ta druga straciła tereny Atlantydy (lub większe) albo nie wykluczam wtedy stabilności kąta, lecz trwania PPNA i PEA w podzwrotnikowej (rozumianej dziś) strefie klimatycznej (oba kontynenty mogły razem przesuwać się ku biegunowi) i istnienia bardziej na północ hipotetycznej Hiperborei;
k) …Podróżni owych czasów mogli się dostawać z tej wyspy na wyspy inne, a z nich na cały kontynent przeciwległy, który się rozciągał dokoła tego prawdziwego morza…
Ja, grap jeden: …co czytamy? To, że z “mojej” Atlantydy łatwo było przedostać się na Grenlandię, z niej na Wyspy: Baffina, Southampton, Coats, Mansel (Dlaczego wybrałem te wyspy? Bo one są wewnętrznymi, nienarażonymi na atlantyckie sztormy czy prądy oceaniczne, a być może góry lodowe. Proste!) i wreszcie na Półwysep d’Ungaya lub Półwysep Melville w Kanadzie czyli na kontynent amerykański, który w całości (Ameryka Płn. wraz z Ameryką Płd.) niejako “zamyka” Ocean Atlantycki! Nie musiało się podróżować jednym statkiem, mogły funkcjonować między nimi promy!
l) …Całe to morze, które znajduje się z tej strony cieśniny, o której mowa wygląda na port o wąskim wjeździe, a co jest po tamtej jej stronie, można by nazwać prawdziwym morzem, a ziemi, która je zewsząd otacza, można by dać, w ścisłym tego słowa znaczeniu, miano kontynentu…
Ja, grap jeden: …ten “wjazd” to Cieśnina Florydzka między Florydą a Kubą, a to, że była tak dokładnie wtedy znaną wskazuje, iż mogły być na Kubie i Wyspach Bahama bazy Atlantydów (odkryte, zatopione tam budowle).
(https://www.religie.424.pl/atlantyda-platona,1104,article.html)
Za tą cieśniną – “prawdziwe morze“ – Zatoka Meksykańska! “Ziemia otaczająca ją rozciągła jak kontynent“! Dlaczego nie poniżej Kuby? Ponieważ tam rozsypane są inne, “przeszkadzające” wyspy karaibskie, “wejście do portu” oznacza czysty tor od Bahamów (z jedną małą wyspą po środku, jak boją, która rozdziela “wrota” na dwa podtory – “do” i “z”), bez przeszkód, jakim jest powyższa cieśnina! A jeśli tak, to Atlantydzi dotarli do Ameryki Środkowej i niżej w poszukiwaniu surowców (czytaj: Majowie, Aztekowie, Inkowie, błękitnoskórzy w Andach i… opowieści Indian Cortezowi oraz Pizarro o Eldorado, które było faktycznie… na Atlantydzie – wszystko się zgadza!
Idę ekstremalnie “po bandzie”
– stawiam tezę, że rysunki na płaskowyżu Nazca powstały jako miejsce rytualnych zbiórek poszczególnych plemion (stąd różne rysunki mniejsze, większe, a każdy wyznaczał miejsce innemu plemieniu, jednemu liczniejszemu, drugiemu mniej), które zbierały się każde w innym czasie, dajmy na to roku rytualnego. Być może przed “kolędą-mszą” społeczności były informowane wcześniej, tak, jak to ma teraz miejsce dzień wcześniej (przychodzą ministranci z zapytaniem “Czy przyjmiemy kolędę?”).
Tu przytoczę Majów (Ameryka Środkowa) we fragmentach o potopie. W jednej z majańskich ksiąg “Chilam Balam” z Jukatanu …potop jest przyczyną zniszczenia pierwszego Słońca “Nachui-Atl”… (bardzo brzydko to brzmi 😉 – przyp.aut.). …Zalanie Ziemi trwało 52 lata… W kodeksie “Chimal Popoca” czytamy: Kiedy nadeszło Słońce “Nahui-Atl” minęło 400 lat plus dwa wieki plus 76 lat. Wówczas wszyscy ludzie zginęli, potopili się lub zostali zamienieni w ryby. Niebo zbliżyło się do wody. W ciągu jednego dnia, wszystko zginęło. nawet góry pogrążyły się pod wodami. Woda zaś pozostawała spokojną przez 52 wiosny, po czym wymknęło się dwoje ludzi w pirodze. Nie chodzi mi o przeliczenia podanego czasu, a określenie jakim darzyli Atlantydów (bez wątpienia ich): Słońce. “Boskie Słońce, które przybywało do nas po dary od…” albo “Po czasie od kiedy boskie Słońce zaczęło od nas ściągać podatki…”. Jeszcze jedno mnie w nich ciekawi – “…Wówczas wszyscy ludzie zginęli, potopili się lub zostali zamienieni w ryby…” Sugeruje to posiadanie przez Atlantydów pewnego rodzaju… łodzi podwodnych! Kojarzę to z greckim mitem o Afrodycie, która podróżowała w muszli.
Plemiona (może i nawet miasta-państwa) prześcigały się między sobą o prymat, pochwałę, “rozgrzeszenie“. Do składania ofiar wybierano przedstawicieli jak dziś wybiera się np. posłów. Każdy z nich czuł się zaszczyconym. Przynosił więc ochoczo dary w koszu w postaci albo minerałów (np. kamienie szlachetne, rudy rzadkie [czyt.: z bizmutem]) albo już wytopionych metali (np. złoto), traktując się za “nobilitowanego”, (tak, jak dziś odczuwają to uczestnicy np. pielgrzymki na Jasną Górę) Atlantydom. Każdy musiał ustawić się w kolejce wzdłuż ścieżki rysunku (tak, jak się czeka nieraz w niej do przyjęcia eucharystii [komunii] w kościele rzymsko-katolickim). Po złożeniu daru odchodził czując się “pobłogosławionym”, ale i zostając zanotowanym przez “poborców podatkowych” (porównaj: księży) na “czymś tam” (porównaj: proboszczowskie notesy czy spektakularne “szufladkowe archiwka” podczas kolęd). Po jakimś czasie przychodziła kolej na inne plemię (może następny rysunek w kolejności), co było skrupulatnie odnotowywanym, że np. plemię “małpy” (z ogonem spiralnym [jeśli ktoś niedawno leciał samolotem, to musiał stać w serpentynowej kolejce do odprawy, wyznaczonej przez poręcze-ograniczniki], kiedyś przed przejęciem innego plemienia – prostym ogonem) dało poprzednio, a teraz czas na “kolibra” (uszczegółowione skrzydła i ogon znów jakby po wchłonięciu innej nacji)… Po to zostały stworzone tak solidne, indiańskie drogi w Ameryce Łacińskiej – do transportu wyszukanych, ciężkich darów nieraz z bardzo daleka! Rysunki były co pewien czas odświeżanymi, dlatego złudnie naukowcy szacują ich powstanie na najwcześniej 300 lat p.n.e., są starszymi, bo była to tylko “ostatnia restauracja ścieżek“, a przy tym korygowano stan skupisk wasali (np. jedno plemię podbiło drugie, więc to ostatnie praktycznie przestało istnieć, lub ci – wymarli na dziwną chorobę, ale zastąpili ich drudzy czy też nikt, albo inni uciekli do dżungli (!) – tajemnicze zniknięcia populacji). Płaskowyż Nazca był swoistego rodzaju Urzędem Skarbowym, obszernym, reprezentatywnym, przepysznym (od zajmowanej powierzchni), prawodawczym (nieuchronność podatków, kalendarz spłat), bojaźniotwórczym gmachem o dwóch wymiarach, zupełnie tak, jak dziś tylko w trzech z braku miejsca! Rysunki są widocznymi tylko z góry, bo Atlantydzi mogli przylatywać np. rodzajem sterowców (lub, co bardziej mi pasuje, bo ma kształt koła, balonów o dużej nośności) i musieli wiedzieć dokładnie gdzie “dziś” wylądować… Mieszkańcy nie znali koła w użytku powszechnym z prostego względu – to słowo było absolutnie świętym, tylko boskim, nietykalnym, nawet nie do wypowiedzenia prócz kapłanów, tak jak u Lęchitów “dąb” (czytaj: “Słownik Etymologiczny Języka Polskiego” A. Brücknera). Atlantydzi tak “ustawili” poddanych, by tym nie przyszło czasem do głowy skopiowanie obiektu latającego. Daniny transportowano np. na Kubę, czy Bahamy, a stamtąd brygantynami do ojczyzny. Moim zdaniem kosmici nie mieli z płaskowyżem Nazca nic wspólnego;
ł) …należy się zastanowić co się stało z ta cywilizacją, która zbudowała te forty? Było kilka potężnych kataklizmów obejmujących omawiane regiony (Szkocja, Irlandia – przyp.aut.). Najpotężniejszym do tej pory poznanym było tsunami powstałe na skutek osunięcia się potężnej ilości materiału osadowego u wybrzeży Norwegii (THE STOREGGA SUBMARINE SLIDES http://www.fettes.com/Shetland/Storegga.html). Tsunami to spustoszyło brzegi północnej Europy. Przetoczyło się przez całą Szkocję i Irlandię unicestwiając ludy tam mieszkające. Nie ma jednoznacznie ustalonego czasu jego wystąpienia, różne źródła podają, ze wystąpiło 7-8 tys. lat temu. Jednak informacje o tej katastrofie powtarzana przez ocalałych mogła dać początek mitowi o zatonięciu Atlantydy. Irlandia po przejściu tego tsunami była cała pokryta szlamem i została pozbawiona drzew.
Ja, grap jeden: …czyli miejsce “u wybrzeży Norwegii” – wszystko się zgadza z moją teorią! 8 tys. lat temu czyli 6 tys. lat p.n.e. to trzeci “mój” PRZEKOP DIN!
m) Na stronie http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/oceanie-indyjskim-odnaleziono-slady-po-nieznanym-kontynencie czytamy: Naukowcy z Wielkiej Brytanii, Niemiec i Norwegii znaleźli na Oceanie Indyjskim pozostałości starożytnego kontynentu. Znajdował się gdzieś między dzisiejszym Madagaskarem a Mauritiusem.
Ja, grap jeden: …a co jeżeli istniał taki kontynent i został zatopionym, według mojej teorii, przez PRZEKOP DIN, która musiała rozejść się we wszystkich kierunkach świata, nie tylko północno-zachodnim omawianym w przypadku Atlantydy (patrz: przy końcu artykułu flagi japońskie i tybetańska)?;
n) na http://odkrywcy.pl/kat,111404,title,Brytyjska-Atlantyda-odnaleziona-na-dnie-Morza-Polnocnego,wid,14730504,wiadomosc.html?smg4sticaid=619e2f#czytajdalej czytamy: Grupa naukowców ze szkockiego University of St Andrews wraz z ekipą nurków przebadała podwodny obszar rozciągający się od wybrzeży Szkocji aż po Danię. Ponad 8500 lat temu ziemie te stanowiły „serce Europy” i były zamieszkane przez dziesiątki tysięcy ludzi. Zatopiony ląd nazwano Doggerland, choć nieoficjalnie jest on nazywany również „brytyjską Atlantydą” […] W wyniku roztopów sprzed tysięcy lat ówczesny poziom wód podnosił się. Często powstawały też fale tsunami – nie tylko w okolicach Azji, ale również na morzach otaczających Europę. Gdy wzburzona woda docierała do lądu, zalewała najniżej położone obszary nadbrzeżne kontynentów. Właśnie w wyniku powodzi spowodowanej falą tsunami około 6500 r. p.n.e. zatopiony został Doggerland.
Ja, grap jeden: …tylko powtórzę: fala tsunami około 6,5 tys. lat temu (PRZEKOP DIN)! I jeszcze dalszy cytat z tej strony: …Czy Doggerland może być legendarną krainą? Niestety nie. Atlantyda opisana przez Platona była wyspą, natomiast badany obecnie obszar, który znajduje się na dnie Morza Północnego, dawniej był częścią kontynentu… Czytaj mit o Orfeuszu – utracona Eurydyka.
ń) Strona: http://www.national-geographic.pl/national-geographic/historia/czy-znalezlismy-atlantyde-w-hiszpanii-hipoteza-jest-naprawde-ciekawa i fragment tekstu: …film dokumentalny kanału National Geographic, Finding Atlantis (Odnalezienie Atlantydy) z 2011 r., sugeruje, że legendarna wyspa znajdowała się niegdyś pod wybrzeżem południowej Hiszpanii i została zmieciona przez tsunami między rokiem 800 i 500 r. p.n.e….
Ja, grap jeden: …wybrzeże południowej Hiszpanii wskazuje na akwen Morza Śródziemnego i wcale bym się nie zdziwił, że tam na ówczesnej wyspie czy przedłużeniu lądu swój przyczółek mieli mieszkańcy “mojego kraju Gadeirosa” (wróć do punktu cs)) Kadyksu! Ale ta data to zupełnie inna bajka…
o) strona: https://pl.wikipedia.org/wiki/Santoryn i cytat:
…Ponieważ chronologia starożytnego Egiptu została ustalona już wcześniej na podstawie retrokalkulacji dokonanych w oparciu o tzw. cykl Sotisa, egiptolodzy założyli, iż wybuch na Santorynie miał miejsce w II połowie XVI wieku p.n.e. Jednakże próbki materiału pochodzącego z erupcji poddane analizie metodą C14 umiejscawiały erupcję w okresie 1760–1540 p.n.e. ze wskazaniem na okres wcześniejszy. Podczas Trzeciego Międzynarodowego Kongresu poświęconemu erupcji Thery uczestnicy założyli, iż omawiane zdarzenie miało miejsce w I. połowie XVII wieku p.n.e. Wnioski wulkanologów zostały jednak stanowczo odrzucone przez egiptologów , którzy nie zamierzali zmieniać ustalonej chronologii egipskiej wskazując na małą wiarogodność datowania za pomocą metody węgla radioaktywnego. Należy przy tym zaznaczyć, że zmiana chronologii starożytnego Egiptu oznaczałaby zmianę całej chronologii starożytnej dla II. tysiąclecia p.n.e…
Ja, grap jeden: …czy czytacie, Drodzy Państwo, to co ja? Po pierwsze – kto wymyślił Atlantydę w miejscu Santorynu z katastrofą tak datowaną? To znów inna bajka. Po drugie – …Za odkryciem długowiecznych okazów sosny ościstej w Ameryce Północnej udało się ustalić, iż jedyna potężna erupcja w II. tysiącleciu p.n.e. miała miejsce w roku 1627 (±1 rok) p.n.e. […] egiptolodzy nadal odmawiają dokonania zmian w chronologii starożytnego Egiptu… Ale z innej strony*17) przytaczam: …Dendrochronologia (błędy w latach 600-900) i datowanie metodą C14 (wiek względem innego datowania), są metodami wprowadzającymi więcej błędów niż faktów historycznych, otóż sosny potrafią wytworzyć w ciągu jednego roku 2 słoje, a w innych latach żadnego, co więcej różnice w słojach zależnymi są od regionu występowania danego drzewa. Przez pewien czas do datowania europejskich artefaktów używano sosny amerykańskiej … ?!?! Obecnie istnieją tysiące metod stosujących dendrochronologie i żadna z nich nie daje odpowiedzi na podstawowe pytania. Według danych porównawczych w okresie łączącym antyk ze średniowieczem (300 lat) nie wykryto żadnych próbek drewna odnoszących się do owego mistycznego czasu…
Walka o swoją rację dwóch grup TYLKO hipotetyków!
Ad *17) https://ligaswiatanews.wordpress.com/2017/05/16/czas-ktory-nigdy-nie-istnial/
p) http://innemedium.pl/wiadomosc/polowa-masy-eurazji-i-indii-zniknela-w-niewyjasnionych-okolicznosciach Cytat: Badacze, którzy do tej pory byli wyśmiewani za wiarę w istnienie Atlantydy czy innych zaginionych lądów właśnie uzyskali mocny argument do swoich teorii. Okazuje się, że blisko połowa masy Eurazji i Indii zniknęła z niewyjaśnionych przyczyn. Według naukowców, połowa powierzchni Ziemi, która istniała 60 mln lat temu, z jakiejś przyczyny rozpłynęła się w powietrzu… albo tak jak w tym wypadku w ziemi. […] W artykule naukowym na ten temat umieszczonym w czasopiśmie “Nature Geoscience” ujawniono szereg ustaleń, które rewolucjonizują to co wiadomo na temat zachowania się płyt tektonicznych. Badania, zostały przeprowadzone przez naukowców z University of Chicago (USA), którzy szczegółowo badali kolizje płyty euroazjatyckiej z indyjską, rozpoczęte około 60 milionów lat temu. Eksperci wykorzystwali liczne źródła danych, aby dowiedzieć się jaki był oryginalne ułożenie płyt tektonicznych zanim zaczęły one na siebie nachodzić. Wyniki ich badań okazały się jednak niespodziewane. Po przeanalizowaniu niemal wszystkich innych możliwości “winnym” takiego stanu rzeczy mogła okazać się masa Ziemi. Eksperci stwierdzili, że tak niewyobrażalna dysproporcja w masie z czasów sprzed i po rozpoczęciu kolizji może być wyjaśniona naukowo tylko wtedy, gdyby “brakujący kawałek” wrócił do ziemskiego płaszcza. Ta nowa teoria może wyjaśnić pewne zjawiska, które do tej pory zbijały z tropu naukowców takie jak obecność ołowiu i uranu w lawie wulkanicznej. Te elementy są obecne w skorupie ziemskiej, ale są bardzo rzadkie w płaszczu; możliwość, że powierzchnia ziemi jest pochłaniana przez wnętrze Ziemi wyjaśnia dlaczego te pierwiastki mogą być obecne w magmie. David Rowley, profesor nauk geofizycznych, który jest jednym z badaczy działających w ramach tego badania powiedział:
“Rzeczywiście, znaczne ilości masy, które zniknęły ze skorupy ziemskiej znikały bez śladu, a jedynym miejscem, do którego mogły się (dostać – przyp.aut.) jest ziemski płaszcz”
Ja, grap jeden: …oznaczałoby to, że zapadanie się tak ogromnych tworów jak kontynenty jest rzeczywiście możliwym. Co za tym idzie, równie prawdopodobnym może być również znikanie konkretnych wysp tak jak znana z opowieści greckich Atlantyda czy leżąca w okolicach Indii wyspa Kumari Kandam. To badanie może pomóc ostatecznie rozwikłać tajemnicę starożytnych zaginionych lądów, które z kwitnących cywilizacji zmieniły się w opowieści, które znamy po dziś dzień.
Nic więcej dodać, nic więcej ująć!…
r) Przytoczę teraz fragment mitologii greckiej ze strony: http://pl.mitologia.wikia.com/wiki/Posejdon
…Historia Posejdona
Zaraz po urodzeniu przez Reję (Reę), został połknięty przez ojca (Kronosa), który przed zabiciem Uranosa usłyszał od niego przepowiednie, że jego własne dziecko pozbawi go władzy. Dopiero Zeus, szóste dziecko za sprawą sprytu Rei uratował się i gdy dorósł stanął do wojny przeciw Kronosowi. Rea podała mężu środek wymiotny, dzięki któremu zwrócił Posejdona i jego czwórkę rodzeństwa: Herę, Demeter, Hadesa i Hestię…
Ja, grap jeden: …zobaczmy co się za tym mitem,według mnie, kryje. Jest sześcioro rodzeństwa: matka REa + dzieci (w kolejności urodzin): HEstia, DEmeter, HEra, HAdes, SEjsmos (vel Posejdon) , ZEus. Celowo podkreśliłem drugie litery w imionach, bo to chyba niebywały zbieg okoliczności co opisuję. Jest 6 imion z drugą literą “e” i jedno tylko z “a” tworzących “układ”, klan rodzinny przeciwko Kronosowi. Weźmy pod uwagę nazwy kontynentów na Ziemi: Azja, Antarktyda, Australia, Ameryka Pd., Europa, Afryka, Ameryka Pn. Zupełne przeciwieństwo! Z tego wnioskuję, że Europa odpowiada Hadesowi, Antarktyda – Hestii (trzymającej się jakby na uboczu, najspokojniejszej bogini Olimpu), Australia – Demeter (z córką “Indią”/dyskiem indyjskim, który przyciągnięty został przez Hadesa, czyli Europę i zatrzymał się w połowie drogi – mitologiczne 6 miesięcy*18), Afryka – Posejdonowi (z trójzębem – trzy “dociskające” Hadesa [Europę] miejsca: Cieśnina Gibraltarska – tzw. [przeze mnie] ząb ceucki
,
Cieśnina Sycylijska – ząb tuniski
i Morze Libijskie – ząb derneński),
Ad *18) Hades uprowadził córkę Demeter, Korę (vel Persefonę) w celu matrymonialnym. Urażona matka interweniowała u Zeusa i ten nakazał Hadesowi zwracać Korę rodzicielce na sześć miesięcy w ciągu roku. Gdy córka powracała, Demeter przyozdabiała ziemię kwiatami – następowała wiosna, gdy odchodziła, życie na ziemi obumierało. Jest to alegoria do układu: wiosna – lato, jesień – zima, ale ze względu na różnorodność cech stref klimatycznych (np. występuje gdzieniegdzie pięć pór roku, czytaj: na równiku, tj. skwar/zenit–upał/zwrotnik Raka–skwar/zenit–upał/zwrotnik Koziorożca–skwar/zenit), a i są rośliny późne [ozime], które wegetują na jesieni [układ Demeter-Hades powinien być 9 miesięcy : 3m-cy], skłaniałbym się do stwierdzenia, że dotyczy to pór roku w kole podbiegunowym: noc i dzień polarny. Skutki uderzenia PODKOPU DIN dotyczą więc dalekiej północy, gdzie Hades z Demeter (Europa z Azją) mają swoją “strefę buforową” – góry Ural, a może i “wspólną” mityczną Hiperboreę ([hiper]Korę/Persefonę), kto wie… Dlatego wywiodłem wcześniej imię Zeusa od lęczkiego/pralachickiego Dzieja. Hiperborea mogła być wyspą/kontynentem-widmem na Oceanie Arktycznym, raz pojawiającą/ym się, a raz znikającą/ym (chociaż raz i to wystarczyło do przeniesienia tego obrazu do mitów greckich)! Dla wielu będzie to śmiesznym, ale “ten się śmieje, kto się śmieje ostatni” – przysłowie z księgi Oskara Kolberga.
(Cd. przypisania kontynentów bogom) …Ameryka Płn. – Zeusowi (najmłodszemu dziecku z rodzeństwa związanemu przez małżeństwo z Herą [złączone obie Ameryki ze sobą]), Azja – Rei (matce trzymającej się blisko trzech synów: Afryki, Europy i Ameryki Północnej oraz więź z Zeusem, poprzez [wtedy] połączenie lądowe/lodowe Syberii z Alaską, z dala od “apetytu” Kronosa. Kontynenty według narodzin bogów mogły popękać w takiej kolejności. Wyjątkiem stanowi tu stałe połączenie Azji (Rei) i Europy (Hadesa – boga podziemi i śmierci), co, według mnie, symbolizuje otarcie się matki o śmierć podczas porodu ostatniego dziecka Zeusa – i “przy okazji” wymowne, co do wysiłku (“przycisnęła palce do ziemi“) zrodzenie Daktylów (m.in. Heraklesa!), a że bogini-matka nie mogła być śmiertelnie zagrożoną w żadnym calu… to tak delikatnie wtrącono informację o tym w mitach ). “Cosik” mi się zdaje, że jest to kolejność “startu do drogi” kontynentów, po rozpadzie Pangei (czytaj: Kronosa [a właściwie zwymiotowaniu przez niego dzieci]) do swoich pragreckich/dzisiejszych miejsc ich na globie. Cytat z Wikipedii o Uranosie:
…Bez udziału innej istoty poczęła go (Uranosa – przyp.aut.) i urodziła Gaja (Ziemia), która stała się jego małżonką… ze strony https://pl.wikipedia.org/wiki/Uranos
Formowanie się Gondwany z m.in. Laurencji 550 mln. lat temu
https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C4%99dr%C3%B3wka_kontynent%C3%B3w
- 1100 mln lat temu – formuje się superkontynent Rodinia.
- 750 mln lat temu – Rodinia rozpada się na trzy części – Laurencję, kraton Konga i Proto-Gondwanę.
- 600 mln lat temu – fragmenty Rodinii na krótko ponownie się stykają, tworząc nowy superkontynent – Pannocję. (akt prokreacji; kraton Konga – nasienie Kronosa – przyp.aut.)
- 550 mln lat temu – Pannocja zaczyna się rozpadać, tworzą się kontynenty i oceany Paleozoiku.
- 250 mln lat temu – na Ziemi ponownie istnieje jeden superkontynent – Pangea. Jest on otoczony olbrzymim oceanem Panthalassa, masy lądowe częściowo odgradzają od niego mniejszy ocean Tetydy.
- 180 mln lat temu – superkontynent Pangea zaczyna pękać na dwie części, które oddalają się od siebie, tworząc: Laurazję na półkuli północnej i Gondwanę na półkuli południowej.
- 135 mln lat temu – początek rozpadu Laurazji i Gondwany – pojawiają się zarysy dzisiejszych kontynentów:
- Laurazja daje początek Ameryce Północnej i Eurazji.
- Gondwana rozpada się na: Amerykę Południową, Afrykę, Antarktydę, Australię i Indie.
- 100 mln lat temu – Indie odrywają się od Afryki i dryfują w stronę Azji.
Rozpad superkontynentu Pannocji dzięki czemu powstała Gondwana.
Ja, grap jeden: …powyższa ilustracja to, według mnie, mitologiczne małżeństwo Kronosa (Laurazja) z Reą (Gondwana), na skutek którego wyłonią się na świat ich dzieci (już widoczne w grafice)…
Co ma do tego Atlantyda? Ano to, że Posejdon (Afryka, PAF) uderzając trójzębem w ziemię spowodował oddzielenie się Atlantydy (utratę połączenia) od Skandynawii. Atlas, zwolennik Posejdona (Afryki, PAF), objął wyspę we władanie jako pierwszy król.
s) Ja, grap jeden: …jak to było w mitologii “dodatkowej”?
Posejdonowy cios trójzębem odkształcił także wybrzeża (m.in. oddzielenie się wyspy Wielka Brytania od kontynentu europejskiego, zatopienie Doggerlandu, wędrówka Półwyspu Skandynawskiego z cyrkulacją powstania i zaniku Morza Bałtyckiego oraz zapewne inne) które, według mojej koncepcji, przypadło w udziale bliźniakowi Atlasa, aż do Kadyksu, Gadeirosowi. Jak Atlas “dostał się” w “moje” rejony? Mówią o tym trzy mity:
- Posejdon dla Leto (wulkanicznie – mógł być to, moim zdaniem, potężny wulkan Beerenberg – przyp.aut.) wydźwignął tajemniczą, “zlokalizowaną przez Greków bezsensownie według mnie (a może chcieli wprowadzić w błąd innych)” na Morzu Egejskim wysepkę Delos, by mogła tam spokojnie powić zeusowe bliźnięta Apollo i Artemidę, z dala od Hery, zazdrosnej małżonki i siostry Zeusa (przebywającej “za miedzą” na Olimpie?!).
- Orion, syn Posejdona z gorgoną Euriale (nie będę się rozpisywać 😉 – przyp.aut.), został oślepionym (przez pewnego króla – skrót aut.). Odzyskał wzrok dzięki promieniom słonecznym. Zakochana w nim bogini Eos (a to przecież Zorza [!], królowa okolic podbiegunowych [!] – przyp.aut.), przeniosła go na Delos (chciała go mieć blisko, przy sobie! – przyp.aut.), gdzie zginął od ukąszenia Skorpiona w piętę nasłanego przez boginię łowów Artemidę (terminatorkę? 😉 – przyp.aut.) za próbę jej zgwałcenia (przypomnijmy sobie, że Artemida tam się urodziła i mieszkała! – przyp.aut.). Moim zdaniem Delos to Atlantyda! Przypomnę, że taki orioński kształt Atlantydy jest możliwym, bo nie była kołem (platońskie wymiary to: 550 x 370 km). Tym Skorpionem – Półwysep Skandynawski (“atakujący i kąsający” żądłem w ogonie [z “kłującym ostrzem, uderzającym zapleczem” w postaci PODKOPU PAF] poprzez przemieszczenia do i od Atlantydy. Poza tym umieszczenie Oriona jako gwiazdozbioru na nieboskłonie pokazuje sens mojej interpretacji, być może [oczywiście ocenicie to sami, Drodzy Czytelnicy] prawdę mito-paleogeologiczną).
(Gwiazdozbiór Oriona z dzieła Johanna Beyera “Uranometria” 1603 [Biblioteka United States Naval Observatory])
Orion to myśliwy [jakby atakujący, najeźdźca – o cesze późniejszych Atlantydów] ze skórą lwa (tarczą) w jednym ręku, maczugą uniesioną w drugiej ręce [zamachującą się w kierunku Grenlandii patrząc w niebo], mieczem u boku i piętą, w którą dźgnął go ostatecznie Skorpion czyli “przedłużenie” Półwyspu Skandynawskiego – PEA z PODKOPEM PAF])
(Kolec skorpiona jest tam, gdzie Półwysep Skandynawski ma wyżynę Rogaland
– też ciekawa nazwa [jak Gursko] – od lęchickiego prasłowa “rog” i też prasłowa “rogal”)
3. Perseusz (heros, syn Zeusa) podczas powrotu z wyprawy zakończonej ścięciem głowy Meduzie, która spojrzeniem zamieniała istoty w kamień, zatrzymał się w Północnej Afryce (dzisiejsze okolice Ceuty). Tu mieszkający zwolennik Posejdona (nie Zeusa) Atlas wyraził otwarcie niezadowolenie z wizyty. Rozeźlony syn Wszechboga pokazał tytanowi ową głowę przez co zamienił tytana w kamienną górę i nazwał ją Górą Atlas. Za wierność Posejdon postanowił przenieść ją w inne, bezpieczne miejsce i wskrzesić stronnika. Gdzie, nie wiadomo.
A ja wiem! Jako jeden z najwyższych bogów Posejdon, z geologicznego punktu widzenia, “tektonicznie” mógł to zrobić. Ponieważ Góry Atlas należą lokalnie do medyterańskiego łańcucha grzbietowego (wyniesienie skorupy ziemskiej) wraz z Górami Betyckimi, Balearami, Pirenejami, energia przesuwu PEA ku północy mogła wyzwolić się w formie wydźwignięcia podwodnej góry albo podźwignięcia już istniejącej wyspy (chodzi o teren wód – królestwo Posejdona) na linii innego grzbietu tektonicznego (tu: Północnoatlantyckiego). Według mnie stało się to drugie tzn. umiejscowiona przeze mnie wysepka Delos (“moja” jeszcze wtedy Atlantydka) została wydźwignięta do rozmiarów bardzo pokaźnych (550 x 370 km), której podstawą został wskrzeszony w ten sposób Atlas – podwodna góra. Dlatego tytan dźwiga na barkach ziemię (a nie przeinaczoną przez Greków Ziemię jako glob!). Posejdon nie mógł Atlasa wyswobodzić całkowicie z perseuszowo-zeusowej “klątwy”, bo, jak sami Grecy określali, “był za słabym wobec młodszego brata“. Ale dał Atlantydę we władanie Atlasowi jako pierwszemu jej królowi (A właściwie władcy. On decydował niejako czy wyspa będzie istnieć). To jeszcze oznacza, że minęły czasy zamieszkiwania jej przez Artemidę, która została przeniesioną “mentalnie czyli mitologicznie lub bajkowo” na tereny ówczesnej Grecji.
sz) Znów z innej beczki (ale się upoimy…! 😉 ) – Plemię Indian Hopi, za czasów dotarcia tam F.V. de Coronado mieszkało w dzisiejszej Arizonie i płn. Nowym Meksyku
(zobaczcie, Drodzy Lęchici, jak daleko od Oceanu Atlantyckiego)
Zbrodni takich jak morderstwo lub kradzież Hopi praktycznie nie znali. Jedną z najwyższych kar nakładano na winnych krzywoprzysięstwa. A teraz ich mit o potopie we fragmencie: …ludzie wędrowali w swoich kanoe (czółnach – przyp.aut.) kierowani swoją wewnętrzną mądrością, która jak powiadają przychodzi od Sotuknanga poprzez drzwi na czubku ich głowy (przeczucie, instynkt, trzecie oko? – przyp.aut.). Podróżowali na PÓŁNOCNY WSCHÓD mijając większe wyspy, aż dotarli do Czwartego Świata. Kiedy dotarli do niego, wyspy zatonęły w oceanie…
Ja, grap jeden: …północny wschód to przecież wybitnie kierunek ku “mojej” Atlantydzie! Czwarty Świat – wyspiarski to po kontynentach, o których wiedzieli: Ameryce, Afryce, Europie – Atlantyda! Który ze światów zatonął? Tylko wyspiarska Atlantyda!
ś) O dzieciach Uranosa ze strony https://pl.wikipedia.org/wiki/Uranos
Wspólnie (Uranos i jego matka Gaja – przyp.aut.) spłodzili kolejne pokolenia bogów. Z ich kazirodczego związku na świat przyszli kolejno:
- hekatonchejrowie Ja, grap jeden: (sturęcy oraz 50ciogłowi):
- Ajgajon (Briareus)
- Gyges
- Kottos
- Ja, grap jeden: “sturęcy” w moim pojęciu to geologiczne ryfty (pęknięcia skorupy ziemskiej) i grzbiety (wyniesienia łańcuchowe) we wszystkich kierunkach; “50ciogłowi” to tzw. geologiczne wulkany linijne tj. wewnątrz pęknięć wiele stożków wulkanicznych (taka taśma z nabojami do cekaemu);
- cyklopi:
- Arges
- Steropes
- Brontes
- Ja, grap jeden: “cyklopi” u mnie to: samotny wulkan o pojedynczym stożku, krater meteorytowy i cyklon;
- tytani i tytanidy (z moimi dopiskami):
- Okeanos – bóg i uosobienie morza zewnętrznego (oceanu);
- Kojos – uosobienie rozumu i osi;
- Hyperion – bóg obserwacji i niebios;
- Krios
- Japet (Japetos) – bóg wyrażający śmiertelność;
- Kronos – bóg rolnictwa;
- Tetyda (Tetys) – bogini i uosobienie „żeńskiej” siły rozrodczej morza;
- Rea – bogini płodności, Opiekunka dzieci;
- Temida (Temis) – uosobienie sprawiedliwości, prawa i wiecznego porządku;
- Mnemosyne – bogini i uosobienie pamięci;
- Fojbe (Febe) – bogini wyroczni delfickiej, proroctw i intelektu;
- Teja – bogini wzroku i jaśniejącego nieba.
- Ja, grap jeden: …ci “tytani i tytanidy” w moim słowniku to zbiór wartości (stan umysłu) homo sapiens, kiedy zaczął postrzegać i rozumieć świat wraz z pojawieniem się myśli abstrakcyjnej. Zagadką jest Krios (o którym nic nie wyczytałem – czyżby specjalnie przemilczane łowiectwo i wojny?), ale ponieważ miał syna Pallasa (z włócznią) i wnuczkę Nike (bogini zwycięstwa), uważam, że był uosobieniem polowania, obrony i walki (czego mi brakowało w powyższym spisie jako potrzeby do życia). Wpierw narodziły się monstra geologiczne, potem dopiero “postaci ludzkie”.
Ja, grap jeden: …zestaw tych bogów jest jakby z innej bajki niż przytaczane i omawiane dotychczas przeze mnie w tym artykule mity (nawet sprawa Kriosa)*19). Sądzę, że takie widzenie świata zostało udostępnionym Pragrekom przez jakąś inną cywilizację bardziej rozwiniętą od nich, ale i pokojowo nastawioną, co by wskazywało na Euroariów Atlantydzkich . Praateńczycy po zwycięstwie nad już niepokojową mieszanką obieżyeuroatlantydzką chcieli za wszelką cenę przejąć miano “pępka świata” i zaczęli “zaciągać” wszystkich zasłyszanych bogów do siebie. Tworzyć legendę/-y o swoim narodzie i pochodzeniu, a przy okazji “przemycić” w niej ważne informacje o historii Ziemi. Stąd w mitach greckich wpierw pojawiają się superbogowie (przypuszczam, że to wiedza o pierwiastkach chemicznych dominujących na naszym globie w poszczególnych erach), tytani (dane o wyglądzie lądów), herosi (następne pokolenie wiążące poprzedników z ludźmi fizycznie) i giganci z królami (ojcowie narodów, plemion itp.). Dzieci Uranosa i następne pokolenie zbliżały się w mitologii greckiej coraz bliżej Hellady, by wreszcie osiąść na egejskich wyspach. Podczas tego procesu stare mity pomieszały się z nowymi, powstał istny “bigos” z kilkoma nieraz wersjami opowieści o tej samej postaci czy zajściu. Tytani zaczęli już mieszać się ze zwykłymi ludźmi po to, by mitologia mogła dowieść, iż ten czy ów bóg rzeczywiście przebywał na terenach greckich.
Ad *19) Według listy tytanów i tytanid owe (moje) przykazania (ALE TO SĄ RADY!) brzmiałyby: 1. Trzymajcie się wybrzeża; 2. Kierujcie się rozumem i wspólnotą; 3. Obserwujcie bacznie co się wokół was dzieje; 4. (prawdopodobnie) Trwajcie, Brońcie się (lub nawet “Podbijajcie”) za wszelką cenę; 5. Pamiętajcie, że życie jest skończonym; 6. Żywcie się z upraw; 7. Korzystajcie z darów morza (m.in. możliwością transportu); 8. Mnóżcie się i miejcie w swej opiece potomków; 9. Twórzcie przepisy i je sankcjonujcie; 10. Pamiętajcie o przodkach; 11. Przewidujcie; 12. Bądźcie optymistami, patrzcie w przyszłość.
Mnie się to podoba. Ciekaw jestem Waszego zdania. Na myśl mi przychodzi 12tu apostołów z Nowego Testamentu (liczba święta dla chrześcijan). Resztę pozostawiono własnemu sumieniu – chodziło głównie o przeżycie!
t) Dodajmy do powyższego jeszcze historię powstania Bałtyku:
- Bałtyckie Jezioro Lodowe 12 – 8,8 tys. lat p.n.e.;
- Morze Yoldiowe 8,7 – 7 tys. lat p.n.e.;
- Jezioro Ancylusowe 6,9 – 5,8 tys. lat p.n.e.;
- Morze Litorynowe 5,7 – 3,5 tys. lat p.n.e. (czas kształtowania się) do dziś.
Ja, grap jeden: …po pierwsze – powyżej naniosłem poprawki do błędnego, według mnie, datowania występującego na stronie Wikipedii, które tam jest skutkiem mieszania sposobów przedstawiania czasu z “tys. lat temu” na “tys. lat p.n.e.” (po co tak utrudniać?! patrz: Jez. Ancylusowe i Morze Litorynowe)) i skorygowałem według siebie (nieznacznie) czasokresy Bałt. Jez. Lodowego i Morza Yoldiowego;
po drugie – Bałtyckie Jezioro Lodowe nie powstało, według mnie, przez “niewinne” cofanie się lądolodu skandynawskiego, a przez opisaną przeze mnie, pierwszą falę tektoniczną TAR, która dosunęła płytę euroazjatycką do północnoamerykańskiej [czyt. Atlantydy, o której Platon pisał ponoć ( https://www.vismaya maitreya.pl/zakryte_zagadki_atlantyda_-_legendarny_lad_cz1.html – nie wiem na ile dokładnym jest to tłumaczenie i skąd) jeszcze tak; “…wyspa usytuowana z przodu filarów Herkulesa (czyli “wybiegała” przed Słupy zgodnie z moją teorią – przyp. aut.), wyspa jest długa (, – przyp.aut.) (jest – przyp. aut.) jak Libia i Azja mniejsza razem. Była to droga do drugiej wyspy (chyba archipelagu – przyp.aut.), a z nich (uwaga: liczba mnoga, czyli raczej archipelag – przyp.aut.) można było wejść na kontynent…”. Cóż to oznacza? Platon pisze wpierw “…wyspa jest…”, a potem “…Była to droga…” To tak jakby przekazywał relację zgodną z wiernymi oryginałowi opowieściami egipskich kapłanów, w mojej wersji, z czasu pomiędzy wstępną fazą pierwszej fali tektonicznej TAR, gdzie nastąpiło zbliżenie się lądu europejskiego do Atlantydy i drugiej PAF, katastroficznej. Poza tym archipelag Svalbard ze Spitsbergenem (“z tyłu Atlantydy”) mógł być od niej oddzielonym kanałem. Przesunięcie się płyty euroazjatyckiej (czyt. Półwyspu Skandynawskiego) ku obu stworzyło możliwości przejścia z Archipelagu na ląd Europy. “…Była to droga…” świadczy o późniejszej utracie takiej możliwości podczas drugiej fazy fali wtórnej TAR (lądy rozeszły się nieco po odbiciu od siebie). Półwysep Skandynawski wędrując na północ rozciągnął swoje przedpole (dzisiejszy teren Bałtyku) do depresji czyniąc złudzenie, że lądolód się cofnął. Tenże wtedy rzeczywiście zaczął topnieć na skutek ruchów płaszcza ziemskiego, które przyniosły zmianę pogody. W niecce bałtyckiej zaczęła zbierać się słodka woda;
po trzecie – Morze Yoldiowe nie powstało w wyniku przepełnienia i wylania do Morza Północnego tworząc cieśninę, a na skutek powstania pęknięcia “duńskiego” z racji drogi Płw. Skandynawskiego na północ;
po czwarte – Jezioro Ancylusowe nie powstało “…dzięki podnoszeniu się Fennoskandii po ustąpieniu zlodowacenia…”, a przez odbicie interesujących nas w północnych częściach płyt, powrót lądu i zasklepienie się akwenu bałtyckiego;
po piąte – Morze Litorynowe nie “…powstało, gdy wskutek dalszego ocieplenia klimatu lądolód skandynawski stopniał do końca (ok. 5,5 tys. lat temu). Poziom wód podniósł się wtedy na tyle, że dotychczasowe Jezioro Ancylusowe uzyskało ponownie połączenie z Morzem Północnym, stając się znów akwenem morskim…”, lecz na skutek trzeciej fali tektonicznej DIN, która odsunęła na dobre Półwysep Skandynawski od terenów dzisiejszej Danii (spójrzcie Drodzy Czytelnicy jak ten wyspiarski kraj jest poszarpanym przez rozerwanie).
ó) …jeszcze z innej beczki: Człowiek wpisany w pentagram, z dzieła Heinricha Corneliusa Agrippy Libri tres de occulta philosophia.
i rysunek Leonardo da Vinci
Ja, grap jeden: “Człowiek Witruwiański”. Czy autor w sposób zakamuflowany chciał nam coś podpowiedzieć o położeniu Atlantydy? Sama postać może przekazywać “pochodzimy stamtąd”, ręce, nogi i głowa wpisane w okrąg – wskazują punkty geograficzne (jak w pentaklu), męskie przyrodzenie wskazywałoby na wulkan wyspy Jan Mayen, a złączone nogi – Wyspy Owcze (Faeroe Islands), pępek – to miejsce stadionu, a pałac ze świątynią Posejdona tam gdzie głowa, natomiast pozorny ruch człowieka wpisanego w kwadrat wskazywaćby mógł ruch kontynentu Europy na północ!
Chyba przesadzam, ale to zastanawiające…
u) Ja, grap jeden: …co do innych skutków PRZEKOPU DIN – otwórzcie atlas i przyjrzyjcie się wybrzeżom Azji. Zwróćcie uwagę na: odchylony Półwysep Kolski, sugestywnie co do kierunku fali wygiętą wyspę Nowa Ziemia, oderwane częściowo od lądu Półwyspy Jamał i Tajmyr, Wyspy Nowosybirskie,
Kamczatkę, Sachalin,Wyspy Japońskie i “naderwany” Półwysep Koreański, Tajwan, Hainan, Filipiny i np. Wyspę Borneo
(zauważcie, Drodzy Czytelnicy, że w przypadku wybrzeży dookoła Indochin odległość od epicentrum fali DIN jest najmniejszą, więc siła jej musiała być większą, przez co wyspy są w sporych odległościach od lądu, a im bardziej na północ, dalej, tym te odległości od lądu są mniejszymi) oraz moje umiejscowienie Atlantydy.
Teraz wyznaczając wspólne centrum kierunkowe dotrzemy do źródła – Półwyspu Dekan (źródło DIN)! Przypomina to koronę Słońca.
(bandera wojenna Japonii)
(flaga cesarza Japonii – bardziej wymowna, bo zamiast promieni ma jakby maczugi)
(flaga Wolnego Tybetu)
w) …pamiętacie mit o narodzeniu Afrodyty? Nie, to przytoczę za Wikipedią:
“Afrodyta (gr. Ἀφροδίτη Aphrodítē, łac. Aphrodite, Venus) – w mitologii greckiej bogini miłości, piękna, kwiatów, pożądania i płodności. Najbardziej urodziwa z bogiń antycznych mitów. […] Afrodyta nie miała rodziców i pewnego dnia wyłoniła się z piany morskiej. […] (według Hezjodota – przyp.aut.) kiedy odcięte sierpem genitalia Uranosa (pokonanego przez Kronosa, gdy roztaczał się nad Gają jak niebo nad ziemią) wpadły do morza […] woda otoczyła je białą pianą, z której następnie wyłoniła się przepiękna Afrodyta. Pływała po morzu w muszli, zatrzymując się u brzegów Kytery, a potem Cypru.”
Ja, grap jeden: …ciekawym jest ten fragment o… genitaliach Kronosa (nie, to nie to, co pomyśleli sobie o mnie co poniektórzy 😉 ), jeśli spojrzy się na Półwysep Skandynawski…!
…woda otoczyła je pianą… – widziałem fale oceaniczne w czasie sztormu rozbijające się o skaliste wejścia do fiordów norweskich – duużo piany…, co mi podpowiada, że mogła być to “niewielka” (w porównaniu z następnymi) fala tsunami po (PODKOPIE TAR) zbliżeniu się PEA do PPNA 14 tys. lat temu.
…Pływała po morzu w muszli…
(Przepraszam za ostrość zbliżenia, ale nie chodzi o nazwy)
No tak, po utracie połączenia z Półwyspem Skandynawskim Atlantyda niejako “pływała” (nie jej przypisuję panowanie nad Atlantydą, a Svaldbard’em), ale w tekście wspominam jeszcze o… możliwości posiadania przez Atlantydów łodzi podwodnych (mit Majów o potopie).
A teraz spójrzcie uważnie, Drodzy Czytelnicy, na opublikowane powyżej zdjęcie. Czy widok zapadliska po “mojej” Atlantydzie nie przypomina muszli morskiej? Ależ tak! A …Delfy – macica…, może perłowa, jak wygląd pozostałości po Atlantydzie… Czy Afrodyta przypadkiem nie była uciekinierką (tak jak Artemida i Apollo – “Pani i Pan Smith”, dwoje “zawodowych” morderców, stąd mit o puszce Pandory, o całym źle tego świata wraz z chorobami, przed którymi byli chronieni na rodzinnej ziemi – czyt. o bakteriobójczych metelach) z wyspy Atlantydy przed katastrofą?… I też jej imię zaczyna się na “A”… Jak “Atena”… (czyt. punkt rz)).
y) …mit o Apollonie… za strony https://pl.wikipedia.org/wiki/Apollo_(mitologia)
Apollon (gr. Ἀπόλλων Apóllōn, zwany też Φοῖβος Phoibos ‘Jaśniejący’ […]), w mitologii greckiej syn Zeusa i Leto. Urodził się na wyspie Delos (mojej Atlantydzie – przyp.aut.). Był bliźniaczym bratem Artemidy. Uważany za boga piękna, światła, życia, śmierci, zarazy, muzyki, wróżb, prawdy, prawa, porządku, patrona sztuki i poezji, przewodnika muz […], natchnienia, lecznictwa i uzdrawiania, łucznictwa, kawalerów, wieszczek. […] Apollo był najmłodszym i najprzystojniejszym bogiem spośród mężczyzn. Smukły, o marzącym czole, nad którym piętrzyły się złote loki onieśmielał, onieśmielał jarzącym spojrzeniem swych błękitnych oczu (oto wygląd Atlantyda – przyp.aut.). […] Kiedy Dzeus raził piorunem Asklepiosa (syna Apollina), ten w zemście zabił kilku cyklopów z kuźni Hefajstosa. Za to morderstwo Apollo musiał przez dziewięć lat służyć jako parobek u króla Admeta w Tesalii. […] Grecy wywodzili jego imię od ἀπόλλυμι (apóllymi) „niszczę, zabijam”, ale por. też IE. *abol (<*obol-) „jabłko” (symbol – źródło wiedzy). Bóg jednocześnie solarny i chtoniczny (odnoszący się do Ziemi; ziemski; podziemny; zrodzony z ziemi – przyp.aut.). […] Zabijając węża-smoka Pytona (“lub Delfyne, będącego hipostazą pierwotnej Magna Mater [Bogini Matka, Wielka Bogini, Wielka Macierz, Matka Ziemia, Królowa Niebios – w wierzeniach wielu kultur główne {lub jedno z główniejszych} bóstwo w panteonie. Bogini utożsamiana najczęściej z Ziemią {lub stanowiąca jej patronkę}, w wielu kulturach będąca równocześnie królową niebios {wówczas do jej atrybutów dochodziła jeszcze uroda}. Zazwyczaj dawczyni wszelkiego życia, uosabiająca płodność {…} i macierzyństwo – przyp.aut.]), strzegącego bramy do tajemnej wiedzy ukrytej pod/w ziemią/i, przejął władzę nad wyrocznią w Delfach (gr. delfys „macica”). Zabójstwo Pytona, podobnie jak zabójstwo Wrytry przez Indrę, było wielkim, bohaterskim czynem, ale i przekleństwem, z którego należało się oczyścić. […] zszedł też do podziemia. Stał się przekaźnikiem boskich (Zeusowych) wyroków, szczególnie w sprawie obrzędów oczyszczenia po zbrodni zabójstwa. Oddalał (apotropaios) i oczyszczał (katharsios) od zła (zbrodni mordu), które sam wywołał. […] łuk i lira, którymi posługuje się Apollo, mogą być interpretowane jako narzędzia przeciwstawne (mordu i oczyszczenia). […] Apollinowi był także poświęcony wawrzyn szlachetny, który nałożył na głowę po przybyciu do doliny Tempe (na pamiątkę platonicznie kochanej Dafne – przyp.aut.) i obmyciu się z przelanej krwi. Było to tuż po zabiciu Pytona – syna Gai nasłanego na Leto ( matkę Apollina i Artemidy) przez zazdrosną Herę. […] Z czasem ta złowróżbna strona bóstwa zostaje oswojona, Apollo coraz bardziej staje się bogiem porządku i prawa – harmonii świata. […] Dwa kierunki, z których wywodzono Apollina to: północny – eurazjatycki (z obszarów o żywych tradycjach szamańskich) i wschodni – małoazjatycki. Pierwszy poparty jest mitem o corocznych (zimowych) podróżach Apollina do rodzinnej ziemi (HYPERBOREI). Za drugim – przemawia […] inskrypcja hetycka z imieniem Apulúnas „bóg bram”. […] (Apollon miał nieliczne romanse – przyp.aut.) Kochanką Apollina była też Kreuza, córka ateńskiego króla Erechteusza (prześladowcy Heraklidów), która urodziłam mu syna Iona – protoplastę Jonów, ludu helleńskiego…
Ja, grap jeden: …uff, ileż tu mamy ciekawych informacji. Zacznę od tego, że pochodził z “rodzimej ziemi Hyperborei”. Wystarczy spojrzeć na starą mapę, by zobaczyć gdzie leży – w okolicach mojej Atlantydy/mojej Delos, która była, według mnie, jego prawdziwą ojczyzną. Ale tego Grecy nie opisują, jakby to było zabronionym (sic!). Był uosobieniem tylu funkcji (chyba wszystkich do wyobrażenia), że podejrzewam, iż jego odpowiednikiem u Egipcjan był Aton, jeden bóg Słońce – rewolucja w wierzeniach (czytaj o Echnatonie), która tam upadła i starano się zatuszować sprawę. Jest to próba wprowadzenia jednobóstwa (monoteizmu), nieudana, bo zszedł do podziemi. Ale wnioskuję, że to on przywiózł do Hellady ten pomysł z… Atlantydy! Ale w Grecji “utonął” w morzu bóstw. Idea monoteizmu rozkwitła natomiast wśród żydów (też basen Morza Śródziemnego). Jego wygląd (wysoki, złote loki, niebieskie oczy) przypomina mi wcześniejsze moje rozważania o wyglądzie Obieżyariów. Zabicie węża-smoka Pytona o trującym oddechu (wyziewy wulkanów) i strzegącego skarbów (tak potrzebnych Atlantydom minerałów) to według mnie “stanięcie na drodze” Grzbietowi Środkowoatlantyckiemu (Pytonowi,
ciągnącemu się od Ameryki Południowej czyli Hery), wobec czego Grzbiet ją ominął i inną trasą pognał ku Islandii. Wyspa Wielka Brytania (Apollon) “uratowała” Europę-kontynent, tu widać tę walkę:
Apollon stał się bohaterem (…Z czasem ta złowróżbna strona bóstwa zostaje oswojona, Apollo coraz bardziej staje się bogiem porządku…). Spytacie “A co z wyspą Irlandią?” W mitach czytamy, że atrybutem Apollona była lira. Sami popatrzcie w milczeniu…
(godło Eire czyli Irlandii)
Do tego dołożę potomków Apollina: Korybanci (tancerze) – 9ciu,
to Wyspy Owcze
(dziewięć największych wysp tworzy taneczny łuk niczym z filmu “Grek Zorba”)
i synów, przy czym archipelagi, które prezentuję, przypuszczam, były nie skupiskami, a jednolitymi wyspami:
(z Koronis) Asklepios – najbardziej “u góry”/najważniejszy w hierarchii – Szetlandy + (z Kalliope) Orfeusz *20) – Orkady + (z Psamate) Linos – Hebrydy
Ad *20) dwa “epizody ” mitologiczne Orfeusza…
a) …Najsłynniejszy mit o Orfeuszu i Eurydyce mówi o miłości — wielkim uczuciu silniejszym niż śmierć. Pewnego razu pasterz Aristajos spotkał nimfę Eurydykę, żonę Orfeusza, i zachwycony jej urodą, zaczął ją gonić. W czasie ucieczki Eurydyka została ukąszona przez żmiję i umarła. Zrozpaczony Orfeusz zdecydował się zejść do Hadesu, by zmusić władców podziemnego świata do oddania mu Eurydyki. Jego muzyka wzruszyła królujących w podziemiu Hadesa i Persefonę tak bardzo, że zgodzili się na powrót Eurydyki pod jednym warunkiem: będzie ona prowadzona przez Hermesa tuż za Orfeuszem, któremu nie będzie wolno obejrzeć się za siebie, dopóki nie wyjdą z królestwa zmarłych. Orfeusz nie mógł oprzeć się pokusie i tuż przed bramami Hadesu spojrzał na żonę. Obietnica została złamana — Orfeusz na zawsze utracił swoją ukochaną…
Jest tu mowa o Doggerlandzie (czytaj w tym artykule). Orfeusz utracił na zawsze swą żonę – tę część Europy (Hadesa, do którego się udał) – została pochłonięta przez fale;
b) Orfeusz brał udział w wyprawie statku Argo po złote runo. Na drodze znajdowała się wyspa syren, półkobiet-półptaków, które swym pięknym śpiewem przyciągały ku sobie płynących żeglarzy, a następnie porywały ich i zjadały. Kiedy Argonauci przepływali obok nieszczęsnej wyspy, zgodnie z radą Chirona Orfeusz zaczął grać na lirze, co odwróciło uwagę syren od żeglarzy i uratowało załogę od katastrofy.
Ja, grap jeden: według mnie: Orfeusz (już spersonifikowany w legendzie, człowiek z krwi i kości) brał udział w wyprawie Argonautów (z wyspy Wielka Brytania) po złote runo nie w kierunku Morza Czarnego, a Atlantydy, nie po runo owcze od wypłukiwania złota, by zarzucić ją sobie na grzbiet i tyle, a po złoto! Duużo złota – inaczej wyprawa byłaby bez sensu! Podróż trwała z przygodami bardzo długo, bo płynęli wzdłuż brzegów Morza Północnego i… Bałtyckiego okrążając go(!) aż do mostu lądowego między Atlantydą a Półwyspem Skandynawskim na Atlantyku. Droga jest dłuższą niżby mieli żeglować Morzami: Śródziemnym i Czarnym… Jeśli by tak było, to znaczyłoby, że “Wyprawa po złote runo” jest najstarszą kroniką (po odpowiedniej interpretacji) ludów m.in. Lęchów*21)/Lechów), Prusów, Bałtów i Skandynawów! No, bo weźmy za przykład Wyspę Syren. Nie kojarzy Wam się z nią późniejsza Syrena – symbol Kopenhagi na wyspie Zelandia, gdzie przebywali wtedy “hipotetyczni” Lęchowie? Albo atakujące harpie nie mogły być plemionami spod znaku orła, naszego Orła? Załoga Argo mogła składać się z małej armii, a nie tylko z 50ciu herosów-żeglarzy. To jest świetne pole twórcze dla odkrywców!
Ad *21) A.Brückner pisze, że “Lach” jest zapożyczoną nazwą nas od Rusinów, która się powszechnie przyjęła (ciekawe kiedy, chyba za chrześcijaństwa 🙂 – przyp.aut.). Wcześniejsze określenie to “Lęch“. A jeśli jesteśmy przy tym temacie… Wyobrażam sobie, że mogło być bardzo pierwotne określenie naszego przodka “Lec/Lęć” kojarzone z lotem (atakiem niczym wspomnianej harpii) Orła (później skradzionym przez Rzymian jako symbol legionów). Gdyby “c/ć” wymienić na “t” (bo są wymiennymi), to czy nie byłoby logicznym wywieść to słowo od… “Leto” – partnerki Dzeusa, która zrodziła bliźnięta Artemidę i Apollona na Delos (czyt. zalążkiem Atlantydy)? Hecą by było, gdyby romans Leto z Zeusem był… romansem słowiańskich/lęckich (odm. jak gaelic – język gaelicki) Łady (Lyady) i Dzieja? A jeszcze większą pochodzenie pierwszego człowieka w Starym Testamencie (i Torze!) Adama (“człowieka z ziemi” czyli u mnie od Hadesa/z Europy) i Ewy, “tej, która rodzi” (a rodzi przecież też ziemia czyli znów od Hadesa/z Europy)?! Jeśli tak podejść do sprawy, to byłoby potwierdzonym połączenie się kogoś od strony Dziejusza (Obieżyariów) i kogoś od Łady (Euroariów)! Wyrażałoby to i ich skoligacenie między sobą potwierdzone w Biblii (“Ewa z żebra Adama” to nic innego jak brat z siostrą, a nawet bliźnięta – cecha bardzo charakterystyczna dla Prasłowian [żebro jak “odłam”, czytaj: plemienny])! Czyżby więc midraszowi Adam i Lilit to Zeus i Kleito, a biblijni Adam i Ewa to Zeus i Leto? Nazwa wyspy Delos (“moja” Atlantyda) wskazywałaby na tę, która zrodziła “Ela” lub “Elohim” (Boga albo Bogów). “El” to “stojący na czele”, …w mitologii ugaryckiej najwyższy bóg kananejski, który według tekstów […] był stwórcą świata, ojcem i przywódcą bogów i ludzi – królem i sędzią, strażnikiem porządku kosmicznego i politycznego, wspierającym królów w sprawowaniu władzy. Występuje również jako mędrzec wyjaśniający sny. Był wieczny, mądry, sprawiedliwy, dobry i miłosierny, życzliwy ludziom… […] Według opinii wielu badaczy jak Gerd Theissen, Morton Smith czy Lowell Handy, od El wywodzi się kult Jahwe, którego żoną była bogini Aszera. […] Żoną Ela była Aszirat. […] Miał wiele dzieci, do najważniejszych należeli: Asztar (Aszirat żona Ela), JAM (Chrystus: “…Ufajcie! Jam zwyciężył świat!…” [N.T., J. 16,33]; przecież powinno być normalnie “[Ja] zwyciężyłem świat”; dziesiąty Hymn Rygwedy głosi m.in.: „Jam jest Jeden.” – przyp.aut.) i Mot (“ugarycka śmierć”). No, to poczytajcie sobie na moim blogu wcześniejszy artykuł o rozszyfrowaniu imienia Boga w Biblii!
Powyższe skłania do tezy, że Tora i Stary Testament są pseudoepigrafami (pot. plagiatami ze swoimi zmianami interpretacyjnymi),
(ciekawa, współczesna wizja Chrystusa zafrasowanego [widoczne dwie litery “I” + “H”], a jednocześnie człowieka myślącego)
według mnie, Jarych Knów (od kien – l.poj., rodz. męski) Og (“Świętych Ksiąg Lęchów” zniszczonych do cna podczas pożaru biblioteki aleksandryjskiej, spalenia Rzymu i chrystianizacji! Pozostało tylko “tajne archiwum watykańskie”). NIE TWIERDZĘ, ŻE OBIE WYMIENIONE NA POCZĄTKU ZDANIA KSIĘGI NIE MOGŁY STAĆ SIĘ ŚWIĘTYMI DLA “WYBRANYCH”. Noszą przecież tego znamiona! Jeszcze momencik zanim wrócę do mitologii greckiej. Niektórzy dziwią się, że nasza haplogrupa występuje tak obficie w kaście braminów. A czy dynastia, warstwa społeczna MOGołów (z “OG” w tym artykule) i potomków Czyngis-chana (á propos: stwierdzono, że ponad połowa ludności Europy i środkowozachodniej Azji posiada jego geny) nic Wam nie mówi?!
…Dwa kierunki, z których wywodzono Apollina to: północny – euroazjatycki […] i wschodni… Och, jakież to piękne! Pokazuje, że był potomkiem Obieżyariów i Euroariów z matecznika Ałtaj! (Wszystkie cytaty z Wikipedii).
z) mit o Hefajstosie, którego siedzibą w mojej interpretacji była Islandia. Co piszą w Wikipedii https://pl.wikipedia.org/wiki/Hefajstos ?
Pracował w kuźni, którą najczęściej umieszczano we wnętrzu wulkanu Etna. Dziełem Hefajstosa były tarcza, berło oraz pioruny dla Zeusa, zbroja Achillesa, strzały Erosa. Hefajstos był kulawy, ponieważ został zrzucony przez Zeusa z Olimpu, gdy wstawił się za matką wiszącą na tej górze, na wyspę Lemnos i wówczas złamał nogę. Zaopiekowała się nim bogini morska Tetyda. Po dziewięciu latach sprowadził go na Olimp Dionizos – bóg wina. W nagrodę od Zeusa dostał żonę, piękną i niewierną Afrodytę.
Ja, grap jeden: …nie w Etnie (bo to przeinaczenie Greków na potrzeby własne), a w islandzkiej np. Hekli (nawet podobne nazwy). Złamanie nogi to symboliczny obraz rozcięcia tej wyspy na dwie części przez Grzbiet Północnoatlantycki. Opiekunka Tetyda – uosobienie siły rozrodczej morza, żona Okeanosa. Hefajstos dostał od Zeusa Afrodytę (już pisałem), której wyspa leży “stosunkowo” niedaleko.
(Hefajstos i Tetyda, attycki kyliks czerwonofigurowy z V w. p.n.e.)
Proszę spojrzeć na szczegóły. Tetyda jakby była tu wyrocznią, wróżką. Na tarczy ma symbol ptaka trzymającego w dziobie źdźbło na gniazdo (czytaj: kolebkę). Obok są dwa oddzielne skrzydła, takie same jak u niego – to sąsiadujące wyspy: Grenlandia i Spitsbergen (mocno związany z Atlantydą). Wokół są 4ry jakby gwiazdy – to reszta orszaku (wysp) Artemidy. Tytanida stoi na palcach chcąc dać do zrozumienia, że Wyspa będzie wyniesioną (spod wody). W lewym górnym “rogu”: bliźnięta urodzone tam: Artemida i Apollon. I ten młot zawieszony jakby na niebie obok postaci Tetydy (taki sam jak w rękach Hefajstosa) oznacza, moim zdaniem, zagładę Wyspy, wbicie jej w dno oceanu. Ciekaw jestem napisu, ale nie jestem w stanie powiedzieć co on oznacza. Bogini ma na głowie jedną wstążkę, co jest wyrazem tzw. przez Greków “Rzeki Świata” opasującej glob (w czasie, gdy kontynenty się jeszcze nie starły ze sobą)
ź) Mit o Kallisto. To nimfa leśna, towarzyszka Artemidy (z jej orszaku). …Jej imię pochodzi od gr. kalliste oznaczającego „najpiękniejsza”. […] Jej urokowi uległ sam Zeus i podstępnie zbliżył się do niej. Przybrał kształt Artemidy. Kiedy Kallisto przytuliła „Artemidę” Zeus wrócił do swojej postaci i nie wypuścił dziewczyny z objęć, […] inni utrzymują, że tym, który uwiódł Kallisto był bożek Pan. Pewnego dnia, Artemida wraz z towarzyszkami postanowiła się wykąpać, Kallisto musiała zrzucić szaty i jej ciąża została zdemaskowana. Rozgniewana Artemida przepędziła dziewczynę i przemieniła ją w niedźwiedzia. Inni mówią, że przemianę tę spowodowała Hera zazdrosna o swego męża, Zeusa, albo że to sam Zeus obawiając się o los dziewczyny, narażonej na zemstę jego małżonki, ukrył ją w ten sposób. Kallisto urodziła syna Arkasa, […] Hera odkryła w końcu Kallisto i namówiła Artemidę, żeby zabiła ją strzałą z łuku. Możliwe też, że Artemida sama zabiła Kallisto, by ukarać ją za utratę dziewictwa. Zeus przeniósł ją wtedy na nieboskłon zmieniając nieszczęsną w gwiazdozbiór Wielkiej Niedźwiedzicy. […] W innej wersji mitu okoliczności jej śmierci przedstawiane są następująco. Pewnego dnia Arkas, będąc już królem Arkadii, wyruszył na polowanie. W lesie dostrzegła go niedźwiedzica – jego matka. Od razu rozpoznała syna i chciała do niego podejść. Arkas jednak nie poznał matki. Ruszył za nią w pościg. Zwierzę schroniło się w świątyni Zeusa Lykyjskiego. Arkas wtargnął za nim do świętego okręgu. Prawo skazywało każdego, kto naruszył świętość okręgu świątynnego na karę śmierci. Zeus zlitował się jednak nad „przestępcami” i przeniósł matkę i syna na niebo jako konstelacje Wielkiej Niedźwiedzicy i jej Strażnika (Arkturus).
Ja, grap jeden:
(widzę w tej konstelacji i “normalną” Kallisto i tę po zajściu w ciążę. Dyszel (Wielkiego Wozu) wskazuje na łączność z Zeusem (Ameryką Płn.)
Po co “wstawiono” Małą Niedźwiedzicę na nieboskłon?
Bo funkcję Gwiazdy Polarnej przejmują co jakiś czas inne gwiazdy. W omawianym temacie zauważam podanie czasu powstania mitów: przejęcie w/w funkcji przez inną gwiazdę niż składowa Wielkiej Niedźwiedzicy. Kapłani musieli sobie jakoś z tym poradzić i wnieśli konstelację Małej, by zachować wierzenia. Nie jestem w stanie dojść, jaki mógłby to być czas Ziemi. Ale to ciekawe, bo może pokazać jeden z przeszłych kątów nachylenia osi ziemskiej.
W Kallisto widzę Grenlandię (Zielony Ląd – piękny, kiedy jeszcze nie był skutym lodem, jak ta nimfa z orszaku Artemidy) wpierw małą, a później powiększoną.
Ciekawymi są także inne informacje wikipediowe: nazwa pochodzi od greckiego miana gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy (Μεγάλη Άρκτος), ale (!) siedem najjaśniejszych gwiazd tworzy charakterystyczny i łatwy do odszukania na niebie układ Wielkiego Wozu (zwanego w niektórych krajach „Wielką Chochlą” lub „Wielkim Rondlem”). Zagadką pozostaje, dlaczego tak wiele różnych ludów, między innymi Indianie północnoamerykańscy, wyobrażało go sobie jako niedźwiedzia. W Europie przedstawiano go jako rydwan lub wóz. Arabowie widzieli w tym gwiazdozbiorze mary lub trumnę. W greckiej mitologii konstelacja wyobraża Kallisto. Śmiertelna nimfa Kallisto była jedną z wielu miłosnych zdobyczy Zeusa. Umieścił matkę i syna na niebie jako Wielką Niedźwiedzicę i Małą Niedźwiedzicę (jej syna). Wściekła po takim uhonorowaniu rywalki Hera poprosiła boga morza, by zabronił obu niedźwiedziom odpoczywać w morzu, jak to robią inne gwiazdozbiory. Rozumiem, że Grenlandia miała nie zatonąć! W obecnych czasach Wielka Niedźwiedzica nie jest co prawda już gwiazdozbiorem całkowicie wokółbiegunowym na szerokościach geograficznych Grecji, ale było tak tysiące lat temu, gdy ten mit powstawał. Wtedy Gwiazdą Polarną była nie Polaris a alfa (α) Smoka. Obydwa niedźwiedzie natomiast znajdowały się mniej więcej naprzeciw siebie po obu stronach bieguna. W ten sposób mit ten może być uważany za dowód istnienia precesji osi ziemskiej. W mitologii indyjskiej gwiazdozbiór utworzyło pierwszych siedmiu mędrców saptarsi (sam termin “ryszi” bywa wywodzony z sanskr. rksa– “niedźwiedź”), np. Angiras odpowiada gwieździe Alioth. Zarówno ludy Eurazji, jak i Ameryki Północnej, rozpoznawały w tej konstelacji kształt niedźwiedzia. Oznacza to, że gwiazdozbiór ten musiano nazwać jeszcze przed zniknięciem lądowego połączenia pomiędzy Syberią i Alaską, co najmniej 15 000 lat temu. Najjaśniejszą gwiazdą w tym gwiazdozbiorze jest ε UMa (Alioth). Konstelacja jest bogata w galaktyki, około 95ciu z nich można dojrzeć za pomocą 25-centymetrowego teleskopu, m.in. dostępna amatorskim obserwacjom to M109, galaktyka spiralna z poprzeczką, dzieli ją od nas 25 mln lat świetlnych
a miejsce na Grenlandii, które wskazała gwiazda szeryfa to wyspa (jęz. duń.) Clavering Ø (ostania litera oznacza w tym języku właśnie “wyspę”)!
Poza tym zainteresowało mnie sprawozdanie: …wyspa została nazwana przez drugą niemiecką północną ekspedycję polarną 1869-70 jako Clavering Insel, aby upamiętnić Douglas’a Charles’a Claveringa (1794-1827), dowódcę Gripera w rejsie 1823, który zbadał teren, a na południowym brzegu tej wyspy odbył pierwsze (i ostatnie) spotkanie z obecnie wymarłym Eskimosem Północnowschodnim. Pod koniec sierpnia 1823 r. Clavering i załoga Griper spotkali się z grupą dwunastu Eskimosów – mężczyzn, kobiet i dzieci. W swoim dzienniku Clavering opisał namioty, kajaki i ubrania, ich harpuny i włócznię wycinaną kośćmi i żelazem meteorytowym , a także ich fizyczny wygląd (“sina, pulchna” skóra, “czarne włosy i okrągłe oblicze, ręce i stopy bardzo umięśnione i potężne, jakby obrzmiałe). Zauważył ich umiejętności garbowania skór, obrzęd kropienia wodą morską foki lub walenia przed oprawianiem i ich zdziwienie na demonstrację broni palnej do polowań. Późniejsze wyprawy, poczynając od drugiej niemieckiej, północnej ekspedycji polarnej w 1869 roku, znalazły pozostałości wielu dawnych osad, ale ludność najwyraźniej zginęła w trakcie poprzednich lat. Na wyspie Inuitów odnaleziono kości piżmowołów, ale w 1823 roku Clavering nie zgłosił takich zwierząt. Duża liczba kości cieląt sugeruje, że Eskimosom zredukowano możliwości polowań poprzez wytępienie muskox’ów w okolicy. Po tym, jak ludzie wyginęli, woły piżmowe odnowiły swoją liczebność, a pierwsza para ich żywych jaka najwcześniej została przywiezioną do Europy, została schwytaną na wyspie Clavering w 1899 roku. Oto mapa występowania (czerw. w przeszłości, nieb. obecnie) ze str. https://pl.wikipedia.org/wiki/Pi%C5%BCmow%C3%B3%C5%82_arktyczny
Według mnie, by wół piżmowy dostał się na Syberię, potrzebną była Hiperborea, a na Svalbard i do Skandynawii – Atlantyda. Chyba, że te dwa ostatnie lądy były “ruchomymi”, co i tak potwierdza “moje” fale PRZEKOPÓW. Jeśli ktoś powie o Beringii, to dlaczego tenże zwierzak zamieszkuje tylko, daleko od siebie oddalone enklawy (“wyspy”), a nie pasma wybrzeżowe jak czerwony kolor pokazuje? Dawno temu czytałem jakiś artykuł o owulacji u kobiet, że teraz jest w odstępach powiedzmy miesięcznych, ale kiedyś ponoć była w rocznych. Ciąża u człowieka wynosi 9 miesięcy, a i u wołu piżmowego, niedźwiedzia polarnego lokalnego (dot. Grenlandii), renifera tundrowego, lodofoki grenlandzkiej (czyli dużych ssaków lądowych, w pół – foki) także. Czy stąd nie wzięła się zmiana częstotliwości owulacji u ludzi?
Wracam do Kallisto.
Matka Arkasa, więc poprzednią nazwą Grenlandii byłaby Arkadia, a ten jest eponimem (przodkiem) Arkadyjczyków. Ze strony http://encyklopedia.interia.pl/slownik-jezyka-polskiego/news-mit-arkadyjski,nId,2069749 ( poprawkami ortograficznymi autora) …w znaczeniu mitycznym mit dotyczący starożytnej Arkadii; ewolucja toposu, w kulturze, lit. i sztukach pięknych sięgając do mitów odsłania wspólne miejsca ( loci communes) opowieści narracyjnej o mitycznej krainie “wiecznej wiosny”, synonimy: Edenu, Elizjum, Parnasu, Atlantydy, “wyspy szczęśliwej”; […] mityczne dzieje Arkadii znalazły się w przekazach wielu pisarzy antycznych, m.in. Hezjoda, Herodota, Lukrecjusza, Homera, Pindara, Owidiusza, Teokryta, Wergiliusza. Literatura antyczna stworzyła dwa obrazy Arkadii: Pauzaniasz kojarzył ją z prostym ludem pasterskim charakteryzującym się muzykalnością, kultem dla muzyki i starożytnym pochodzeniem; Teokryt, twórca poezji bukolicznej (sielankowej, idyllicznej) wykreował idealny świat pasterzy, żyjących w łagodnym klimacie, w kraju obfitości i zieloności; Wergiliusz nadał w “Bukolikach” i “Georgikach” ostateczny kształt literackiemu obrazowi, Arkadia zyskała znaczenie symboliczne, stała się krainą wymarzonego szczęścia, jedną z wielu utopii, jakie stworzyła ludzka wyobraźnia…
Czytaj więcej na http://encyklopedia.interia.pl/slownik-jezyka-polskiego/news-mit-arkadyjski,nId,2069749#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
…Arkadia – fikcyjna kraina, uważana przez poetów za krainę wiecznego szczęścia – ziemski raj, symbol wyidealizowanej krainy spokoju, ładu, sielankowej, wiecznej szczęśliwości i beztroski….
Ja, grap jeden: …nic więcej dodać, nic ująć. Tylko tyle, że biblijna “Arka Noego” (np. pomniejszona w skali!) mogła się wziąć od Grenlandii (w kształcie łodzi) przechowującej w (na jako lądzie) sobie wszystkie zwierzęta, które tam żyły, w tamtym okresie i były charakterystycznymi dla wszystkich terenów podbiegunowych! Kallisto urodziła Arkasa, czyli Arkadią trzebaby nazwać Grenlandię, a nie Atlantydę, której już wtedy nie było. Od tej nazwy wzięła się też arka przymierza, czyli urządzenie wytwarzające olbrzymią ilość energii cieplnej z osprzętem jakim była laska Mojżesza o końcówce diamentowo-kryształowej (czytaj u mnie przy tekstach Platona)! I jeszcze to: (Zeus – przyp.aut.) …Przybrał kształt Artemidy. Kiedy Kallisto przytuliła „Artemidę”… Atlantyda zbliżyła się do Grenlandii (moja teoria!)… I jeszcze to: …Rozgniewana Artemida przepędziła dziewczynę… Znów się wyspy oddaliły. I jeszcze to: …Prawo skazywało każdego, kto naruszył świętość okręgu świątynnego na karę śmierci… Kręgu OG? I jeszcze to: …inni utrzymują, że tym, który uwiódł Kallisto był bożek Pan… Z tym Panem to jeszcze pogadamy… 😉.
I jeszcze jedno: “KALLISTO” i nazwa oryginalna Grenlandii “Kalaallit nunaat”, gdzie nunaat znaczy “ziemia”, nie są przypadkiem podobnymi?
Tu wtrącę, że polska nazwa Hellady to “Grecja”. Podzielmy: Gre-cja. “Gre-” od Gren-landii?
Na koniec bliskość Ateny (Wyspy Baffina) z Kallisto (Grenlandią) w sztuce (jakby ta pierwsza mówiła ręką “od ciebie pochodzę”):
(Gérard de Lairesse: Diana i Kallisto [Diana to rzymski odpowiednik greckiej Ateny])
rz) …mit o Atenie ze strony https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Atena&action=edit§ion=2
“…Atena przyszła na świat inaczej niż inni bogowie greccy. Jej ojciec Zeus wdał się w romans z Metydą, boginią rozwagi. Był to jeden z jego pierwszych romansów. Metis uchodzi też za pierwszą żonę władcy pioruna. Obiekt zainteresowań władcy Nieba, to personifikacja rozwagi, była ona córką Okeanosa i Tetydy lub też tytanką. Gdy zaszła ona w ciążę, Gaja wypowiedziała przepowiednię, zgodnie z którą jako pierwsze dziecko tej pary urodzi się dziewczynka, kolejny zaś przyjdzie na świat chłopiec, który odbierze Zeusowi panowanie nad światem i wypędzi ojca z Olimpu. Władca nieba zaczął więc obawiać się, że urodzone z tego związku dziecko odbierze mu władzę. Połknął więc Metydę noszącą jego córkę. Począł po tym cierpieć na bóle głowy, które utrzymywały się dłuższy czas. Wezwał więc do siebie boskiego kowala, Hefajstosa, któremu polecił rozłupać sobie czaszkę toporem, aby dojść do przyczyny złego stanu zdrowia i usunąć jego przyczynę. Gdy Hefajstos uderzył w głowę swego ojca, wyskoczyła z niej Atena ubrana w jasną zbroję. Wydała od razu okrzyk wojenny…
Ja, grap jeden: ze strony: https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Atena&action=edit§ion=2
Wyobraźmy sobie postać Dzeusa (Zeusa) w formie kontynentu Ameryki Płn. 1) Dzeus nie ma głowy. Miał ją! Okrągłą Hiperboreę! To była ta pierwsza żona Metyda kiedy Dzeus nie miał jeszcze lądowego połączenia z Herą (Ameryką Płd.)! Z tego wynika, że Hiperborea jako oddzielna tarcza kontynentalna należała do płyty arktycznej. Dzeus ją połknął czyli Ameryka Płn. “wcieliła” w siebie tę tarczę. Najprawdopodobniej do Hiperborei należała Grenlandia. Przybył Hefajstos (nadleciał meteoryt, kometa, planetoida). Uderzył tam, gdzie dziś leży Zatoka Hudsona albo wyspa Davon. Na skutek wstrząsu Hiperborea pękła. Ostała się Grenlandia (jeszcze mały ułamek, potem wyniesiony do dużych rozmiarów), a reszta zatonęła w Oceanie Arktycznym, ale i oddzieliła się od Grenlandii Ziemia Baffina (…największa wyspa Archipelagu Arktycznego, druga pod względem wielkości wyspa Arktyki po Grenlandii oraz piąta na świecie…). Dlaczego ją właśnie przypisuję Atenie? Atrybutem tej bogini była sowa i podobny kształt jej w locie ma wyspa, po drugie – dodatkowym atrybutem Ateny jest włócznia, a stał się nią… nowopowstały zimny Prąd Labradorski skierowany ku Grzbietowi Północnoatlantyckiemu! Wyskoczyła w jasnej zbroi (nie w lśniącej, nie srebrnej, nie złotej czy ciemnej tylko jasnej!), a czym była pokryta Ziemia Baffina? Lodem, jasnym lodem!
(południowa część Grenlandii [koniuszek] był w owym czasie odchylonym bardziej na północny wschód będąc blisko sąsiadującej Atlantydy, a omawiany prąd morski był prostym)
Oto dowód, że nie “ściemniam”, ze strony: http://www.poradnia.pl/leworeczny-geniusz-czy-demon.html
…Bogini Atena trzymała przecież węża właśnie w lewej dłoni. Podobnie przedstawiano na starożytnych inskrypcjach mędrców, lekarzy i wróżbitów… Ziemia Baffina musiała być Ateną – prąd labradorski jest po jej lewej stronie!
…Wydała od razu okrzyk wojenny… Macie stronkę, na której słychać odgłosy pękającego lodu (tylko na jeziorze, a co dopiero lądolodu!). Zwróćcie uwagę na fragment jakby pisku, jęku https://www.youtube.com/watch?v=iTa0F17ATIM
Sowa jest świętym ptakiem całej Arktyki.
ż) …no dobrze, spytacie, a co z atrybutami Dzeusa (Ameryki Płn.)? Już odpowiadam: Cały kontynent Ameryki Płn. przypomina postać mężczyzny o szerokich barach, ale i orła szykującego się do lotu (stąd pierwszy jego atrybut, symbol do dziś na naszywkach niektórych formacji armii amerykańskiej), błyskawice – charakterystyczne zjawiska TYLKO dla niego jako głównego boga Olimpu, tylko blisko niego, pod (jego) ręką, oto dalsza część odpowiedzi (spójrzcie na te podwodne grzbiety w kierunku Azji!)
(powiecie, że takie same są u wybrzeży Ameryki Płd. Nie, nie takie same – są oddalonymi od lądu, a do tego widzicie “idącą”, symboliczną błyskawicę Grzbietu Wschodniopacyficznego od Półwyspu Kalifornijskiego (ręka) w dół wzdłuż ku Antarktydzie?). O, tu chyba lepiej widać (strona z “Reader’s Digest Atlas of the World”)
Naciągane? Nie, bo po drugiej stronie kontynentu amerykańskiego szelf jest o kształcie koła. Tu widać jego część od strony lądu – to egida wykuta przez Hefajstosa (meteoryt, kometa, planetoida – jedno z nich, które uderzyło w ocean, akurat w tę część pasującą głębią do lądu/wybrzuszenia zachodniej Afryki [jedno drugiemu nie przeszkadza] i utworzyło [pogłębiło raczej] nibytarczę)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ocean_Atlantycki#/media/File:Atlantic_bathymetry.jpg
Zeus/Dziejusz (Ameryka Północna) bez głowy (Hiperborei). A jednak miał trzy żony: I. Temidę, II. Metydę i III. Herę.
Ad I. Ja, grap jeden: Temida, kim była/ czym jest? Półwyspem Czukockim! Jasne? Jak Słońce! Była żoną Zeusa (Ameryki Płn.) jeszcze przed połączeniami go (a właściwie jej) z Hiperboreą i Ameryką Płd.! Potem się “rozstali” (mam na myśli Beringię i jej ostatnie zniknięcie).
Najistotniejszą grupą etniczną obu opisywanych wyspiarskich regionów są Aleuci (historyczne etnonimy używane przez członków tej grupy to Unangan lub Unangas, oznaczające „mieszkańca wybrzeża”). Ludwik Bazylow zwraca uwagę, że do tej grupy rosyjscy kolonizatorzy często odnosili się ze znacznie większą życzliwością i szacunkiem, niż do innych etnosów Dalekiej Północy, co może wynikać z korzystniejszych warunków do życia panujących na wyspach – zwracano uwagę na wysoki poziom intelektualny Aleutów, wyrafinowane rzemiosło oraz rozwinięte potrzeby estetyczne. Używany współcześnie etnonim „Aleuci” ma niejasną etymologię. Został stworzony przez rosyjskich odkrywców i kupców – po raz pierwszy zastosowano go w 1747 roku. Szacuje się, że liczba Aleutów przed kontaktem z Rosjanami wynosiła około 12-20 tysięcy […] Tradycyjną religią Aleutów jest animizm – wiara w istnienie istot duchowych, które przenikają świat materialny i napełniają go treścią oraz władają zjawiskami przyrodniczymi. Tradycyjna religia Aleutów oddaje cześć żywiołom ziemi i wody, duchom przodków oraz duchom opiekuńczym poszczególnych rodów. Szczególne miejsce w wierzeniach wyspiarskiego ludu zajmują wieloryby uznawane za święte zwierzęta (jeden połknął nawet Jonasza w Biblii- przyp.aut.). Aleuccy szamani, którzy odziewali się w kostiumy przypominające drapieżne ptaki – zgodnie z miejscowymi wierzeniami mogli wpływać na zjawiska meteorologiczne i siły przyrody – są pośrednikami między światem zwierząt, ludzi i bogów-duchów. W holistycznej wizji kosmologicznej charakterystycznej dla animizmu trzy powyższe wymiary egzystencji (zwierzęcy, ludzki i boski) są rozłączne, lecz przenikają się na wiele sposobów. Za święte kierunki uważane są wschód i góra. […] (Druga – przyp.aut.) Ekspedycja (carska – przyp.aut.) odbyła się w latach 1733-1743. Wzięło w niej udział przeszło 100 osób (przede wszystkim Rosjan, Niemców i Skandynawów [CÓŻ ZA SPISKOWY SKŁAD! A przypomnę, że Rosjanie dotarli aż do terenów dzisiejszego stanu Oregon! – przyp.aut.]) […] Ekspedycja Vitusa Beringa ustaliła, że na brzegach Wysp Komandorskich i Aleuckich morskie walenie pojawiają się w znacznych ilościach. […] Równocześnie z rosyjską kolonizacją Wysp Aleuckich dokonywała się ekspansja prawosławnego chrześcijaństwa. […] Dążenie do nawrócenia ludności Aleutów na prawosławne chrześcijaństwo należy wpisać w szerszy kontekst geopolitycznej ekspansji Rosji […] Rdzenna ludność Wysp Aleuckich nie pozostawała bierna w obliczu praktyk kolonizatorskich i asymilacyjnych, które często przybierały postać brutalnego wyzysku. Najsłynniejszym przejawem oporu Aleutów przed kolonizacją było powstanie z lat 1863-1865, które wybuchło na wyspach Unalaska i Umnak. Niezadowolenie rdzennej ludności z ucisku kolonialnego, zwłaszcza z konieczności płacenia daniny w naturze (jasak) na rzecz cesarskiego skarbca narastało od lat, lecz bezpośrednią przyczyną wybuchu insurekcji stało się pobicie przez carskich żandarmów syna jednego z aleuckich przywódców plemiennych. Powstańcy zaatakowali kupców z zaskoczenia, zadając kolonizatorom znaczne straty – spalili cztery okręty. Powstanie zostało stłumione w 1865 roku przez porucznika Stiepana Głotowa. W rezultacie pogromu, który nastąpił po zwycięstwie wojsk rosyjskich nad aleucką insurekcją zginęło od 3 do 5 tysięcy przedstawicieli rdzennej ludności. […] Po przejęciu Wysp Aleuckich przez Stany Zjednoczone nowi koloniści kontynuowali politykę poprzedników wobec regionu i zamieszkującej go ludności, która wyrażała się w dążeniu do maksymalizacji zysku za wszelką cenę.”… CO NAM TO W SKALI MIKRO PRZYPOMINA? HISTORIĘ LĘCHII/LECHII/POLSKI!
(zasięg języków indoeuropejskich)
http://fragile.net.pl/home/wielka-podroz-pierwsze-odkrycie-ameryki-w-epoce-lodowcowej/
…(KOMANDORSKIJE OSTROWA). Wyspa Miedziana nazwana tak prawdopodobnie z powodu znalezionych na niej żył miedzi (Ostrow Miednyj), wyspa Toporkow (Ostrow Toporkow), Wyspa Beringa – największa z nich i skała Arij Kamień, a wiele mniejszych, nienazwanych przez człowieka wysepek nie doczekało się nazwy…
Co do przedłużenia Aleutów – Komodorów, nie mają czynnego wulkanu, choć są pochodzenia wulkanicznego po części. Dlatego nie kwalifikuję ich do muz. Natomiast przykuły moją uwagę nazwy dwóch wysp: Arij Kamień i Ostrow Toporkow (“ostrów” to wyspa, a nie, że ostrzałka toporków 😉 ). Pierwsza przypomina mi gród Kamień Śląski w Polsce, zapisany już w kronice Galla Anonima, którego nazwa pochodzi od pobliskich kamieniołomów, by było wiadomym, że “ten materiał pochodzi stąd, a stąd”. Myślę, że podobnie było z tą wyspą. Materiał stąd nazywał się… ARYJSKIM, WIĘC ARIOWIE DOTARLI I TU, bo który z nowożytnych odkrywców nadałby taką nazwę. Myślę, że jest własną. Ta druga wyspa to miejsce wyrobu narzędzi kamiennych z surowca pochodzącego z sąsiedztwa. Potwierdzałoby to, że w epoce kamiennej ludzie (bliżej: Obieżyariowie) przedostali się na kontynent (tu:) zeusowy *22)
Paleolit skończyć miał się jakieś 12 000 lat temu, czyli 10 tys. lat p.n.e. (sprawa płynna). Do czego zmierzam? Do tego, by przedstawić tezę, iż Ariowie z Azji dotarli do Ameryki Północnej (poszukaj zasięgu terenów na wschód tzw. grupy indoeuropejskiej)
To wszystko powyżej trzeba będzie uaktualnić…
Haplogrupa R1a1 (Y-DNA) – w genetyce haplogrupa występująca w męskim chromosomie Y. W Europie występuje najczęściej wśród niektórych (? – przyp.aut.) ludów słowiańskich: Serbów Łużyckich (63%), Polaków (55%), Ukraińców (43%), Rosjan (46%) i Białorusinów (50%) oraz Węgrów (25%) i Estończyków (33%) przynależących do ugrofińskiej grupy językowej. Istotny procent R1a występuje także u Skandynawów: Norwegów (25–30%),Szwedów (15–20%), Duńczyków (10–15%) oraz u Niemców (15–20%). Ludy bałtyckie również charakteryzują się wysoką częstością występowania haplogrupy R1a: Litwini (34–45%), Łotysze (40%). Poza Europą R1a występuje najczęściej wśród mieszkańców Indii Północnych (48–73%) i Azji Środkowej: irańskojęzycznych Iszkaszimów (68%), Tadżyków (30%) i Pasztunów (40–45%), ludów tureckich: Kirgizów (63%) i Ałtajczyków (38–53%). […] Indoeuropejczycy – umowna nazwa grupy ludów posługujących się językami indoeuropejskimi pochodzącymi wedle językoznawców od wspólnego praindoeuropejskiego korzenia. Dawniej wszystkich Indoeuropejczyków nazywano Ariami, obecnie nazwa ta jest używana jedynie w odniesieniu do ludów indoirańskich. […] Teza o ludach tworzących zespół pokrewnych populacji etnicznych, wywodząca się od tzw. Praindoeuropejczyków bywa utożsamiana z narodowymi obszarami Europy. Istnieją liczne teorie na temat domniemanej pierwotnej siedziby Indoeuropejczyków. W XIX wieku dominowała teoria, że Praindoeuropejczycy zamieszkiwali płaskowyż Pamiru. Niektórzy specjaliści łączą ten lud z tzw. kulturą grobów kurhanowych (zob.teoria kurhanowa [chyba: kurhastara 😉 – przyp.aut.]). Nosiciele tej kultury zamieszkiwali tereny na północ od Morza Czarnego – od Kaukazu aż po Karpaty – między V i III tys. p.n.e. Według zwolenników tej teorii ekspansja ludów indoeuropejskich przebiegała w kierunku Indii, a następnie Persji, Bliskiego Wschodu i Europy (niektórzy sugerują jednoczesne przemieszczanie się Indoeuropejczyków z ich pierwotnych siedzib w kierunku Europy Wschodniej). Być może można łączyć ekspansję Indoeuropejczyków z udomowieniem konia przez kulturę Botai około 3,5 tys. lat p.n.e. Według innej teorii praojczyzną Indoeuropejczyków były tereny Azji Mniejszej (jest to tzw. hipoteza anatolijska, wysunął ją Colin Renfrew). Przypuszcza się, że starożytna ekspansja ludów indoeuropejskich była hamowana zarówno przez Azjanitów, jak i od północy przez ludy praugrofińskie…
…Uzyskane genomy potwierdziły także, że bardzo długo Europejczycy mieli ciemną karnację i brązowe oczy. Niebieski kolor oczu zaczął upowszechniać się około 14 tys. lat temu, a jasna skóra zaledwie 7 tys. lat temu,… *23)
ze strony https://archeowiesci.pl/2016/05/03/dzialo-sie-w-epoce-lodowej/
Pierwsi odkrywcy i być może ich potomkowie stanęli jednak przed kolejnym wyzwaniem już na terenie Alaski. Ich drogę na południe, w kierunku terenu dzisiejszych Stanów Zjednoczonych, blokowały lodowce, których grubość przekraczała jeden kilometr. Większa część dzisiejszej Kanady przygnieciona była właśnie tymi monstrualnymi warstwami lodu. Ta zapora skutecznie uniemożliwiała ludziom opuszczenie Alaski i dotarcie do innych rejonów kontynentu. Jednak z pomocą znów przyszły zmiany klimatyczne i oto podczas ocieplenia pojawił się korytarz, który rozdzielił na dwie części masywny lodowiec (skojarzyłem z cudownym rozstąpieniem się wód podczas ucieczki żydów z Egiptu – lód mógł, to woda też może! – przyp.aut.). tym miejscu oczywiście dotarliśmy do (tradycji – przyp.aut.) ustnych przekazów w kulturze północnoamerykańskich Pajutów. „Lód pojawił się naprzeciwko nich i sięgał nieba. Ludzie nie mogli go przekroczyć. Kruk wzniósł się ku górze, uderzył w lód i spowodował pęknięcie. Kojot powiedział, „Ci mali ludzie nie mogą przejść przez lód”. Inny kruk ponownie wzniósł się ku górze i znów spowodował pęknięcie. Kojot powiedział, „Spróbuj znów, spróbuj znów”. Kruk wzniósł się po raz kolejny i rozbił lód. Ludzie przebiegli na drugą stronę” (przypomina mi to kującego, greckiego kowala Hefajstosa – przyp.aut.) . […] Otóż dawni mieszkańcy Alaski byli niewątpliwie wnikliwymi obserwatorami otaczającego ich świata. Tylko w ten sposób mogli zresztą przeżyć w surowych realiach ówczesnej rzeczywistości […] Ta trudna i niebezpieczna podróż zakończyła się jednak sukcesem. Ludzie, którzy wyszli z niegościnnego korytarza po drugiej stronie wielkich lodowców, zobaczyli […] ziemię, będącą lepszym miejscem do życia niż tereny, które opuścili. Zobaczyli rozległe obszary stepotundry zamieszkanej przez stada wielkich ssaków, […] Wtedy to naprawdę rozpoczęła się amerykańska przygoda „twardych” ludzi epoki lodowcowej…
Ad *23) Ja, grap jeden: Ci Obieżyariowie, którzy dotarli do Atlantydy “naokoło”, niebadani, bo zginęli w katastrofie swojej wyspy, zapewne mieli już jasne włosy, jasną karnację i niebieskie oczy już o wiele wcześniej,niż to nam się podaje, bowiem w podróży przez Syberię i Kanadę Północną w surowym klimacie utracili cechy ludzi ze stref gorących (czarne włosy, ciemne oczy i ciemną skórę). Czy widział ktoś Eskimosa ciemnoskórego?
– Od lat dyskutowano, czy zasiedlenie Ameryki to wynik jednej czy kilku fal nadchodzących z Syberii – mówi Ruiz-Linares. – Nasze badania są jednoznaczne: migracji było więcej.
Większość Indian pochodzi od jednej grupy ludzi, która do Ameryk przybyła jako pierwsza. Ale dwie kolejne fale migracji także wniosły istotne pule genowe. Badania opierały się na DNA pobranym od 52 różnych grup indiańskich i 17 grup autochtonicznych mieszkańców Syberii. W sumie pobrano ponad 300 tysięcy próbek […] Z badań wynika, że druga i trzecia migracja zaznaczyły się głównie wśród populacji żyjących w Arktyce, a zatem ludów eskimo-aleuckich oraz kanadyjskich Chipewyan. Ale nawet tam dominującą pulą genową była ta najstarsza. Aż 50% Eskimosów i nawet 90% Chipewyan to potomkowie pierwszej fali. Można to wyjaśnić tym, że późniejsi osadnicy po prostu zmieszali się z populacjami, które już zastali w Ameryce. […]
Genetyków zainteresowała szczególnie grupa Indian Chibchan z Ameryki Środkowej. Ich DNA zawiera zarówno elementy północne, jak i południowe, co oznacza, że jakaś grupa z Południa postanowiła ponownie przemieścić się na północ. Z kolei syberyjskie ludy Naukan i Czukczi mają amerykańskie geny, co oznacza, że z Ameryki do Azji powróciła kiedyś grupa Eskimosów.
Badania opublikowano w “Nature”.
http://www.polskieradio.pl/23/266/Artykul/644842,Ameryke-zasiedlono-trzykrotnie
W tym okresie mimo, że panował okres lodowcowy (Polska była pokryta lodami mniej więcej do linii Warszawa – Poznań, a Ameryka Północna do granicy amerykańsko – kanadyjskiej) na Alasce i wschodniej Syberii klimat był dużo łagodniejszy. Rosły rozległe łąki na których wypasały się mamuty i inne wielkie zwierzęta tego okresu. Połączenie tych wszystkich założeń doprowadziło do rozwinięcia teorii wielu fal migracji z różnych kierunków. Jest to obecnie najpopularniejsze wytłumaczenie skąd wzięli się pierwsi amerykanie. Pierwsze migracje miałby nastąpić już około 30 tyś lat temu. […] Przebadali oni kilkuset Indian z 29 różnych rdzennych plemion Ameryki Północnej, Środkowej, Południowej i z Azjatyckiej Syberii, analizując 678 lokacji w genomie i markerów genetycznych (charakterystycznych, łatwych do wykrycia cech genomu skojarzonych z inną cechą trudną do wykrycia).
U wszystkich badanych grup stwierdzono występowanie bardzo charakterystycznego wariant genów. Taki wariant ułożenia genów na niciach DNA nie spotykana jest u innych ludzi zamieszkujących ameryki. Za to występuje u rdzennej ludności wschodniej Syberii. Wariant tych genów wykazuje pewne mutacje, które nasilają się wraz z oddalaniem się od prehistorycznego pomostu łączącego Azję z Ameryką Północną przez Cieśniny Beringa i zagłębianiem się w kontynent Ameryki Południowej. Według badaczy sugerowałoby to jedną falę migracji, która wystąpiła nie tak dawno temu, około 12 tys. lat temu, czyli pod koniec ostatniego zlodowacenia. Występowanie tej wersji genów u wszystkich badanych grup sugeruje również, iż musiała być to niezbyt liczna grupa wędrowców. Gdyby było więcej fal migracji, badane populacje musiałyby charakteryzować się większą zmiennością genetyczna i występowaniem innych charakterystycznych dla wędrujących grup ludzi wariantami genów. […] Nie jest to jednak koniec walki o wyjaśnienie pochodzenia pierwszych amerykanów. Zwolennicy wielu fal migracji wskazują na liczne wykopaliska kultury Clovis (najstarszych śladów bytności ludzi na kontynencie amerykańskim) w całych Stanach Zjednoczonych i Ameryce Środkowej. Najstarsze znaleziska są datowane na 14.6 tys. lat. Według tych teorii rdzenni amerykanie na tym kontynencie mogli się pojawić 22, a nawet ponad 30 tys. lat temu. Pewnym wytłumaczeniem może być założenie, że pierwsza fala migracji na długo zostały uwięzione przez cofające się i rozrastające na okrągło lądolody. Wędrówki wykonywały niewielkie grupy, które po zatoczeniu koła wracały na tereny Alaski. Masowa migracja miałby ruszyć dopiero 12 tys. lat temu po ostatecznym ustąpieniu lądolodów.
http://www.biotechnolog.pl/pierwsi-amerykanie-skad-przybyli
Ja, grap jeden:…przynieśli ze sobą wiedzę, wiarę, technologię na wysokim poziomie, język zwany dzisiaj ugrofińskim (zobaczcie Państwo jakie dzisiaj jest “rozstrzelenie” geograficzne odmian tego języka).
(do tego dochodzi m.in. język baskijski w Zatoce Biskajskiej i, to moje zdanie, języki eskimoskie i niektóre indiańskie)
(ᐃᓄᒃᑎᑐᑦ = Inuktitut – język eskimoski [gdybym ujrzał takie hieroglify na “spodku”, to przestraszyłbym się istot nie z tego świata 😉])
Taki rozrzut spokrewnionych języków ugrofińskich w Europie i Azji Zachodniej (jakby przyczółki) tłumaczę ekspansją Postatlantydów (Obieżyariów [wspomniane trzy tajemnicze plemiona: Aryan {Ariów}, Poseidoni {według mnie Eskimosów, może i wespół z np. Czukczami} i Og {Ogan – Pralęchów spokrewnionych z Ariowiami}] już po podbiciu Euroariów na Atlantydzie) na kontynenty w poszukiwaniu złóż mineralnych. Mówili oni jakimś dialektem słowiańsko/pralęczko-eskimosko-czukockim (pamiętajmy, że ta wyprawa trwała wiele lat i mijane kultury przenikały się nawzajem). Gdy wzięli Wyspę we władanie, zmienili zastanych (którzy prowadzili sielskie życie) mentalnie na zawsze, nie do poznania (do Poznania nie, może raczej powiedzmy do np. “b]/Bibacum” – grodu w Alemanii 😉
[sztucznej Germanii za czasów rzymskich]
Tym sposobem powstały narody i języki “zachodnie” (“nowe” ówcześnie), uproszczone a wysepki języka ugrofińskiego stanowiłyby artefakty z czasów atlantydzkich.
Jest to język (eskimoski – przyp aut.) typu SOV, tj. zdanie ma konstrukcję podmiot+dopełnienie+orzeczenie. Zdanie “Ja oglądałem ten film” brzmiałoby “Ja ten film oglądałem”. SOV to m.in: łacina (k… [prasłowo!] jego/jej mać! – od “maćkać” dotykać [nie od matki] – “skrzywienie/przekręcenie [zawołania/imienia osoby] to przytyk do jej materii/jej samej” [dziś powiedzielibyśmy “Oby cię wołali przekręcając twoje imię!” – jakież to staropolskie!], a dla ciekawych ta, o którą chodzi to “wozgrza“; “popażucha” (od paz – “żłobek”; za pazuchą – obok siebie) – konkubina; “pokrytka“ (od kryć, po kryjomu) – cichodajka; “półpaśnica” (trzymana w półpasie od tyłu podczas…) 😉 – przyp.aut.), japoński, koreański, ajnoski (Japonia – przyp.aut.), abazyński (Kaukaz – przyp.aut.), tamilski (Sri Lanka/Cejlon – przyp.aut.), tybetański, hindi, perski, turecki, ujgurski (Turcja – przyp.aut), baskijski (Hiszpania – przyp.aut.), pranordyjski (Skandynawia – przyp.aut.) czy keczua (Inkowie – przyp.aut.).
A polski język jest uniwersalnym pod tym względem. Jaki by nie był szyk zdania, zawsze można domyśleć się prawdziwego sensu wypowiadającego.
Polacy pochodziliby więc, obrazowo, od (w kolejności od praprzodka do potomka, przy czym źródłami są trzy migracje):
// Praałtajoariów ⇒ Praazjoariów Zachodnich (I migracja) ⇒ Praeuroariów (I migracja, aż do Atlantydy włącznie)
// Ałtajoariów ⇒ Obieżyariów (II migracja przez Amerykę Płn. aż do Atlantydy i ⇔ z Praeuroariami)
// Migracja III niedotycząca nas bezpośrednio w kierunku południowozachodnim (Tybet, Indie, Pakistan, Persja, Mezopotamia, Egipt, wybrzeża Afryki Północnej)
// Uraloariów (IV migracja, Sarmaci Królewscy) ⇒ Eurolęchów (Imperium Lechina ⇔ Atlantoariowie) + koktail (mieszanka) z tzw. krajami Europy Zachodniej,
a np. Celtowie (haplogrupa R1b) od Ałtajoariów, o o wiele krótszej drodze do Europy i w innym, późniejszym czasie (mniej więcej IIIciej naszej migracji).
(⇔ – oznacza przenikanie się społeczeństw; ⇒ pomija to “po drodze”, ale jest oczywistym)
Mieszał się ten nasz naród po powtórnym spotkaniu w obie strony (ale u nas przeważa gościnność nad agresją). Stąd nasze geny tak powszechne w artefaktach w całej rozciągłości Euroazji.
Spójrzmy jeszcze na symbol słowiański – swastykę (swój styk, granica):
Jest to “wyszczególnienie” kierunków wszystkich IVch migracji Ariów/Pralęchów!
ze str. https://ligaswiata.blogspot.co.uk/2016/03/wygnani-sowianie-grupa-brahm-i-grupa.html
A teraz mój “smaczek”. Nasze prabarwy narodowe (biorę pod uwagę sąsiadujące ze sobą elementy białoczerowne)
mogły dotrzeć do (kierunek północno-zachodni):
Berlina,
Brandenburgii,
Bremen,
Hamburga,
Hesji,
Saksonii,
Meklemburgii-Pomorza Przedniego,
Płn. Nadrenii-Westfalii,
Saary,
Szlezwiga-Holsztynu,
Turyngii,
Danii,
Norwegii,
Islandii,
Anglii,
Francji,
Austrii,
Szwajcarii,
Luksemburga,
Baskonii, Man,
Jersey,
Gibraltaru,
Guernsey,
Monako,
Grenlandii,
Kanady,
Kamczatki,
Japonii,
Korei Północnej,
Tybetu,
Sikkimu,
Nepalu,
Indonezji,
Filipin,
Laosu (sprzed 1975 r.),
Kambodży,
Bahamy (band. cywilna) +
(band. mar.woj.)
(i kierunek południowo-wschodni)
Rosji,
dawna Białorusi,
Krymu,
Malty,
Słowacji, Czech, Węgier, Chorwacji, Słowenii, Włoch,
Iranu,
Iraku,
Tadżykistanu,
Egiptu (zawsze miał barwy białą i czerwoną z jednym wyjątkiem krótkiego Królestwa Egiptu),
Bahrajnu,
Tunezji,
Algierii,
Sardynii.
Ciekawostką jest mini flaga Jana Pawła IIgo (papieska, jedyna takiego typu w Watykanie)
Pomijam inne flagi jako wtórne z okresu kolonializmu i postkolonializmu.
Nasze barwy miały wpływ na flagi innych państw (pas wędrówki i obszar europejski), to z Pralęchii je wyeksportowaliśmy, a nie, że ściągnęliśmy z Zachodu. Już bez strachu pomyśleć można co było, gdy się okazało, że Lęchoariowie zapanowali nad większością Europy, a Lęchoogowie dotarli aż w tamte, odległe, azjatyckie rejony i dalej… A to takie wcale nie niemożliwe patrząc na mapę świata z haplogrupą R1a1 i rozprzestrzenienia języków indoeuropejskich! Ze str. http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/polacy_korzenie.htm
Odsyłam do “Bartosz Mówi” powyżej.
Migracja rodu R1a z regionu południowosyberyjskiego Bajkału ku Polsce /szkic/ (01.05.2017)
Zob. drzewo filogenetyczne R1a (tam już poprawione datowanie o 17 procent) Około 31.900 pt (‘pt’ = lata przed teraźniejszością) wyłania się haplogrupa R (zob. Yfull tree). Najstarsze archeologiczne R* rozpoznano w szczątkach człowieka z 24.000 pt w Mal’ta nad rz. Angarą, wypływającą z Bajkału pod Irkuckiem w Południowej Syberii (Raghavan 2013). Także późniejsze, bo z około 7500 pt potomstwo haplogrupy R, wykazujące haplogrupę R1a i mutację M198, zostało zidentyfikowane w dwóch grobach także nad Angarą, w Lokomotiv pod Irkuckiem (Moussa 2016).
2. Z uwagi na powyższe znaleziska można uważać, że zapewne w tym rejonie 22.900 pt z haplogrupy R wyłonił się początek genetycznego rodu R1a-M420, a około 18.400 pt dwie jego gałęzie: haplogrupa M459 z późniejszymi podgałęziami M198 i YP1272 z czasu 14.100 pt; oraz bratnia haplogrupa YP4141 z późniejszymi podgałęziami YP4131 i YP5018 z czasu 12.600 pt.
3. Około 14.000 pt nastąpił jakiś podział ludności rodu R1a. Jedna część gałęzi M198 zatrzymała się na dłuższy czas nad Angarą. Natomiast druga część gałęzi M198 i większość całego rodu R1a wyemigrowała na Zachód i dotarła do Bliskiego Wschodu. Tam zatrzymała się gałąź YP5018 i podzieliła się gałąź YP1272, której część skierowała się ku Afryce Północnej i teraz znajdujemy ją w Egipcie i Tunisie.
4. Podstawowa zaś część rodu R1a około 12.000 pt skierowała się z Bliskiego Wschodu przez Kaukaz lub Bałkany na północ do Europy, zwł. ku Bałtykowi, gdzie włączył się do autosomalnej populacji wschodnioeuropejskiej, z częściowo zachodnioeuropejskiej. YP4131 żyje dziś głównie na Wyspach Brytyjskich. W Rosji znaleziono kilka najstarszych archeologicznych szczątków z haplogrupą M459: mezolityczną w rosyjskiej Karelii (8400 pt, Haak 2015), następną w ukraińskim Vovnigi (6400 pt, Jones 2017) i trzecią w Chwałynsku nad Samarą (Mathieson 2015). Natomiast nieliczni żyjący dziś potomkowie tej haplogrupy, ci z mutacją YP1272, zostali zidentyfikowani w Czechach, Italii i Rosji.
5. Z haplogrupy M198 około 8500 pt wyłoniła się, zapewne już w Europie, zapewne gdzieś na pograniczu światów niemieckiego i słowiańskiego, mała gałąź YP1051, żyjąca dziś głównie w krajach niemieckich oraz wielka gałąź M417, którą z całą pewnością możemy już nazwać rdzennie europejską oraz korzeniem rodu Praindoeuropejczyków. Liczne archeologiczne okazy haplogrupy M417 i jej najbliższego potomstwa genetycznego zostały odkryte w kulturze ceramiki sznurowej na ziemiach polskich i sąsiednich krajów.
6. Z haplogrupy M417 gdzieś na pograniczu słowiańsko-germańskim wyłania się około roku 5500 pt niewielka północno-zachodnioeuropejska gałąź CTS4385 oraz wielka Z645, prawdziwie ojcowska dla Praindoeuropejczyków. Jej potomstwo z mutacją Z93, wyemigrowawszy z Europy, stworzyło wieki ród azjatycki, w tym mówiących językami grup aryjskich w Iranie, Afganistanie, Pakistanie i Indiach, natomiast potomstwo z mutacją Z283 zostało w Europie, doprowadzając tu do językowych praindoeuropejskich przemian na kontynencie.
7. Około 5000 pt Z283 wydało dwie podgrupy: bardzo małą YP4758, żyjąca dziś w krajach germańskich oraz Z282. Z282, również około5000 pt , wydała z siebie kilka zasadniczych podgrup, a to: (1) Y17491, która prawie w całości wyemigrowała na Bliski Wschód, (2) Y2395, którą zwie się skandynawsko-brytyjską, (3) PF6155, dość duża, znana jako zachodniosłowiańska i słowiańska głównie pod symbolami L260 i CTS11962 /L1029/ (4) Z280 najliczniejsza, jako główna wśród Słowian i Bałtosłowian, archeologicznie stwierdzona w kulturze trzcinieckiej i łużyckiej (jej podgrupy to: S24902 mała, w tym archeologiczny człowiek z Gustorzyna; Z92 – rozprzestrzeniona głównie w rejonach północnych Europy Środkowo-Wschodniej; CTS1211 – wielka, rozprzestrzeniona w całej Europie Środkowo-Wschodniej od Alp do Wołgi).
Uwaga. Genetyczna haplogrupa R1a to jedna z około dziesięciu podobnych grup genetycznych wymieszanej ludności Europy. Wśród dzisiejszych Słowian jej zagęszczenie wynosi średnio około 50 procent, a w Polsce najwięcej, bo około 57 procent ludności.
Koło historii zatacza Krąg (Jary), bo właśnie możemy poznać prawdę! I tu wspomnę powiedzenie za Oskarem Kolbergiem: (najwyraźniej) PODRÓŻE KSZTAŁCĄ!
Ad II. Ja, grap jeden: Metyda to Hiperborea – po “odejściu” Temidy, a przed związkiem z Herą. Zniknęła z kart mitów tonąc. Hiperborea mogła pojawiać się i znikać jak to miało miejsce z Beringią pomiędzy Czukocją a Alaską;
cytat z: http://fragile.net.pl/home/wielka-podroz-pierwsze-odkrycie-ameryki-w-epoce-lodowcowej/
…Szczególnym elementem krajobrazu tych obszarów był pomost lądowy, zwany Beringią, który połączył kontynenty azjatycki i amerykański. Dzięki temu dało się przejść suchą stopą po miejscu, gdzie dziś znajduje się Cieśnina Beringa. Pojawienie się pomostu stało się możliwe dzięki obniżeniu poziomu morza, spowodowanego uwięzieniem znacznych ilości wody w lodowcach. Według najnowszych badań, obszar Beringii mógł mieć szerokość nawet 1000 kilometrów i pokryty był roślinnością stepotundrową. W tym ciekawym krajobrazie żyły wielkie ssaki epoki lodowcowej np. mamuty. Beringia nie istniała przez cały plejstocen, a jedynie podczas szczególnie zimnych epizodów klimatycznych. Gdy jednak wynurzała się, za każdym razem istniała przez kilka tysięcy lat…;
Ja, grap jeden: …ponieważ zakładam, że Grenlandia (na początku o wiele mniejsza, potem wyniesiona jak Atlantyda) pozostała odłamkiem Hiperborei, a przypisuję jej Kallisto, uczestniczce orszaku Artemidy, więc nie była najważniejszym miejscem cywilizacji, a przez to i sama Hiperborea była tylko kolonią okresową. Tym niemniej wierzę w istnienie takowej, rozpościerającej się między okolicami północy Wschodniej Azji i wybrzeżami północnymi Kanady stykającą się z biegunem północnym (ależ to fatalnie brzmi, wybaczcie!). To była głowa Dzeusa (Ameryki Płn.).
(Zwróćcie Państwo uwagę na zarysy twarzy z profilu patrzącej na Europę! Tylko niech nikt nie mówi, że to są chmurki!)
Ad III. Ja, grap jeden: Hera (Ameryka Płd.) po zerwaniach z Temidą i Metydą. “Małżeństwo” z Zeusem trwa do dziś. Złote gody już daawno minęły…
Ja, grap jeden: …ale Zeus miał liczne, poza łożem małżeńskim romanse (zawsze zastanawiała mnie jego jurność; pomijam te, o których pisałem; dziś ją zrozumiałem).
Z Dione. Kim była? Svaldbardem, potem Ziemią Północnowschodnią, oderwanym od Półwyspu Skandynawskiego, a potem zrodziła się (oddzieliła) wyspa Spitsbergen – to Afrodyta (pozostałe wyspy jej towarzyszące to dzieci męża Dione – Tantala)
z Mnemosyne (Kamczatka), zacytuję Wikipedię: …Jeszcze przed ok. 300 tysiącami lat Kamczatka zalana była morzem. Dopiero później wydźwignęły ją ruchy tektoniczne i proces ten trwa do dzisiaj. Podłoże, przez które przebijają się wulkany, tworzą głównie prekambryjskie łupki krystaliczne, liczące sobie ponad 500 milionów lat […] Jeszcze w okresie ostatnich zlodowaceń plejstoceńskich Kamczatkę łączył z Alaską tzw. Most Aleucki, którego pozostałością jest obecnie łańcuch Aleutów. Tamtędy odbywała się migracja roślin i zwierząt między kontynentami azjatyckim i amerykańskim…
Ja, grap jeden: Z nią Zeus miał dziewięć muz. Są to największe wyspy Aleutów, według mnie te posiadające czynne, gorace (jak muzy) wulkany (wymieniając od zachodu): Unimak, Unalaska, Umnak, Seguam, Amilia, Kanaga, Tanga, Kiska, Attu.
Pytanie dodatkowe “z głupia frant” – czy Japończycy kiedykolwiek podczas II wojny światowej okupowali choćby skrawek rodzimych obszarów USA? Odp.: tak, wyspy Attu i Kiska (“A to Kiszka!” 😉 );
z Eurynome – z nią miał trzy Charyty (rzym. Gracje). Dziś powiedzielibyśmy: Zdrowa, Piękna i Bogata (jak obecne niektóre kosmetyki “trzy w jednym/-nej”). To moje ulubione wyspy: Kuba, Haiti, Jamajka, które odwiedziłem.
(Trzy Gracje, obraz pędzla Charles André van Loo, 1763 r.)
z Mają (gr. Μαῖα Maia) – nimfą góry Kyllene w Arkadii, z Zeusem miała syna Hermesa, boskiego posłańca, opiekowała się Arkasem po śmierci Kallisto (wróć do mitu o niej). To “moja” wyspa Devon z synem – wyspą Ellesmere (cytat z Wikipedii: …Klimat Wyspy Ellesmere’a nie zawsze był tak surowy, jak obecnie. W pliocenie, 3,4 miliona lat temu, temperatura była wyższa o 14-22°C niż obecnie i wyspę porastały lasy borealne, w których występował pewien gatunek wielbłąda (przypuszczalnie z rodzaju Paracamelus)… Czyżby prapraprzodek naszego lęckiego orza? Powiązana mitologicznie z Orionem tak, jak na niebie (czytaj wstecz) …Wyspa Devon należy do Kanady, leży w Archipelagu Arktycznym, i jest największą niezamieszkaną wyspą na Ziemi. Pod względem warunków klimatycznych i rzeźby terenu „nieco” przypomina Marsa. Leży na niej nawet ponad 20stokilometrowy krater Haughton – miejsce zimne, suche, kamieniste i całkiem odizolowane od otoczenia…
…To właśnie w nim od 2000 roku znajduje się niewielka stacja badawcza FMARS (Flashline Mars Arctic Research Station), w której planetolodzy i naukowcy z NASA każdego lata przeprowadzają kilkumiesięczne misje mające na celu lepsze przygotowanie ludzi i technologii do lotu na Czerwoną Planetę… Czyżby ten krater (oznaczony na żółto) był wyrazicielem określenia “boski posłaniec?;
Ja, grap jeden: Zeus miał też liczne związki z kobietami śmiertelnymi, ale w tym momencie przechodzimy do faz: herosów i królów. To już następne, wtórne bajki.
Początek cywilizacji posejdońsko-atlantydzkiej (euroaryjskiej) oceniam na jakieś 40 – 35 tys. lat temu (po wybuchu wulkanu Toba na Sumatrze 74 tys. lat temu , który prawie unicestwił ludzkość – mieli szczęście, że przebywali na antypodach indonezyjskich) i po cofnięciu się lądolodu (koniec 50 tys. lat temu), co trwało jeszcze z min. 10 tys. lat zanim skurczył się na dobre (jest to zgodne z jedną z teorii poligenicznych). Inną sprawą jest teoria wysnuta przez Pana Igora Witkowskiego (via Pan Chris Miekina), że ludzkość pochodzi z cywilizacji Antarktydy przyjmując okres kolejnych zasiedleń z tejże innych kontynentów: Australii, Ameryk Południowej i Północnej, Dekanu, Sumeru, Azji Płd.-wschodniej, bo posiadali zdolności i technologię lotniczą. To bardzo mądre. Faktycznie, gdyby rozpuścił się lądolód na Antarktydzie, ujrzelibyśmy olbrzymi skansen cywilizacyjny! Ale powiem więcej. Ta historia ma swój początek, według mnie, o wiele wcześniej, kiedy ludzkość jeszcze nie latała i nie było podziału jedynego superlądu Pangei na poszczególne kontynenty. Rozwinęła się liczebne nie mając jeszcze wtedy wyrafinowanej technologii, podzieliła się na poszczególne superplemiona, które dosłownie przewędrowały w różnych kierunkach (jedno mogło zostać w ojczyźnie. Tylko odbywało się to jeszcze przed spękaniem kontynentalnym Pangei. Ta powstała w karbonie, zaczęła dzielić się w jurze. W czasie to okres od ok. 300 do 180 mln. lat temu! Dzisiejsze kontynenty zaczęły oddalać się od siebie jakieś 100 mln. lat temu, a czemuż by nie z “obsadą” ludzką na pokładach!? W takim wypadku można zrozumieć dlaczego kierunki rozwoju człowieka w kilku odseparowanych ośrodkach były podobnymi do siebie (np. budowa piramid), można zrozumieć odkrycia “bezsensownych” dla “prawdziwych” naukowców, śladów człowieka przez archeologię zakazaną z głęboko wcześniej niż te 3 mln. 650 tys. lat temu (najstarszy hominid ostatnio odkryty w Rep. Płd. Afryki). Na podstawie w/w mojego domniemania dzisiejsza ludzkość ma min. 200 mln. lat i do 66 mln. lat temu żyła wraz z dinozaurami (ich totalne wymarcie, my przetrwaliśmy dzięki naszemu mózgowi)!
POSŁOWIE I POSEŁKINIE (według A.Brücknera :-) ):
Mam nadzieję, że tym swoim tekstem (jeśli tak było, a przynajmniej podobnie) właśnie rozbijam skorupę podrzuconego światu kukułczego zbuka-spisku przeciw Słowianom (czytaj: w szczególności Imperium Lechickiemu) i okazuje się, że tenże niesamowicie cuchnie!
Doszedłem do wniosku, że mity greckie nie zostały stworzone przez Greków (Pragreków) a Atlantydów, które opiewały cały, akwenowy, wyspiarski obszar wpływów. Na to wskazywałyby te mity o tytanach i tytanidach (tylko), w mojej interpretacji, określając granice Atlantydzkiego Imperium. Na Atlantydzie znajdowało się centrum tegoż państwa z koloniami. Powiedzmy OLIMP. A teraz:
“Imperium Polskie” = gr. (wym.) Polonikija Θokratorija ⇒ łac. Imperium Poloniae ; “Polak” = łac. Poli ; “biegun” = gr. polos ⇒ łac. polus (pol. pot. [nie “polonus”!] określenie Polaka –włóczęgi po świecie, bez domu [a jeśli zatopionej Atlantydy, kraju poprzedniego zamieszkania?]) ; łac. Polus Imperii = “Imperium Biegun” ; w skrócie po łacinie brzmi POLIMP ⇒ P.OLIMP ⇒ (cokolwiek by nie znaczył ten skrót “P.” [sic!]) OLIMP !!! POLONICA OLIMP !!!
Nasza Cywilizacja Letnia/Lętnia/ŁĘCZYNA=LECHINA (w zapisie zachodnim) Lęchicka/Lechicka jest bardzo starą, powiedzmy ma ok. 30-45 tys. lat…
Reszta należy do Was! Mnie chodziło (chodzi) o to, by skupić w artykule jak najwięcej wątków, powiązać je ze sobą, pobieżnie (przepraszam) potraktować i zaoferować Czytelnikowi dalsze pola dociekań (jeden interesuje się etymologią, drugi hippiką, inny żeglarstwem czy historią Polski, geografią w połączeniu z mitami, genetyką itd.), uzmysłowić tęczę (paletę możliwości) dążeniem do prawdy. I nawet, jeśli padną słowa krytyczne pod adresem badacza, Wasza satysfakcja wewnętrzna z konceptu obranej drogi do prawdy JEST NAJWAŻNIEJSZĄ! Niech każdy z Szanownych Czytelników sam wyciągnie szczegółowe wnioski jakie chce, jeśli go to zainteresuje, niech je pogłębi, a i chciałbym, żebyśmy Wszyscy wspólnie dochodzili do prawdy. Nie chcę ciągnąć mojego artykułu w nieskończoność, więc dopełniłem ograniczony, polski alfabet głoskowy (nie używając numeracji). I tak spędziłem nad nim ponad trzy miesiące… Ale w przypadku tłumaczeń na inne języki, jestem za zachowaniem tegoż abecadła! Niech się uczą od nas inni (dedykacja na Dzień Nauczyciela)!
Wierzę w istnienie przybyszów z kosmosu (i tego tematu unikam), ale rozumiem, że nie wpływają aż tak na nasze życie, jak to przedstawia się nam w sensacyjnych, trudnych do wyjaśnienia opisach zjawisk (jest to pójście na łatwiznę). Mają swój “kodeks międzygalaktyczny”, którego się trzymają – nie ingerować w obserwowaną cywilizację! Wyjątkiem jest cywilizacja interobotów, do czego przekonał mnie Pan Chris Miekina w jednym ze swoich odcinków “Polaraxy” i dalej wnioskuję, że pozostałe, żywe inteligencje, nawet przeprowadzając na ludziach pewne eksperymenty (np. ze wszczepianiem implantów) mogą mieć na celu uchronienie człowieka przed cyborgizacją. Obejrzałem niedawno na NatGeoWild odcinek o wędkarzu, który polując na czawycze (łososie olbrzymie) i chcąc przez to dojść przyczyny wymierania tychże w amerykańskich rzekach (z sukcesem nad Kenai), po złapaniu trzech “egzeplarzy” wszczepił im chipy do… przewodów pokarmowych, bowiem te ryby w ostatniej fazie podróży do tarliska już nic nie jedzą, wobec tego urządzenie im nie przeszkadza. Po tarle łososie giną, których ciała zaczynają rozkładać się jeszcze za ich życia. To porównałem sobie z sytuacją ludzkości… i ingerencji obcych, naturalnych cywilizacji, które chcą nas ratować przed totalnym “zrobotyzowaniem”. Co innego “świat równoległy”, o innych wymiarach, z którego przenikają do nas nasi przodkowie, inni-my oraz potomkowie i oni oddziałowują na nasze jestestwo o wiele bardziej niż zielone czy szare ludziki. Wpierw trzeba problemy rozwiązywać przyziemnie, te dotyczące Ziemi, a “obłokowo” zostawić w głębokiej rezerwie. “Cudze chwalicie, swego nie znacie!” – cyt. z O.Kolberga.
Moje polecane innym motto: WSZYSTKIE, NAWET NAJBARDZIEJ ABSURDALNE TEKSTY NALEŻY CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM, UWAGĄ I… WYOBRAŹNIĄ! Przy takich tematach wszystko może być ważnym np. zwykła, powszechna, nasza, przyśpiewka ludowa “Oj, dana” może być prastarą formą dzisiejszego “Amen”! “Oj, dana… (nam Wieda od Kapłanki/-a), oj, dana!
Ktoś powie, że to zbieg okoliczności… Za dużo tych przypadków, które się ze sobą w sposób jasny wiążą!
Acha, skrót “przyp.aut.” nie oznacza “przypier… autorowi!”, to tylko “przypis autora”! 😉
Powyższy artykuł jest autorskim, publikuję go dzięki https://wordpress.com na moim blogu, a wszelkie opublikowanie go wymaga zgody autora. Wyjątkiem jest TAJNEARCHIWUMWATYKANSKIE!
W artykule mogą być błędy, jestem tylko człowiekiem, wybaczcie i dajcie mi o nich znać, proszę! Może w całości panuje bałagan, przepraszam, nie jestem profesjonalnym, wyrafinowanym skrybą, a przy pisaniu każdego fragmentu pojawiały się wątki jakby nie z tego świata. Dziękuję Miroslavovi za konsultacje i szczere rozmowy.
Pozdrawiam wszystkich wytrwałych, “czytelnych” Polęchów.
mgr Jacek Grap (taki tam, powiedzmy rodzimy, histœryczny “magajwer“),
idę na upragnione piwo, POLSKIE PIWO! Czuwaj!
PS. Z ostatniej chwili, dzięki “qrde blade” na http://www.tajnearchiwumwatykanskie,
– mapa będąca ponoć w posiadaniu Aleksandra Macedońskiego (skopiowana z wcześniejszej [?], ale nie biorę pod uwagę nazw, które zostały umieszczonymi na potrzeby… Zauważmy, że są tu nazwy dwóch kontynentów, a brak jest trzeciej: Europy, co dla tego wodza byłoby ważnym w kontekście nieznania przez niego terenów Europy północnej. Jest za to tylko “Rusia”… Niebieski kolor “dwieriej” (drzwi) pasuje do barwy terenów ukraińskich, gdzie malowano domostwa na jasnoniebiesko dla ochrony przed insektami. Mercatorska kopia ze średniowiecznymi komentarzami poniżej.
Widać tu i Hiperboreę, i Grenlandię, i Islandię, i Svalbard, nową Ziemię jeszcze przed dotarciem do Islandii Grzbietu Północnoatlantyckiego i zatonięciem Hiperborei, po czym wyłoniła się Delos (tutaj Fri∫land, która powiększając kolejne mapy z poniższej strony, ma różną szerokość geograficzną nawet z czterema porami roku!), potem zwana Atlantydą (bardziej dokładne mapy na https://pl.wikipedia.org/wiki/Frisland , a ta była określaną przez Egipcjan i Greków jako “wędrująca”). Rozdzielam czasowo Atlantydę od Hiperborei, która była wcześniejszą! Czytaj na moim blogu: “Pytanie – odpowiedź”. O Hiperborei polecam stronę z galą map https://www.pinterest.com/pin/344314333983717992/
Gdy przyjrzymy się tej mapie,
zobaczymy zapisaną nazwę mieszkańców jednej z czterech części Hiperborei (tej, powiedzmy południowo-wschodniej): Pigmęi, mających do około 4ch stóp wysokości… (średnio licząc tę jednostkę jako ok. 30 cm otrzymujemy 120 cm). Teraz proponuję przypomnienie sobie dawnej lektury dziecięcej “Podróże Guliwera” Jonathan’a Swift’a, w której tenże lekarz Lemuel odwiedził kraj Liliputów, Olbrzymów i tzw. “Latającą Wyspę”. Według mnie to być może odpis z jakiegoś np. papirusu egipskiego lub opowieści z relacją czyjejś podróży do Hiperborei, Labradoru (Ameryka Północna słynie ze znalezisk szkieletów olbrzymów – znów Pan Chris Miekina) i Fri∫landu (czyli początkowej fazy Atlantydy – Delos)! Zauważmy, że olbrzymi byli traktowani jako wstępni przedstawiciele rodzaju ludzkiego. Tak jak duże wyspy, kontynenty, kraje, które przed potopem miały olbrzymie powierzchnie, a potem się zmiejszyły…